Inna sprawa, że akurat ci "najgorsi" znali się na robocie. Do dziś - niekwestionowane autorytety. I z racji pozycji naukowej, i funkcji publicznych, jakie przy okazji w różnych okresach życia pełnili.
Pewnie byli też dobrymi ojcami i mężami. Tylko co to zmienia dla sprawy.
referent Bulzacki -- 01.01.1970 - 01:00
-->Max