No no Szanowna Autorko

No no Szanowna Autorko

tak, tego mi trzeba było.
Poczytałem, dokształciłem się i zrelaksowałem takie 3 w jednym.
Super tekścik.

ano był taki czas, że ja też chcąc przejść czy przejechać- nie pamiętam już dokładni – wziąłem łopatę i odśnieżałem swój kawałek drogi..
Na ch … mi to było.
Odnalazłem Franka, który był się zagubił ze trzy miechy wcześniej. A Frankowa, zamiast się cieszyć tylko ryja darła, jak głupia jakaś, czy coś...

Franek całkiem dobry jeszcze był, nawet dobrze, tak jakoś świeżo wyglądał, ale oddychać to nie chciał...
W sumie to nie wiem dlaczego, skoro akurat takie rześkie powietrze było.

Co prawda, to prawda: od nadmiaru świeżego powietrza dwie armie dupę umoczyły…

A te lafiryndy to faktycznie z netu muszą być, nie inaczej. Ale nie! Nie tylko, takie to są wszędzie

Podobało mi się Pani Heleno, to porównanie cytryn z winem też :)

wino lepsze od cytryny, facet od dziewczyny/lafiryndy lub innej niemytej pindy, czy jakoś tak…

A to, że trzeba się JAKOŚ dogadać, to fakt

Pozdrawiam serdecznie


Polska-Norwegia. Stronnicza relacja z meczu By: htp (15 komentarzy) 27 styczeń, 2009 - 22:37