To chyba najpoważniejszy zarzut jaki można postawić dziennikarzom w RP – wspólnota interesów, ta symbioza z politykami, o jakiej pisze Pacewicz.
Ludzie tak bardzo różni jak R. Ziemkiewicz i J. Żakowski rozumieją swoją dziennikarską misję jako misję psa stróżującego, który ujada. Akurat w tych dwóch przypadkach skłonny jestem uwierzyć w te deklaracje, choć zaangażowanie obu redaktorów osłabia ich własna stronniczość.
Trzymanie psa ma sens tylko wtedy, kiedy jego ujadanie nie jest wybiórcze, pies ma ujadać na każdego z wyjątkiem gospodarzy, nie może sobie wybierać obiektów do ujadania wedle własnego widzimisie.
Inni dziennikarze, choć nie dotyczy to naszego gospodarza, wcale tak swojej roli nie rozumieją. Zarabiają na życie czyli robią to czego oczekuje naczelny, a naczelny jest kolegą pana ministra – ze styropianu, z ZMSP, z boiska i naczelny też zarabia na życie bo wydawca, a wydawca liczy, bo reklamodawcy itd., itp.
Panie Lorenzo
To chyba najpoważniejszy zarzut jaki można postawić dziennikarzom w RP – wspólnota interesów, ta symbioza z politykami, o jakiej pisze Pacewicz.
Ludzie tak bardzo różni jak R. Ziemkiewicz i J. Żakowski rozumieją swoją dziennikarską misję jako misję psa stróżującego, który ujada. Akurat w tych dwóch przypadkach skłonny jestem uwierzyć w te deklaracje, choć zaangażowanie obu redaktorów osłabia ich własna stronniczość.
Trzymanie psa ma sens tylko wtedy, kiedy jego ujadanie nie jest wybiórcze, pies ma ujadać na każdego z wyjątkiem gospodarzy, nie może sobie wybierać obiektów do ujadania wedle własnego widzimisie.
Inni dziennikarze, choć nie dotyczy to naszego gospodarza, wcale tak swojej roli nie rozumieją. Zarabiają na życie czyli robią to czego oczekuje naczelny, a naczelny jest kolegą pana ministra – ze styropianu, z ZMSP, z boiska i naczelny też zarabia na życie bo wydawca, a wydawca liczy, bo reklamodawcy itd., itp.
pozdrawiam ak
Artur Kmieciak -- 21.12.2008 - 20:25