masz rację, tyyle, że mam wrażenie, że nawet przy wysokim poziomie metodyki i podobnych rzeczy na studiach zawsze w szkole trafi się na coś nierspodziewanego, co będzie wymagać nowej wiedzy jakiejś i okaże się, że się jest nieprzygotowanym.
ja u siebie w szkole na szczęście paierkowej roboty nie mam prawie w ogóle.
Co do ostatniego akapitu, pełna zgoda, nie widzę powodu by ani możliwości by nauczyciel miał codziennie po 8 godzin dydaktycznych.
jesli chodzi o sam czas w szkole spędzony, fakt, moge siedzieć te 8 godzin i np. w tym czasie przygotowywać zajęcia, czy sprawdzac prace, tylko w jakim celu?
jak wiem, że lepiej to zrobię w domu i skuteczniej.
Dla mnie ten postulat zgłaszają ludzie, nie mający pojęcia o pracy nauczyciela.
Sajonaro,
masz rację, tyyle, że mam wrażenie, że nawet przy wysokim poziomie metodyki i podobnych rzeczy na studiach zawsze w szkole trafi się na coś nierspodziewanego, co będzie wymagać nowej wiedzy jakiejś i okaże się, że się jest nieprzygotowanym.
ja u siebie w szkole na szczęście paierkowej roboty nie mam prawie w ogóle.
Co do ostatniego akapitu, pełna zgoda, nie widzę powodu by ani możliwości by nauczyciel miał codziennie po 8 godzin dydaktycznych.
jesli chodzi o sam czas w szkole spędzony, fakt, moge siedzieć te 8 godzin i np. w tym czasie przygotowywać zajęcia, czy sprawdzac prace, tylko w jakim celu?
jak wiem, że lepiej to zrobię w domu i skuteczniej.
Dla mnie ten postulat zgłaszają ludzie, nie mający pojęcia o pracy nauczyciela.
pzdr
grześ -- 30.05.2008 - 17:43