Panie Wenhrinie

Panie Wenhrinie

Pan tu kooperacjonizm szerzysz, za co na miano (co najmniej) łże-patrioty zasłużyć możesz. Jakby co, chętnie do Pana dołączam. :)
Tak sobie myślę, że wśród wielu naszych wad narodowych ta, którą poruszyłeś jest jedną z ważniejszych. Jeśli nie najważniejszą.

My, po prostu, nie umiemy rozmawiać. Przypadłość ta dotyczy w takim samym stopniu naszych “rozmów” wewnętrznych, jak i tych z sąsiadami prowadzonych. My nie prowadzimy debat, my się awanturujemy. A awanturnictwo (jak wiemy, tylko z jakiś nieznanych mi powodów postanowiliśmy się do tej zasady stosować) charakteryzuje się tym, że człek najpierw wali słowem, jak cepem, a później zaczyna się zastanawiać, co też najlepszego powiedział. Jeśli w ogóle.
I tak sobie machamy szabelkami dalej kiedy wszyscy dookoła, potrafiąc rozmawiać, dogadują się ze sobą. Na nas patrzą, jak na dziwolągi jakieś głuche a wrzaskliwe. No to co mają robić? Strzelają prewencyjnie po wyczerpaniu zasobów cierpliwości. My na to odpowiadamy wrzaskiem jeszcze większym. Błędne koło.

Kiedy zaś u nas pojawiają się głosy krytykujące awanturnictwo i do szczerej rozmowy wzywające, jako Twój na ten przykład, to Prawdziwi Patrioci hałłakują pod niebiosa i na pal chcą wbijać. Bo przecież Ty i innych garstka, Matkę Ojczyznę chcą sprzedać i burdel lewacki z Domu robią. Jako napisał był kiedyś Roman Gorzelski:
_Skrytykował raz zając niedźwiedzie rzemiosło.
Nie wiedział, że tym samym naraził się osłom._


O pysze narodowej i samobiczowaniu By: wenhrin (11 komentarzy) 24 styczeń, 2008 - 12:15