“Kontrybucje”? No, faktycznie… Całe szczęście, że mamy opis Edelmana w tej sprawie. W końcu “partia” to “partia”. Na teksty, do których linki wrzuciłeś trafiłem wczesniej, przy okazji poprzedniej odpowiedzi. W żadnym miejscu nie zmieniają tego, co napisałem.
W kwestii Katynia autorzy z “Rzepy” piszą:
Katyń podzielił powstańców?
Abram Lewi (Ryszard Walewski), komunista, który w czasie powstania w getcie walczył u boku ŻZW, gdyż ŻOB nie przyjęła go do swoich szeregów, napisał w relacji przechowywanej w Instytucie Żabotyńskiego w Tel Awiwie, że ŻOB dążyła do wyłącznego panowania w getcie. I że z jego inicjatywy (nikt inny tego nie potwierdził) przed rozpoczęciem walk centralne getto zostało jednak podzielone na dwa okręgi wojskowe, jeden broniony przez ŻOB, a drugi, z placem Muranowskim, przez ŻZW.
Faktem jest, że ŻOB i ŻZW współdziałały ze sobą w walkach. Na przykład wraz z oddziałem pod dowództwem Marka Edelmana, broniącym szczotkarni, walczyła grupa ŻZW Chaima Łopaty. Marian Turski zapytał Marka Edelmana w wywiadzie dla tygodnika „Polityka” (nr 13/1993), czy po upływie pół wieku zmienił swój stosunek od ŻZW, którego nie wymienia w swoich wspomnieniach z walczącego getta. Edelman odpowiedział, że była grupa rewizjonistów, którzy chcieli przewodzić walce zbrojnej w getcie, ale mieli nikłe poparcie. Rewizjoniści szybko chcieli się przebić na aryjską stronę, nie mieli wpływu na przebieg powstania, na nastrój, na formowanie psychiki i oporu. O ich walkach przy ul. Muranowskiej wie tylko tyle, ile podał w raportach niemiecki generał Stroop.
Myślę, że 12 kwietnia w sztabie ŻZW przy Muranowskiej 7 odebrano drogą radiową (z zachowanej relacji Ringelbluma wynika, że był tam wysokiej jakości radioodbiornik) informacje niemieckie o odkryciu w lesie katyńskim masowych grobów polskich oficerów, wśród nich także narodowości żydowskiej. Usłyszano też o zwróceniu się rządu RP do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża o przeprowadzenie dochodzenia i ustalenie sprawców mordu. To stało się pretekstem dla Stalina do zerwania 25 kwietnia stosunków dyplomatycznych z emigracyjnym rządem polskim. Ta informacja mogła spowodować rozłam między obiema żydowskimi organizacjami wojskowymi walczącymi w getcie.
ŻZW (prawicowy i centroprawicowy), jak należy sądzić, opowiedział się po stronie rządu polskiego, ŻOB (lewicowa, komunistyczna) zdecydowanie po stronie Moskwy. W obliczu nieuchronnej zagłady getta nie powinno to mieć większego znaczenia. A jednak. Po wojnie ocaleli ŻOB-owcy ogłosili swoją historię powstania w getcie bez udziału ŻZW.
Niech każdy oceni sobie sam, jak to wygląda w porównaniu do “podszczypującej” wizji, jaką tu serwujesz. Tymczasem:
- motyw z Katyniem jest tezą spointowaną znakiem zapytania
- problemy z odniesieniem się do meritum pokrywasz a to motywami ad personam Reszczyński (zresztą wyjątkowo słabymi, zważywszy na punkty jego życiorysu, które przytoczyłem), a to wskazaniem literówki w nazwisku, zamiast odnieść sie do tego, co sam autor podaje, a autorzy artykułu tylko przytaczają.
Rozumiem, że takie – własne operacje – Twojego obrzydzenia nie budzą. Znaczące. A ja po prostu kłamstwo nazywam kłamstwem. Widzę zresztą, że mamy do czynienia z typowym przypadkiem projekcji. Za wszelką cenę chcesz bronić makiety III RP, którą przez kilkanaście lat media głównego nurtu ludziom “wdrukowywały”, więc próbę zestawienia tych obrazów z rzeczywistością automatycznie odczytujesz, jako postawę symetrycznie przeciwną.
Nic z tego. Twój, a nie mój problem polega, że dla mnie kontekst KOR-u, czy postaw, jakie Edelman zajmował w polityce powojennej nie ma żadnego znaczenia w dyskusji o przebiegu powstania w getcie. Dlatego nie napisałem, ani przytoczyłem na ten temat ani jednego słowa.
xipetotec
“Kontrybucje”? No, faktycznie… Całe szczęście, że mamy opis Edelmana w tej sprawie. W końcu “partia” to “partia”. Na teksty, do których linki wrzuciłeś trafiłem wczesniej, przy okazji poprzedniej odpowiedzi. W żadnym miejscu nie zmieniają tego, co napisałem.
