Z kupowaniem nieruchomości, takich wie Pan, duuuużych, typu jakiś biurowiec, fabryka, czy nadbrzeże portowe to nie jest tak, że “siup!” i kupione.
Swoboda swobodą, ale Chińczycy nie mogą kupić bez pozwoleństwa tego, co by chcieli. Nawet jak joint venture sobie z kimś zrobią.
(Kurcze, skąd ta wiara w liberalizm amerykański się po ludziach bierze?)
A że wszystkiego w tej skarpecie trzymać nie chcą, to kupują amerykańskie długi. W sensie te… obligacje i inne papierki. I Pan myśli, że oni tak bardzo sobie chcą parę bilionów dolców po stronie strat zapisać?
Gwarantuję, że jeśli nie pojawi się grono “chcących”, to same Chiny niczego nie zrobią.
Panie Stary
Za szybko poprzedni komentarz puściłem.
Z kupowaniem nieruchomości, takich wie Pan, duuuużych, typu jakiś biurowiec, fabryka, czy nadbrzeże portowe to nie jest tak, że “siup!” i kupione.
Swoboda swobodą, ale Chińczycy nie mogą kupić bez pozwoleństwa tego, co by chcieli. Nawet jak joint venture sobie z kimś zrobią.
(Kurcze, skąd ta wiara w liberalizm amerykański się po ludziach bierze?)
A że wszystkiego w tej skarpecie trzymać nie chcą, to kupują amerykańskie długi. W sensie te… obligacje i inne papierki. I Pan myśli, że oni tak bardzo sobie chcą parę bilionów dolców po stronie strat zapisać?
Gwarantuję, że jeśli nie pojawi się grono “chcących”, to same Chiny niczego nie zrobią.
A teraz się zmywam z rodziną pobyć.
Pozdrawiam.
Kazik -- 04.11.2008 - 18:14