Zappa wyśmiewający się z amerykańskich piosenek lat 60-tych mnie nie zachwycił, ale jako Francesco Zappa zaimponował mi wyczuciem baroku, co jako fanatyczny wielbiciel Antonia Vivaldiego, bardzo doceniłem. Dla Franka był to pewnie jakiś żatobliwy przerywnik, wprawka albo pastisz.
Poza tym jestem fanem Nanooka, Eskimosa pouczanego przez mamuśkę...
:)
Czytam, czytam!
Tylko się nie wymądrzam…
Zappa wyśmiewający się z amerykańskich piosenek lat 60-tych mnie nie zachwycił, ale jako Francesco Zappa zaimponował mi wyczuciem baroku, co jako fanatyczny wielbiciel Antonia Vivaldiego, bardzo doceniłem. Dla Franka był to pewnie jakiś żatobliwy przerywnik, wprawka albo pastisz.
Poza tym jestem fanem Nanooka, Eskimosa pouczanego przez mamuśkę...
jotesz -- 11.01.2008 - 13:34:)