Do napisania niniejszych dywagacji zainspirował mnie poniższy artykuł w Rzepie.
http://www.rp.pl/artykul/9157,306782_Komorowski__Polska_armia_na_czas_wo...
Potem się już potoczyło.
Kolejne wypowiedzi pana Marszałka, który dziwnym trafem przejął się dziedziną podległą MON.
Można oczywiście założyć, że twarzą Sejmu jest niejaki Niesiołowski, człowiek niewątpliwie uzdolniony medialnie i psychosomatycznie a także uznać, że B.Komorowski interesuje się wojskiem, jako były minister obrony narodowej.
Co więcej, uważam, że z wieloma tezami Marszałka, tyczącymi WP ja osobiście się zgadzam, tylko gdyby.
No właśnie.
Otóż Pan Marszałek podważa 2 sprawy.
Pierwsze, to rozdział władzy wykonawczej od ustawodawczej, wypowiada się nie w zakresie swoich kompetencji.
Drugie, krytykuje działania swojego rządu, partii w której sam jest jednym z liderów.
I te dwie sprawy biją nie tylko w MON ale i w MSZ. Dwa filary sprawowania władzy przez rząd. ( Odpowiednie fragmenty zawarte są w przywołanym artykule .)
Jeżeli dodamy do tego spływające informacje o skandalach tyczących prywatyzacji polskiego przemysłu lotniczego ( PZL Mielec), próby wrogiego przejęcia PZL Świdnik, zakupach uzbrojenia ( rakiety NSM, samoloty Bryza ), przenoszenia sztabów wojskowych z Warszawy na prowincje, praktycznej likwidacji Marynarki Wojennej, wysyłania wojska na niepotrzebne dla Polski misje, oszwabienia nas przy wykonywaniu offsetu za F-16 i naszej przy tym niekompetencji, negocjacji wokół tarczy antyrakietowej, wysłania do Polski nieuzbrojonych Patriotów a wcześniej przejmowania złomowanego przez kraje NATO uzbrojenia to mamy niezły pasztet.
No i na koniec, litanię potrzeb sprzętowych i szkoleniowych oraz zadań WP na najbliższe lata.
Z tego wszystkiego wyłania się pewna układanka.
W układance tej Palikoty, Rokitowe, Niesiołowskie albo krzesełka w Brukseli jawią się w innym świetle.
Te medialne wygłupy, codziennie na gorąco komentowane i ( ha,ha ) analizowane przez medialnych pajaców nazywających się dziennikarzami to jest jedna wielka ściema.
Ściema dla dających się w to wpuścić blogerów-bleblaczy oraz tak zwanej opinii publicznej śledzącej codziennie głupawe zabawy przed kamerą różnych Lisów czy Olejnikowych i ich gości.
Polskiej elicie politycznej nie idzie o żadne dobro Rzeczpospolitej&idee to dla większości jest już jasne. Wielu całkiem zdolnych publicystów formuje tezę, że polsko-polski spór polityczny jest sporem osobowościowym i w jakimś sensie maja racje.
Ja bym dołożył jeszcze jedną wykładnię.
Jest to spór o dostęp do wielkich kontraktów, tu akurat tyczących zakupów uzbrojenia oraz osobistych karier poszczególnych polityków.
Tu, tym tekstem Marszałek Komorowski dał znak, że też wchodzi do gry. Co więcej wysłał sygnał dla aparatu partyjnego PO, że będzie grał na siebie a nie na D.Tuska.
Dlaczego?
Ano nie tylko dlatego, że ma ambicje ale również dlatego, że uzyskał ( najprawdopodobniej i wedle mnie ) zagraniczne wsparcie.
Bo zobaczmy.
Polska potrzebuje w tej chwili nowoczesnego uzbrojenia, w nadchodzącym dziesięcioleciu za ok 20-30 mld $/EU. Oczywiście nie ma na to środków budżetowych. Kryzys i różne takie bla-bla. No to co? Przecież F-16 zostały kupione za środki spoza budżetu, na jankeski kredyt.
A my przecież musimy dokupić drugie tyle samolotów, ze sto śmigłowców, nowoczesne czołgi i bojowe wozy piechoty, artylerię, odbudować MW.
I żeby odejść od militariów.
A za co kupimy wyposażenie elektrowni atomowych albo technologię gazyfikacji węgla?
Jeżeli to wszystko, a nawet wszystko inne, weźmiemy pod uwagę, to wtedy dzika awantura o samolot i porąbany Niesiołowski w tvn24 albo Żakowski zamykający gębę faszystowsko-kołtuńskiejj konkurencji jawią się w innym świetle.
Do Brukseli nie leci się przecież aby dać wyraz swoim poglądom na ustrój prezydencki lub kanclerski bo przecież tylko krowa nie zmienia poglądów. Do Brukseli leci się po to aby porozmawiać o systemie antyrakietowym z koncernem MBDA albo przyjrzeć się czy nie rozmawiają z nim ludzie Tuska.
Tak samo nie po to chce się zostać szefem NATO aby realizować jakieś cele państwowe, tylko po to aby zrobić prywatną karierę i wtedy przynależność do Pis albo Po może w odpowiednim czasie pomóc lub zaszkodzić.
Tak samo i po to samo, lata się do Lockheed Martina, lub on przylatuje do nas.
Polska nie prowadzi od czasu wstąpienia do NATO i UE własnej polityki.
Bo nie ma na to siły, pomysłu i przede wszystkim polityków.
A ci politycy myślą tylko w imieniu sitwy, która ich wyniosła.
Typowy schemat XVIIIw z ówczesnymi Szczęsnymi Potockimi, Radziwiłłami Panie Kochanku i podobnymi.
Polska za to, ma liczne grono politycznych magnatów ( oraz aspirantów ) i malych geszefciarzy którzy ich obsiedli, i ci za określone profity, gotowi są lobbować zagraniczny punkt widzenia oraz interesy.
Mogą być jankeskie albo europejskie.
Potrzeba komandosów w Czadzie, proszę bardzo.
Trzeba trochę lekkiej piechoty w Afganistanie, czemu nie?
Jacyś handlarze w wojskowych mundurach potrzebni na bazarze w Bejrucie, wyślemy kilku zupaków.
Po samolikwidacji i kompromitacji przewerbowanych na amerykańską stronę SLD-wskich gangsterów rynek polityków, którym można zapłacić szwajcarskim kontem albo realizacją ich ambicji w żądzy władzy wyraźnie się skurczył.
Na szczęście lub nie, nie na długo.
Bo ciekaw jestem, w imię jakich interesów Komorowski wysłał sygnał, że też chce wziąć udział w grubej grze. O najwyższe stanowisko w państwie.
A my, ktoś się naiwnie spyta?
A wy, marsz do wyborów, tak podpowiem.
Któryś mąż stanu będzie miał łatwiej wybrać gdzie kupi śmigłowce a gdzie reaktory.
A media dorobią uzasadnienie.