pozwól na kilka słów od depozytariusza jedynej słusznej prawdy.:)
Przykro mi, i pisze to szczerze, że tekstowisko się sypie. Ale sypie się nie przez jakieś nieporozumienia regulaminowe, czy zbanowanie tego czy innego trola.
Sypie się mit, którym większość z nas się żywiła. Mit elitarnego klubu, mit wysokiego poziomu tekstów, mit wyjątkowej kultury toczenia sporów światopoglądowych. Mit mediów obywatelskich i bliżej niezdefiniowanej konfederacji równych pomiędzy równymi.
Okazuje się, że to miejsce w blogosferze takie samo jak każde inne, z taką samą, solidną dawką idiotyzmów, serwowanych z namaszczeniem i przeświadczeniem własnego geniuszu.
Tyle, że naszego.
Tu się grzaliśmy, własnym ciepełkiem, do czasu gdy temperatura wzrosła rozsadzając nasz tygiel.
I nie mają tu nic do rzeczy wypadki ostatnich tygodni. Dały one tylko niektórym asumpt do manifestacji.
Bo właściwie nic się nie zmieniło.
Najwartościowsi odeszli już dawno. I zwróć uwagę, najwartościowsi piszę o tych, z którymi często grałem brutalnie, na granicy faulu.
I nic do rzeczy nie miały tu żadne sympatie. I oni to wiedzą. I za to darzę ich szacunkiem.
Myślę, że jednak podziękowania za stan rzeczy należą się w dużym stopniu, tym dziś tak bezradnym:) i wyszydzanym KTOSIOM.
Ktosiom, którym nie podoba się choćby ostrość zdjęć referenta. Nie dlatego, że nieostre (być może i nieostre), a dlatego, (nie bądźmy dziećmi) że to fotki referenta.
Ktosiom, którzy nie mogą się powstrzymać by wpaść choć na chwilę i przekazać nam znak pokoju swym, łatwo rozpoznawalnym, ciągle tym samym komunikatem; “chuj Wam w dupę i kawałek szkła…”.
Przyznam, że mnie to zupełnie nie przeszkadza. Tak jak nie przeszkadzał mi ani Dog ani Vlad. Ani fikcja sieciowego miejsca magicznego.
Ale inni widocznie mają inną wrażliwość i lubią żyć w przeświadczeniu, że czynią coś wyjątkowego w wyjątkowym otoczeniu.
Coś się skończyło. Prawda.
Mnie też żal, bo także się przyzwyczaiłem, ale jestem przekonany, że to nie koniec TXT.
A tylko koniec formuły, która się wyczerpała. Dawno, dawno, temu…
Pozdrawiam serdecznie
Ps.
Grzesiu, piosenka Jacka Kleyffa, z czasów gdy Cię jeszcze nie było, a ja już byłem bardzo małym chłopcem:)
Gretchen,
pozwól na kilka słów od depozytariusza jedynej słusznej prawdy.:)
Przykro mi, i pisze to szczerze, że tekstowisko się sypie. Ale sypie się nie przez jakieś nieporozumienia regulaminowe, czy zbanowanie tego czy innego trola.
Sypie się mit, którym większość z nas się żywiła. Mit elitarnego klubu, mit wysokiego poziomu tekstów, mit wyjątkowej kultury toczenia sporów światopoglądowych. Mit mediów obywatelskich i bliżej niezdefiniowanej konfederacji równych pomiędzy równymi.
Okazuje się, że to miejsce w blogosferze takie samo jak każde inne, z taką samą, solidną dawką idiotyzmów, serwowanych z namaszczeniem i przeświadczeniem własnego geniuszu.
Tyle, że naszego.
Tu się grzaliśmy, własnym ciepełkiem, do czasu gdy temperatura wzrosła rozsadzając nasz tygiel.
I nie mają tu nic do rzeczy wypadki ostatnich tygodni. Dały one tylko niektórym asumpt do manifestacji.
Bo właściwie nic się nie zmieniło.
Najwartościowsi odeszli już dawno. I zwróć uwagę, najwartościowsi piszę o tych, z którymi często grałem brutalnie, na granicy faulu.
I nic do rzeczy nie miały tu żadne sympatie. I oni to wiedzą. I za to darzę ich szacunkiem.
Myślę, że jednak podziękowania za stan rzeczy należą się w dużym stopniu, tym dziś tak bezradnym:) i wyszydzanym KTOSIOM.
Ktosiom, którym nie podoba się choćby ostrość zdjęć referenta. Nie dlatego, że nieostre (być może i nieostre), a dlatego, (nie bądźmy dziećmi) że to fotki referenta.
Ktosiom, którzy nie mogą się powstrzymać by wpaść choć na chwilę i przekazać nam znak pokoju swym, łatwo rozpoznawalnym, ciągle tym samym komunikatem; “chuj Wam w dupę i kawałek szkła…”.
Przyznam, że mnie to zupełnie nie przeszkadza. Tak jak nie przeszkadzał mi ani Dog ani Vlad. Ani fikcja sieciowego miejsca magicznego.
Ale inni widocznie mają inną wrażliwość i lubią żyć w przeświadczeniu, że czynią coś wyjątkowego w wyjątkowym otoczeniu.
Coś się skończyło. Prawda.
Mnie też żal, bo także się przyzwyczaiłem, ale jestem przekonany, że to nie koniec TXT.
A tylko koniec formuły, która się wyczerpała. Dawno, dawno, temu…
Pozdrawiam serdecznie
Ps.
yassa -- 08.04.2009 - 12:58Grzesiu, piosenka Jacka Kleyffa, z czasów gdy Cię jeszcze nie było, a ja już byłem bardzo małym chłopcem:)