Doktor Jekyll i pan Hyde...

Doktor Jekyll i pan Hyde...

Cejrowskiego walącego kubkiem w stół omijałem szerokim łukiem.
Cejrowskiego podróżnika oglądałem zawsze, od kiedy trafiłem na jego programy. Można go lubić albo nie, ale trzeba cenić go za wielką pasję i doświadczenie.

Jest nieprawdopodobnie medialny (tak!), potrafi z sensem mówić o bardzo różnych sprawach, z rzadka tylko popadając w banał. Uważam jednak, że psuje własny obraz wypowiadając się na tematy polityczne.

Poglądy… no cóż, może i mi się niektóre nie podobają, może nawet większość. Ale człowiek, to nie tylko poglądy.

Polecam lekturę jego książki “Rio Anaconda”. Chyba najbardziej osobistej. Po lekturze troszkę inaczej patrzę na Cejrowskiego. I nie dziwi mnie to, że chce się na stałe wynieść z Polski w amazońską dżunglę.
Druga książka (właściwie chronologicznie wcześniejsza) – “Gringo wśród dzikich plemion” wydaje mi się nieco słabsza – ot taki zbiór, nierzadko wielce interesujących, ale tylko ciekawostek, czy impresji z podróży. “Rio Anaconda”, szczególnie w końcowej “filozoficznej” części, jest naprawdę warta przeczytania.

No i pamiętajcie, że jeśli komukolwiek przyjdzie ochota wybrać się w tamte rejony na wyprawę, to do Cejrowskiego należy iść jak w dym. On takie wyprawy po prostu organizuje.


Z głupcem nie wdawa się w spór By: gama (10 komentarzy) 29 luty, 2008 - 19:57