Gretchen

Gretchen

Jako, że się wypowiedziałaś pośrednio o tym o ja pisałem, czyli poniekąd do mnie, to i ja napisze.
Ale już bezpośrednio do Ciebie.
Nie musisz odpowiadać jak nie chcesz…
Odniosę się tylko do jednego fragmentu.

Jestem przedmiotem kpin, a nadal wierzę.

Jeśli chodzi o mnie , to nie kpię. Jeśli to co napisałem tak odebrałaś, to sorry, ale wkurzyłas mnie swoimi oskarżeniami.

Acha – ja już w pewne rzeczy niewierzę od dawna. Podchodzę do ludzi bez oczekiwań ale z otwartością na to co dostanę. Jak ktoś się okazuje kimś innym niż ten za kogo uchodzi, to trudno. Daję sobie radę i idę dalej. No i to odkrywanie w sumie ciekawe może być... Ale to tak na marginesie.

Faktycznie obrzydza mnie tchórzliwość. Że jedno jest publicznie, a drugie prywatnie. Że ludzie się przyznają po cichutku, a publicznie to już nie.

To są różne rzeczy i jedno i drugie. Nie wiem, co zobaczyłas obraźliwego tam gdzie byłaś. Przyznam się, że czytałem to parę razy i strasznych rzeczy tam nie ma. Choć przykro może się zrobić. Jednak wydaje mi się, że podeszłaś do tego w zbyt duzych szczegółach i emocjonalnie i potraktowałaś wszystko jako jeden worek. Ale to oczywiście moje zdanie. Nie uważam się jednak w żadnym momencie za tchórza.

Zabawne mi się wydają dywagacje, czy niemówienie o tym, o czym się wie, jest kłamstwem i pod jakimi warunkami.

Ludzie zapominają o subtelnościach i odcieniach. Tak im jest łatwiej żyć, a wiadomo, że łatwe życie ponad wszystko jest wartością.

Zapominanie jest łatwiusie.

Jak dla mnie niemówienie właśnie o takich niuansach kłamania lubi niekłamania jest zapominaniem o subtelnościach i odcieniach. Ja cały czas podtrzymuję to co napisałem u siebie. W niczym Cię nie okłamałem i tyle. Czy byłem nieszczery? -> pewnie tak. Ale w takim samym stopniu jak sa wobec siebie nieszczerzy ludzie, którzy są dla siebie raczej obcy i się nie za bardzo znają i nie mają ze soba kontaktów. Ja generalnie wykazuję wobec ludzi nieufność, która pewnie w róznych sytuacjach może uchodzić za nieszczerość. To jednak ocena subiektywna jak najbardziej. Tak więc nie wiem o czym niby zapominam i gdzie zgubilem odcienie, choć nie wydaje mi się, że gdziekolwiek. Choć oczywiście mogę odpowiadać na rzeczy które nie mnie maja opisywać. Nie wiem.

I to tyle.

Jak masz ochotę rozmawiać, to jestem. Tylko proszę bez inwektyw, insynuacji i w miarę wprost. Jak chcesz zmienić miejsce rozmowy, to może być mniej publiczne…


PS – zedytowałem ten wpis. Zmieniłem “Jak dla mnie mówienie” na “Jak dla mnie nie mówienie”, bo taki miał być początkowy sens tej wypowiedzi. To tak dla jasności.


Ja/Nie Ja By: tecumseh (25 komentarzy) 10 maj, 2009 - 23:25