Nie, ja nie z Krakowa

Nie, ja nie z Krakowa

Myślałem że Ty, Grzesiu. Ale krakowskie spotkanie, kto wie? It would be wholeheartedly desired by me to call upon You :)

A mieszkam właśnie na Śląsku. Na Wyspie.

Wyspa kiedyś była niemiecka. To właśnie na niej Hohenzollernowie uknuli państwo pruskie. Teraz często rozbrzmiewa tu okrzyk “narodowy, narodowy kapitalizm!”

Ludzie Wyspy lubują się w siłowni i brazylijskim ju-jitsu. Kibicują Odrze Wodzisław. Są za prawicą, choc niektórzy czytają Dmowskiego, inni Ziemkiewicza i SF, inni Biblię, jeszcze innie Pilipiuka i Clarksona tylko. Wieszają na meczach flagi serbskiego Kosowa. Słuchają rocka i metalu. Lubią egzotyczne alkohole. Co sobotę ubierają sie w brytyjskie mundury z demobilu i z kałachami udają sie na Bagna Wyspy. Strzelają do siebie kilka godzin, weterani z Iraku uczą ich zdobywac budynki i takie tam. Kałachy są na małe ale bolesne kulki – Air Soft Gun, ASG.

Wyspa to tysiac lat historii i tysiąc opowieści, a ja jestem jej wieszczem, piewcą i bajarzem.

@ Pino – mnie też nie bardzo. Cóż, postaram sie i zrobię lepsze, ale czasu brak.

@ Delliah – z prawicą jest jak z Bogiem – podstawy apostazji ograniczają sie do kilku krótkich konstrukcji myślowych. Łatwo nawrócic, tylko potrzebny jest czas, spokój, obustronna chęc, no i trzeba umiec porwac nawracanego wiarą.


Sonet III - orwell By: Zetor (9 komentarzy) 27 październik, 2008 - 21:54