Zdziwiłbym się, gdyby coś logicznego z takich ust padło. Przecież funkcjonariusz państwowy w autorytarnym systemie nie wypowiada swoich przemyśleń a realizuje wytyczne. Im bardziej zdyscyplinowany, tym bardziej ślepo.
Jalu, rzeka oddzielająca Chiny od Rosji, stała się sławna po tym, jak miescowy naczalnik przeczytawszy gdzieś carski wywiad, w którym oburzony nielegalnym chińskim osadnictwem na rosyjskim dalnym wastokie impierator groził przepędzeniem Chinczyków do ojczyzny, wpędził w jej nurty wszystkich chińskich mieszkańców swojej obłasti. Trzy tysiące ludzi, kobiet i dzieci głównie, straciło życie bo jakiś durak postanowił się posłuszeństwem wykazać.
Bardzo gorliwy, łysy i gruby ginierał wykazał zmysł samodzielności na miarę impieratorstwa. A nikogo przy tym nie zabił. Jest postęp.