to już Twitterowa ewangelizacja offline Pana dopadła? Sam Pan widzi, znikąd ratunku, pcha się ten Twitter nawet przez komin.
Z zebranych przeze mnie informacji wynika, że twórcy Twittera mają z nim inspirujący kłopocik: otóż jego popularność bierze się z tego, że jest tak prosty w użyciu, bez zbędnych gadżetów, dzięki czemu idealnie nadaje się też w charakterze podzespołu komunikacyjnego (czyli takiej części, która sama w sobie ma bardzo ograniczoną użyteczność, bo większość jej użyteczności objawia się dopiero w kontekście użytkowym, czyli w jakimś “opakowaniu” dla end-usera), a jednocześnie wielu użytkowników domaga się dodania paru opcji, zwłaszcza dodania funkcji wątkowanych komentarzy do tych mikro-notek. Ciekaw jestem, czy na to pójdą i jak to ew. zrobią, żeby nie zepsuć prostej i dobrze działającej konstrukcji.
Ja tu będę swoją drogą kontynuował cykl Twitter for Dummies, więc gdyby w tej książce znalazł Pan coś wartego wspomnienia, będę zobowiązany za cytacik.
Panie Wojtku,
to już Twitterowa ewangelizacja offline Pana dopadła? Sam Pan widzi, znikąd ratunku, pcha się ten Twitter nawet przez komin.
Z zebranych przeze mnie informacji wynika, że twórcy Twittera mają z nim inspirujący kłopocik: otóż jego popularność bierze się z tego, że jest tak prosty w użyciu, bez zbędnych gadżetów, dzięki czemu idealnie nadaje się też w charakterze podzespołu komunikacyjnego (czyli takiej części, która sama w sobie ma bardzo ograniczoną użyteczność, bo większość jej użyteczności objawia się dopiero w kontekście użytkowym, czyli w jakimś “opakowaniu” dla end-usera), a jednocześnie wielu użytkowników domaga się dodania paru opcji, zwłaszcza dodania funkcji wątkowanych komentarzy do tych mikro-notek. Ciekaw jestem, czy na to pójdą i jak to ew. zrobią, żeby nie zepsuć prostej i dobrze działającej konstrukcji.
Ja tu będę swoją drogą kontynuował cykl Twitter for Dummies, więc gdyby w tej książce znalazł Pan coś wartego wspomnienia, będę zobowiązany za cytacik.
Pozdrawiam!
s e r g i u s z -- 01.06.2009 - 09:32