To oczywiste. Tylko nie dla prezydenckich “pijarowców”. I zmuszając swego szefa do prezentacji swych wad poza swym naturalnym środowiskiem, odbieraja mu poparcie, które sie im marzyło.
Po nauki do Ameryki po to musieli jeździć?
Grześ
To oczywiste. Tylko nie dla prezydenckich “pijarowców”. I zmuszając swego szefa do prezentacji swych wad poza swym naturalnym środowiskiem, odbieraja mu poparcie, które sie im marzyło.
Po nauki do Ameryki po to musieli jeździć?
Stary -- 10.10.2008 - 12:55