Toż u mnie ironia była. To nie kłopoty z pamięcią, tylko chęć bycia okłamywanym. Przecież motłoch chce wierzyć, że bez pracy można się dorobić, że można mieć bezpłatną oświatę czy służbę zdrowia, że bańka spekulacyjna będzie rosła bez końca, a Donald Tusk różni się zasadniczo od Jarosława Kaczyńskiego. To jest samooszukiwanie się, wykorzystywane zgrabnie przez pożal się Boże „polityków”.
Panie Konradzie!
Toż u mnie ironia była. To nie kłopoty z pamięcią, tylko chęć bycia okłamywanym. Przecież motłoch chce wierzyć, że bez pracy można się dorobić, że można mieć bezpłatną oświatę czy służbę zdrowia, że bańka spekulacyjna będzie rosła bez końca, a Donald Tusk różni się zasadniczo od Jarosława Kaczyńskiego. To jest samooszukiwanie się, wykorzystywane zgrabnie przez pożal się Boże „polityków”.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 05.04.2009 - 17:45