Hm, moim zdaniem trochę upraszczasz:)

Hm, moim zdaniem trochę upraszczasz:)

po pierwsze skąd wiesz jakimm wykładowcą jest dr Sebesta?
Może nie ma powodu się krytykować?:)

Po drugie, jednak zauważa ona negatywne tendencje wśród wykładowców.

Tak się zastanawiam czy nie idealizujesz też zagranicy, ja wprawdzie wielkiego doświadczenia nie mam, ale miesiąc studiowania w Niemczech plus kontakty na studiach z wykładowcami z Niemiec oraz kontakty z native spekareami (choć to cuś innego lekko) w szkole językowej (gdzie się inglisza uczę) nie potwierdzają jakiejś rewelacyjności ich metod czy sposobów nauczania.
jeśli mam ze studiów jakichś nauczycieli, których uważam za wybitnych, to wszyscy byli Polakami.

Co do zajęć, użycie nowych metod/multimediów/internetu nie jest żadną podstawą sukcesu, można (ba, trzeba) tego używać a uczyć beznadziejnie.
W sumie jak ktoś nie umie, to lepiej niech uczy tradycyjnie.

Co do narzekania na studentów, akurat właściwie zajmuję się nauczaniem acz słuchaczy:), nie studentów, znaczy taka terminologia jest.
I powiem ci tak, de facto, równie dużo zależy od nich jak ode mnie.
Ja mogę być świetnie przygotowany a i tak się natknę na barierę, niezrozumienie czy lenistwo.
Co nie znaczy, że mam się poddawać czy przygotowywać gorzej.
Ale nauczanie to interakcja, nie proces jednostronny.
NO zresztą jakbyś miał do sprawdzania prace, krótkie, proste, tyle że w obcym języku trza je napisać i spełnic formę, a ci przynoszą np. spisane ze ściąga.pl?
No można się wkurzyć, no:)

A poważniej, w dużej mierze masz rację, acz jednak rzeczywistość jest bardziej wieloaspektowa.

pzdr


Studiowanie za granicą By: p.wolejko (11 komentarzy) 18 marzec, 2009 - 16:42