Może to jest tak: Pan Jotesz wkleił rysunek z “dzienniczka dla potomków” jako kod. I o nie działał. A potem zadziałał, pokazując się jako rysunek.
Ja natomiast zobaczyłem rysunek i myślałem, że on jest animacją. No i klikałem, aż się... zmęczyłem. A rysunek był nieruchomy.
I tak człowieka rozpuszczają, Max niejaki np. zamieszczając filmiki.
Mam nadzieję, że wystarczająco zachachmęciłem.
Pozdrawiam serdecznie
Ale sie porobiło, Panie Merlocie
Może to jest tak: Pan Jotesz wkleił rysunek z “dzienniczka dla potomków” jako kod. I o nie działał. A potem zadziałał, pokazując się jako rysunek.
Ja natomiast zobaczyłem rysunek i myślałem, że on jest animacją. No i klikałem, aż się... zmęczyłem. A rysunek był nieruchomy.
I tak człowieka rozpuszczają, Max niejaki np. zamieszczając filmiki.
Mam nadzieję, że wystarczająco zachachmęciłem.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 18.12.2008 - 16:50