większość recenzji płyt SN pisana jest tak naprawdę przez kolesi, którzy ubierają się w piórka fanów grupy, by podkreślić szczerość przekazu Glacy i Co.
Sęk w tym, że nie wiedząc o tym wysypują się w swoich tekstach.
I tak np. autor tej akurat recenzji strzelił sobie w jajcy przy okazji opisu “Czasu ludzi cienia”, gdy przybuczał coś do Natalki Kukulskiej nie wiedząc o tym, że wystąpiła ona na płycie “Getto”.
Albo kwiatek, jakoby piosenka Stonesów była pierwszym coverem nagranym przez Sweet Noise na płycie. A tak przecież nie było.
Tak, że nawet trzeba uważać na recenzentów przy okazji SN.
W sumie
większość recenzji płyt SN pisana jest tak naprawdę przez kolesi, którzy ubierają się w piórka fanów grupy, by podkreślić szczerość przekazu Glacy i Co.
Sęk w tym, że nie wiedząc o tym wysypują się w swoich tekstach.
I tak np. autor tej akurat recenzji strzelił sobie w jajcy przy okazji opisu “Czasu ludzi cienia”, gdy przybuczał coś do Natalki Kukulskiej nie wiedząc o tym, że wystąpiła ona na płycie “Getto”.
Albo kwiatek, jakoby piosenka Stonesów była pierwszym coverem nagranym przez Sweet Noise na płycie. A tak przecież nie było.
Tak, że nawet trzeba uważać na recenzentów przy okazji SN.
Mad Dog -- 05.03.2009 - 14:10