gdybyśmy żyli ze 200, no, niech będzie 150 lat, a starzeć się zaczynali w ostatniej dekadzie życia, byłbym optymistą (gdy tak patrzę na teksty np. p. Anny Mieszczanek, panów Artura, Yayco, Jerzego). A tak? Pozostaje tylko nadzieja w młodzieży. Ale znowu, z powodu labilności, ona też będzie wolała wkleić się w zastane koleiny, choć w porównaniu do czasów, gdy my dorastaliśmy, to pewne szanse widzę.
Eh, Panie Rozumie,
gdybyśmy żyli ze 200, no, niech będzie 150 lat, a starzeć się zaczynali w ostatniej dekadzie życia, byłbym optymistą (gdy tak patrzę na teksty np. p. Anny Mieszczanek, panów Artura, Yayco, Jerzego). A tak? Pozostaje tylko nadzieja w młodzieży. Ale znowu, z powodu labilności, ona też będzie wolała wkleić się w zastane koleiny, choć w porównaniu do czasów, gdy my dorastaliśmy, to pewne szanse widzę.
Pozdrawiam piątkowo
Lorenzo -- 30.05.2008 - 11:55