ja nie wymagam od nikogo wzruszeń ni nie szantażuję emocjonalnie, notka miała być zimna:) i mówić trochę o czymś innym.
Gdybyśmy chcieli się przejmować całym złem tego świata a szczególnie Afryki, Azji, itd, to bysmy chyba oszaleli, trudno egzystować ze świadomośćią, że de facto większości ludzi jest na tym świecie jakoś tam chujowo, a niektórym się udało.
Chyba każdy musi więc być w jakiś sposób cynicznym skurwysynem:(
Acz drugiej strony takie chrześcijaństwo czegos tam wymaga od nas, kiedyś przeczytałem dobra notkę Chevaliera, może znajdę, ale zanim znajdę streszczę myśl, że on uwierzyć nie może i tym chrześcijaninem nie będzie, bo wtedy musiał by naprawdę pójść za Jezusem, nie na pół gwizdka, nie połowicznie, nie być takim letnim katolikiem tylko kims kto naprawdę spełnia przykazanie miłości.
Pino, ale przecież nie chodzi o to by się wzruszać na siłę,
ja nie wymagam od nikogo wzruszeń ni nie szantażuję emocjonalnie, notka miała być zimna:) i mówić trochę o czymś innym.
Gdybyśmy chcieli się przejmować całym złem tego świata a szczególnie Afryki, Azji, itd, to bysmy chyba oszaleli, trudno egzystować ze świadomośćią, że de facto większości ludzi jest na tym świecie jakoś tam chujowo, a niektórym się udało.
Chyba każdy musi więc być w jakiś sposób cynicznym skurwysynem:(
Acz drugiej strony takie chrześcijaństwo czegos tam wymaga od nas, kiedyś przeczytałem dobra notkę Chevaliera, może znajdę, ale zanim znajdę streszczę myśl, że on uwierzyć nie może i tym chrześcijaninem nie będzie, bo wtedy musiał by naprawdę pójść za Jezusem, nie na pół gwizdka, nie połowicznie, nie być takim letnim katolikiem tylko kims kto naprawdę spełnia przykazanie miłości.
Dobre to było.
Sorry że właściwie nie na temat gadam.
grześ -- 15.01.2010 - 21:23