Najchętniej też w pierwszym wagonie, jeśli mówić o tramwajach. :)
Moje ulubione miejsce (jak ktoś chciałby mi zająć) to drugi wagon tramwaju, ostatnie krzesełko po lewej stronie (w zimie bezwzględnie, bo od drzwi nie ciągnie ).
Niedawno, ot może trzy tygodnie temu, równoległe do mojego krzesełko, zajęła para ludzi młodych, prawdziwie młodych.
Attention! Wrażliwi niech nie czytają poniższego
Całą moją drogę do domu, ona coś mu w skórze twarzy dłubała, z namaszczeniem takim, jakby się uczyła zawodu dermo-kosmetologa, czy jakoś tak.
Żal mi było chłopaka, no żal. Serdeczny.
Tylko, że sam sobie wybrał i nieśmiało protestując, podtrzymywał proceder.
To było gorsze od tego, co do tamtej chwili wydawało mi się najgorsze.
Dymitrze
Najchętniej też w pierwszym wagonie, jeśli mówić o tramwajach. :)
Moje ulubione miejsce (jak ktoś chciałby mi zająć) to drugi wagon tramwaju, ostatnie krzesełko po lewej stronie (w zimie bezwzględnie, bo od drzwi nie ciągnie ).
Niedawno, ot może trzy tygodnie temu, równoległe do mojego krzesełko, zajęła para ludzi młodych, prawdziwie młodych.
Attention!
Wrażliwi niech nie czytają poniższego
Całą moją drogę do domu, ona coś mu w skórze twarzy dłubała, z namaszczeniem takim, jakby się uczyła zawodu dermo-kosmetologa, czy jakoś tak.
Żal mi było chłopaka, no żal. Serdeczny.
Tylko, że sam sobie wybrał i nieśmiało protestując, podtrzymywał proceder.
To było gorsze od tego, co do tamtej chwili wydawało mi się najgorsze.
Gretchen -- 10.06.2009 - 21:53