generalizowanie, zwlaszcza tek emocjonalne, sprawia ze gubimy platforme rozmowy. nie da sie rozmawiac z emocjami, mozna na nie co najwyzej spogladac.
rozumiem mocne slowa w ramach odreagowania od glupot prawionych przez tych wkurzajacych Cię, ale w ten sposob sam poza nawias sie wyrzucasz, z tym ze po drugiej stronie.
problem jest niesamowicie zlozony, nie jest nowy i nigdy nie doczekal sie rozwiazania. piszesz, ze liczy sie to, jak to zalatwiamy na wlasnym podworku. ale jest takie powiedzenie: gra sie tak, jak przeciwnik/boisko pozwala. nie zyjemy w zamknietej oazie, w ktorej mozemy sobie na spokojnie naprostowac zaszlosci.
jest na czas na “wybaczamy i prosimy o wybaczenie”, ale jest tez czas spisywania krzywd i trzymania palki na widoku.
kiedy ziomkostwa zaczynaja sie domagac naszych ziem, trzeba zaczac spisywac straty warszawy. twardo, kazda cegle, kazdy zyrandol – w koncu: kazde zycie. i o slowach biskupow ciiiiicho sza…
kiedy powstaje ksiazka jawnie niesprawiedliwa – czekasz. czekasz na gest i slowo ze strony tych, ktorzy stoja w tle autora. gest: nie identyfikujemy sie, wiemy, ze to nieprawda i odcinamy sie. tego zabraklo. nie bronil nas nikt, bronimy sie wiec sami.
kiedy wyrys zaproponuje komus potyczke szachowa, a ten ktos przylezie na mecz szachowy z palka, to nie czas ustawiac figury, tylko czas lac po lbie szachownica.
nie mozemy sobie pozwolic na luksus izolacjonizmu. oczy trzeba miec otwarte, okazywac czujnosc i spodziewac sie po sasiadach najgorszego. bo jakos tak jest, ze na zaufaniu to nigdy za daleko nie zaszlismy. ufajmy wiec sobie, poswiecajac krysztalowe czasem mysli na rzecz jednolitego zdania na zewnatrz. nie dajmy pisac naszej historii innym – nikt nie zna jej tak dobrze, jak my. i jak to napisal Stary: zawsze stoimy po stronie prawdy. zwlaszcza w rozliczeniach wewnetrznych. i niech tak zostanie.
Grzes
generalizowanie, zwlaszcza tek emocjonalne, sprawia ze gubimy platforme rozmowy. nie da sie rozmawiac z emocjami, mozna na nie co najwyzej spogladac.
Griszeq -- 25.01.2008 - 16:03rozumiem mocne slowa w ramach odreagowania od glupot prawionych przez tych wkurzajacych Cię, ale w ten sposob sam poza nawias sie wyrzucasz, z tym ze po drugiej stronie.
problem jest niesamowicie zlozony, nie jest nowy i nigdy nie doczekal sie rozwiazania. piszesz, ze liczy sie to, jak to zalatwiamy na wlasnym podworku. ale jest takie powiedzenie: gra sie tak, jak przeciwnik/boisko pozwala. nie zyjemy w zamknietej oazie, w ktorej mozemy sobie na spokojnie naprostowac zaszlosci.
jest na czas na “wybaczamy i prosimy o wybaczenie”, ale jest tez czas spisywania krzywd i trzymania palki na widoku.
kiedy ziomkostwa zaczynaja sie domagac naszych ziem, trzeba zaczac spisywac straty warszawy. twardo, kazda cegle, kazdy zyrandol – w koncu: kazde zycie. i o slowach biskupow ciiiiicho sza…
kiedy powstaje ksiazka jawnie niesprawiedliwa – czekasz. czekasz na gest i slowo ze strony tych, ktorzy stoja w tle autora. gest: nie identyfikujemy sie, wiemy, ze to nieprawda i odcinamy sie. tego zabraklo. nie bronil nas nikt, bronimy sie wiec sami.
kiedy wyrys zaproponuje komus potyczke szachowa, a ten ktos przylezie na mecz szachowy z palka, to nie czas ustawiac figury, tylko czas lac po lbie szachownica.
nie mozemy sobie pozwolic na luksus izolacjonizmu. oczy trzeba miec otwarte, okazywac czujnosc i spodziewac sie po sasiadach najgorszego. bo jakos tak jest, ze na zaufaniu to nigdy za daleko nie zaszlismy. ufajmy wiec sobie, poswiecajac krysztalowe czasem mysli na rzecz jednolitego zdania na zewnatrz. nie dajmy pisac naszej historii innym – nikt nie zna jej tak dobrze, jak my. i jak to napisal Stary: zawsze stoimy po stronie prawdy. zwlaszcza w rozliczeniach wewnetrznych. i niech tak zostanie.