mają łatwiej, łatwiej nauczxyć czegoś dzieciaka, co od dzieciństwa np. chodził na zajęcia dodatkowe, jest oczytany, ma kontakt z książkami choćby w domu, jest pewny siebie i sowich umiejętności itd
Tak naprawdę czasem wiele go wcale uczyć nie trzeba, tylko zianteresować przedmiotem i nie zniechęcić.
No i rankingi nieszczęsne i renoma, jak nauczymy dzieciaka, co ledwo wydukać zdanie umie i ma komleksy czegoś, na tę np. słabą czwórkę z trudem, to w rankingach sie dzięki temu skzoła nie znajdzie.
A pracy w to pewnie trza włożyć równie dużo jak np. w przygotowanie olimpijczyka.
De facto, nauczyciele w renomowanych szkołach
mają łatwiej, łatwiej nauczxyć czegoś dzieciaka, co od dzieciństwa np. chodził na zajęcia dodatkowe, jest oczytany, ma kontakt z książkami choćby w domu, jest pewny siebie i sowich umiejętności itd
Tak naprawdę czasem wiele go wcale uczyć nie trzeba, tylko zianteresować przedmiotem i nie zniechęcić.
No i rankingi nieszczęsne i renoma, jak nauczymy dzieciaka, co ledwo wydukać zdanie umie i ma komleksy czegoś, na tę np. słabą czwórkę z trudem, to w rankingach sie dzięki temu skzoła nie znajdzie.
grześ -- 28.03.2009 - 15:37A pracy w to pewnie trza włożyć równie dużo jak np. w przygotowanie olimpijczyka.