W kwestii Katynia autorzy z “Rzepy” piszą:
Katyń podzielił powstańców?
Abram Lewi (Ryszard Walewski), komunista, który w czasie powstania w getcie walczył u boku ŻZW, gdyż ŻOB nie przyjęła go do swoich szeregów, napisał w relacji przechowywanej w Instytucie Żabotyńskiego w Tel Awiwie, że ŻOB dążyła do wyłącznego panowania w getcie. I że z jego inicjatywy (nikt inny tego nie potwierdził) przed rozpoczęciem walk centralne getto zostało jednak podzielone na dwa okręgi wojskowe, jeden broniony przez ŻOB, a drugi, z placem Muranowskim, przez ŻZW.
Faktem jest, że ŻOB i ŻZW współdziałały ze sobą w walkach. Na przykład wraz z oddziałem pod dowództwem Marka Edelmana, broniącym szczotkarni, walczyła grupa ŻZW Chaima Łopaty. Marian Turski zapytał Marka Edelmana w wywiadzie dla tygodnika „Polityka” (nr 13/1993), czy po upływie pół wieku zmienił swój stosunek od ŻZW, którego nie wymienia w swoich wspomnieniach z walczącego getta. Edelman odpowiedział, że była grupa rewizjonistów, którzy chcieli przewodzić walce zbrojnej w getcie, ale mieli nikłe poparcie. Rewizjoniści szybko chcieli się przebić na aryjską stronę, nie mieli wpływu na przebieg powstania, na nastrój, na formowanie psychiki i oporu. O ich walkach przy ul. Muranowskiej wie tylko tyle, ile podał w raportach niemiecki generał Stroop.
Myślę, że 12 kwietnia w sztabie ŻZW przy Muranowskiej 7 odebrano drogą radiową (z zachowanej relacji Ringelbluma wynika, że był tam wysokiej jakości radioodbiornik) informacje niemieckie o odkryciu w lesie katyńskim masowych grobów polskich oficerów, wśród nich także narodowości żydowskiej. Usłyszano też o zwróceniu się rządu RP do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża o przeprowadzenie dochodzenia i ustalenie sprawców mordu. To stało się pretekstem dla Stalina do zerwania 25 kwietnia stosunków dyplomatycznych z emigracyjnym rządem polskim. Ta informacja mogła spowodować rozłam między obiema żydowskimi organizacjami wojskowymi walczącymi w getcie.
ŻZW (prawicowy i centroprawicowy), jak należy sądzić, opowiedział się po stronie rządu polskiego, ŻOB (lewicowa, komunistyczna) zdecydowanie po stronie Moskwy. W obliczu nieuchronnej zagłady getta nie powinno to mieć większego znaczenia. A jednak. Po wojnie ocaleli ŻOB-owcy ogłosili swoją historię powstania w getcie bez udziału ŻZW.
Niech każdy oceni sobie sam, jak to wygląda w porównaniu do “podszczypującej” wizji, jaką tu serwujesz. Tymczasem:
- motyw z Katyniem jest tezą spointowaną znakiem zapytania
- problemy z odniesieniem się do meritum pokrywasz a to motywami ad personam Reszczyński (zresztą wyjątkowo słabymi, zważywszy na punkty jego życiorysu, które przytoczyłem), a to wskazaniem literówki w nazwisku, zamiast odnieść sie do tego, co sam autor podaje, a autorzy artykułu tylko przytaczają.
Rozumiem, że takie – własne operacje – Twojego obrzydzenia nie budzą. Znaczące. A ja po prostu kłamstwo nazywam kłamstwem. Widzę zresztą, że mamy do czynienia z typowym przypadkiem projekcji. Za wszelką cenę chcesz bronić makiety III RP, którą przez kilkanaście lat media głównego nurtu ludziom “wdrukowywały”, więc próbę zestawienia tych obrazów z rzeczywistością automatycznie odczytujesz, jako postawę symetrycznie przeciwną.
Nic z tego. Twój, a nie mój problem polega, że dla mnie kontekst KOR-u, czy postaw, jakie Edelman zajmował w polityce powojennej nie ma żadnego znaczenia w dyskusji o przebiegu powstania w getcie. Dlatego nie napisałem, ani przytoczyłem na ten temat ani jednego słowa.
W przeciwieństwie do Ciebie. I tyle.
Foxx -- 04.10.2009 - 15:55