Na początek uściślijmy kilka spraw.
1. Nie zamierzam dyskutować o Azraelu. Jesli będzie taka okazja, być może spotkamy się w jednym miejscu – dyskutując z Azraelem.
2. Stary wróbel ze mnie i owszem, na komplementa łasy – ale nie na tyle, by dziękując za nie, nie dostrzec pułapki sprytnie zastawionej. I muszę przyznać, że tym „braniem na plewy” zaintrygował mnie Pan.
3. Dyskusji o moim stylu pisania, o moim doborze tematów, o jakiejkolwiek stronności mojego spojrzenia – po prostu nie będzie. Oczywiście ze mną i na moim blogu. Poza tym nie interesuje mnie ani co, ani kto o mnie mówi i pisze.
W kontekście powyższych założeń – nie bardzo rozumiem co jest pan gotów odszczekać.
I czemu miałabym podrzucać Panu jakieś linki do jakichkolwiek moich tekstów, bez względu na ich temat – przecież nie próbuję niczego Panu udowadniać, żebym czuła się zmuszona posługiwać się „podpórkami”. Nie narzucam również Panu, broń Boże, czytania moich tekstów. Publikując je, zakładam, ze jeśli ktoś uzna to za wskazane – skomentuje je.
Jeśli dla Pana są to teksty „puste”, powodujące jedynie hałas, jeśli męczy Pana moja „uporczywa jednostronność” – to przecież nie ma przymusu czytania ani tym bardziej komentowania moich tekstów.
Mam nadzieję, że zrozumiał Pan ten w miarę jasny, możliwie składny, niezbyt ostro przyprawiony przekaz – i teraz możemy przejść – jeśli ma Pan ochotę, do rozmowy na tematy, które na moim blogu, zawsze, Pan wybaczy, ja proponuję.
Jeśli natomiast Panu uda się zaproponować na swoim blogu, temat, który mnie zainteresuje, (obiecuję zaglądać od czasu do czasu) – wówczas może Pan liczyć na mój komentarz u siebie.
Sliders
Na początek uściślijmy kilka spraw.
1. Nie zamierzam dyskutować o Azraelu. Jesli będzie taka okazja, być może spotkamy się w jednym miejscu – dyskutując z Azraelem.
2. Stary wróbel ze mnie i owszem, na komplementa łasy – ale nie na tyle, by dziękując za nie, nie dostrzec pułapki sprytnie zastawionej. I muszę przyznać, że tym „braniem na plewy” zaintrygował mnie Pan.
3. Dyskusji o moim stylu pisania, o moim doborze tematów, o jakiejkolwiek stronności mojego spojrzenia – po prostu nie będzie. Oczywiście ze mną i na moim blogu. Poza tym nie interesuje mnie ani co, ani kto o mnie mówi i pisze.
W kontekście powyższych założeń – nie bardzo rozumiem co jest pan gotów odszczekać.
I czemu miałabym podrzucać Panu jakieś linki do jakichkolwiek moich tekstów, bez względu na ich temat – przecież nie próbuję niczego Panu udowadniać, żebym czuła się zmuszona posługiwać się „podpórkami”. Nie narzucam również Panu, broń Boże, czytania moich tekstów. Publikując je, zakładam, ze jeśli ktoś uzna to za wskazane – skomentuje je.
Jeśli dla Pana są to teksty „puste”, powodujące jedynie hałas, jeśli męczy Pana moja „uporczywa jednostronność” – to przecież nie ma przymusu czytania ani tym bardziej komentowania moich tekstów.
Mam nadzieję, że zrozumiał Pan ten w miarę jasny, możliwie składny, niezbyt ostro przyprawiony przekaz – i teraz możemy przejść – jeśli ma Pan ochotę, do rozmowy na tematy, które na moim blogu, zawsze, Pan wybaczy, ja proponuję.
Jeśli natomiast Panu uda się zaproponować na swoim blogu, temat, który mnie zainteresuje, (obiecuję zaglądać od czasu do czasu) – wówczas może Pan liczyć na mój komentarz u siebie.
Pozdrawiam
RRK -- 14.05.2008 - 17:28