u mnie jeszcze gorzej: mam dojmujące wrażenie, że sama napisałam to, co właśnie czytam…
Medice, cura te ipsum (rotfl)
Oczywiście, najbardziej najbardziej ostatnie zdanie trzeciego akapitu (ego szczerzy zęby).
Trudno. Widocznie jesteśmy zgubą i przekleństwem dla świata i dla samych siebie… Ale jakim cudem, przecież jesteśmy dobre i piękne, oba cwaj?
Chyba muszę się odwołać do sepleniącej pani raper, bo nic już nie rozumiem.
Endżoj!
Hm,
u mnie jeszcze gorzej: mam dojmujące wrażenie, że sama napisałam to, co właśnie czytam…
Medice, cura te ipsum (rotfl)
Oczywiście, najbardziej najbardziej ostatnie zdanie trzeciego akapitu (ego szczerzy zęby).
Trudno. Widocznie jesteśmy zgubą i przekleństwem dla świata i dla samych siebie… Ale jakim cudem, przecież jesteśmy dobre i piękne, oba cwaj?
Chyba muszę się odwołać do sepleniącej pani raper, bo nic już nie rozumiem.
Endżoj!