Możesz mi nie wierzyć, ale z tym “krawacem” to jakoś tak mi weszło. Nie śledzę Rokity domowych sprawek, ale jak napisałeś to faktycznie coś o szyciu było.
W Rzymie za męska robotę uchodziło haftowanie i tylko wyjątkowo wyemancypowane kobiety wyszywały, prawda, ale szycie to była babska robota.
Tekst ukraiński czytałem. Głupi dość.
:) Pozdro
Dymitrze
Możesz mi nie wierzyć, ale z tym “krawacem” to jakoś tak mi weszło. Nie śledzę Rokity domowych sprawek, ale jak napisałeś to faktycznie coś o szyciu było.
W Rzymie za męska robotę uchodziło haftowanie i tylko wyjątkowo wyemancypowane kobiety wyszywały, prawda, ale szycie to była babska robota.
Tekst ukraiński czytałem. Głupi dość.
:) Pozdro
Wspólny blog I & J
Jacek Jarecki -- 13.08.2009 - 17:32