Ano, namotałem ;-) Musze potrenować z wpisywaniem tekstu niejako do “brudnopisu” – aby zapisywał się na TXT i jednocześnie nigdzie się nie pojawiał, póki go nie skończę.
Co do tekstu – nie jestem chyba pewien, czy chciałbym jakiejś większej debaty na temat mego tekstu.
Ty – co poczytuję za swój sukces – dojrzałeś w tym wpisie coś więcej niż tylko urojony zawoalowany antysemityzm, czego nie byłbym pewien w przypadku innych blogerów. Temat jest szalenie trudny, głównie w aspekcie takiego ujęcia sprawy, żeby osoby nawet tępo filosemickie, skłonne do rozemocjonowanego traktowania tematyki żydowskiej i doszukiwania się wszędzie i we wszystkim objawów mniej lub bardziej otwartego antysemityzmu (uffff, ale zdanie ;-) – żeby te osoby mogły skupić się na sednie problemu, a nie swoich skojarzeniach.
W każdym razie dzięki za wyważony głos. Czuję, że choć troszkę udało mi się przekazać co myślę na ten temat ;-)
W sumie dobrze ze nie było tego “na scenie”. Nie mam ochoty wystawiać się na nieuniknione zagrywki i zjebki Igły, bo mi to dźwiga ciśnienie i budzi ochotę, by komuś napisać “Odpierdol się, pajacu.”. A tutaj to niestety to on jest Generałem, choć szczerze mówiąc moja determinacja w pozostawaniu tutaj w niczym nie ustępuje determinacji zadającego pytanie “Dlaczego mamy umierać za Gdańsk?”...
Pzdr.
PS. Ilość moich odniesień do Michnika & Co. i GW wynika li tylko z faktu, ze to towarzystwo wyjątkowo aktywne na polu walki z polskim wrodzonym i genetycznym antysemityzmem. Tekst Wielowieyskiej jest niczym innym niż wpisaniem się w ten schemat.
No i to wkur….ce mnie bicie się w “nasze” piersi. Ja domyślam się, że piersi Wielowieyskiej, młodej, dość przystojnej kobiety zapewne stanowią nie lada widok, ale nich jednak pani Wielowieyska bije się WE SWOJE piersiątka, a nie moje. Ani ja, ani nikt z mojej rodziny NIGDY nie przejawiał skłonności do antysemickich zachowań, więc… po prostu denerwuje mnie wzywanie i wymuszanie na mnie jakiegoś poczucia winy za grzechy kilku/kilkunastu/kilkuset/kilku tysięcy/kilkudziesięciu tysięcy IDIOTÓW z Jedwabnego, Kielc, Krakowa i ogółem – Polski.
A pisanina ludzi związanych z opcją GW na tym właśnie polega. I to od WIELULAT.
Nie oceniam też czy Michnik pisał coś w sposób wyważony. Nikt nie pamięta mnie z chwil gdy jestem “do rany przyłóż”, każdy pamięta,, gdym szalał w furii… ya know what I’m sayin’?
@ GRZEŚ
Ano, namotałem ;-) Musze potrenować z wpisywaniem tekstu niejako do “brudnopisu” – aby zapisywał się na TXT i jednocześnie nigdzie się nie pojawiał, póki go nie skończę.
Co do tekstu – nie jestem chyba pewien, czy chciałbym jakiejś większej debaty na temat mego tekstu.
Ty – co poczytuję za swój sukces – dojrzałeś w tym wpisie coś więcej niż tylko urojony zawoalowany antysemityzm, czego nie byłbym pewien w przypadku innych blogerów. Temat jest szalenie trudny, głównie w aspekcie takiego ujęcia sprawy, żeby osoby nawet tępo filosemickie, skłonne do rozemocjonowanego traktowania tematyki żydowskiej i doszukiwania się wszędzie i we wszystkim objawów mniej lub bardziej otwartego antysemityzmu (uffff, ale zdanie ;-) – żeby te osoby mogły skupić się na sednie problemu, a nie swoich skojarzeniach.
W każdym razie dzięki za wyważony głos. Czuję, że choć troszkę udało mi się przekazać co myślę na ten temat ;-)
W sumie dobrze ze nie było tego “na scenie”. Nie mam ochoty wystawiać się na nieuniknione zagrywki i zjebki Igły, bo mi to dźwiga ciśnienie i budzi ochotę, by komuś napisać “Odpierdol się, pajacu.”. A tutaj to niestety to on jest Generałem, choć szczerze mówiąc moja determinacja w pozostawaniu tutaj w niczym nie ustępuje determinacji zadającego pytanie “Dlaczego mamy umierać za Gdańsk?”...
Pzdr.
PS. Ilość moich odniesień do Michnika & Co. i GW wynika li tylko z faktu, ze to towarzystwo wyjątkowo aktywne na polu walki z polskim wrodzonym i genetycznym antysemityzmem. Tekst Wielowieyskiej jest niczym innym niż wpisaniem się w ten schemat.
No i to wkur….ce mnie bicie się w “nasze” piersi. Ja domyślam się, że piersi Wielowieyskiej, młodej, dość przystojnej kobiety zapewne stanowią nie lada widok, ale nich jednak pani Wielowieyska bije się WE SWOJE piersiątka, a nie moje. Ani ja, ani nikt z mojej rodziny NIGDY nie przejawiał skłonności do antysemickich zachowań, więc… po prostu denerwuje mnie wzywanie i wymuszanie na mnie jakiegoś poczucia winy za grzechy kilku/kilkunastu/kilkuset/kilku tysięcy/kilkudziesięciu tysięcy IDIOTÓW z Jedwabnego, Kielc, Krakowa i ogółem – Polski.
A pisanina ludzi związanych z opcją GW na tym właśnie polega. I to od WIELU LAT.
Nie oceniam też czy Michnik pisał coś w sposób wyważony. Nikt nie pamięta mnie z chwil gdy jestem “do rany przyłóż”, każdy pamięta,, gdym szalał w furii… ya know what I’m sayin’?
Pzdr.
Misqot -- 17.04.2008 - 09:49