Azrael

Azrael

Można to porozumienie, które doprowadziło do częściowo demokratycznych wyborów w roku 1989, różnie nazywać – umową społeczną, kontraktem, czy paktem – ale jest bezspornym faktem, że dokonało się to w formie pokojowej – i dobrowolnej.

Należy je nazwać tym czy naprawdę było – porozumieniem elit ponad czy raczej obok podzielonego i rozbitego społeczeństwa , które ze względu na swoje zatomizowanie z pewnością nie było żadną całością zdolną do zawierania jakiejś mitycznej umowy społecznej.

Porozumieniem bardzo dla kraju szczęśliwym, które rzeczywiście dało początek całej lawinie szczęśliwych wydarzeń ale niczym innym.

Dlatego nie bardzo mogę zgodzić się z tezą, że zasada Pacta sunt servanda ma obowiązywać wszystkich a nie tylko stron porozumienia.

Poza tym, niedługo odbyły się wolne wybory i to one są źródłem prawomocnych zobowiązań, a nie to co Panowie miedzy sobą w Magdalence ustalili.

Jeszcze jedno – mam podobnie jak i ty dużo wątpliwości co do tego procesu, szczególnie co do kwalifikacji prawnej czynu ale doprawdy nie zaciemniajmy istoty rzeczy – nikt Jaruzelskiego i s-ki za Okrągły Stół karać nie chce.

Akt oskarżenia dotyczy wprowadzenia stanu wojennego czyli przeprowadzenia wojskowej inwazji na swój własny kraj. Wykorzystanie armii przeciwko cywilom. Tego żadne późniejsze zasługi nie mogą przekreślić, choć z pewnością musza mieć swoje znaczenie.

Zresztą gen. Jaruzelski od lat powtarza, że bierze pełną odpowiedzialność za wprowadzenie stanu wojennego. Niech się zatem z nią zmierzy.


Umowa społeczna, a proces Wojciecha Jaruzelskiego By: AzraelKK (15 komentarzy) 7 październik, 2008 - 13:10