jak wygląda dom mojej Babci. Na granicy lasów, z brzeziną niemal na wyciągnięcie ręki i krzewem dzikiej róży, przy której rozkładało się koc, by zjeść rosół z metalowej miski…
Kolędy już tam raczej nikt nie przyjmie, bo i dom nie jest mój i nie będzie – przynajmniej w dokumentach.
Trzeba sprawdzić,
jak wygląda dom mojej Babci. Na granicy lasów, z brzeziną niemal na wyciągnięcie ręki i krzewem dzikiej róży, przy której rozkładało się koc, by zjeść rosół z metalowej miski…
Kolędy już tam raczej nikt nie przyjmie, bo i dom nie jest mój i nie będzie – przynajmniej w dokumentach.
Pozdrawiam.
Agnieszka -- 05.01.2008 - 21:48