oglądałem film “Błekitny motyl”, nie wiem, czy kojarzysz, ale tam jest własnie o chłopaku chyba 12-letnim, chorym , mającym jakiegoś guza i mającym jeszcze kilka miesięcy życia.
I on jest tak cudownie pogodzony z życiem i umieraniem,zależy mu tylko na spełnieniu marzenia-znalezienia tropkilanego błękitnego motyla-morpho, w końcu nie umiera, film jest oparty na faktach, dzieciak też przeżył w rzeczywistości.
Tak mnie zastanowiła ta postawa, taka pełna świadomości i zgody na to co będzie.
Ale się tak zastanawiam, czy dziekco 13-letnie może decydować samo?
Czy to jednak bardziej rodzice za nią zdecydowali? (choćby w bardzo pośredni sposób)
trudna sprawa.
Nie wiem.
Ale co do reakcji katolickich publicystów i spólki masz rację.
Wiesz, ostatnio
oglądałem film “Błekitny motyl”, nie wiem, czy kojarzysz, ale tam jest własnie o chłopaku chyba 12-letnim, chorym , mającym jakiegoś guza i mającym jeszcze kilka miesięcy życia.
I on jest tak cudownie pogodzony z życiem i umieraniem,zależy mu tylko na spełnieniu marzenia-znalezienia tropkilanego błękitnego motyla-morpho, w końcu nie umiera, film jest oparty na faktach, dzieciak też przeżył w rzeczywistości.
Tak mnie zastanowiła ta postawa, taka pełna świadomości i zgody na to co będzie.
Ale się tak zastanawiam, czy dziekco 13-letnie może decydować samo?
Czy to jednak bardziej rodzice za nią zdecydowali? (choćby w bardzo pośredni sposób)
trudna sprawa.
Nie wiem.
Ale co do reakcji katolickich publicystów i spólki masz rację.
Pzdr
grześ -- 19.11.2008 - 12:23