ja w ogóle mam pecha z tą Wigilią, najpierw wczoraj nieporuzmienie dziwne komunikacyjne, później wypiłem piwo, po którym złapały mnie dreszcze, zaczęła boleć głowa i zaczęło mi być zimno (co oni dają do tych Leżajsków:)), obudziłem się rano (znaczy koło 10) z bolącą głową, dziwnym uczuciem w gardle i bolącymi mieśniami wszystkimi.
Chyba stan przedgrypowy lub okołogrypowy, więc spędzam Wigilijny dzień na razie w większości pod kocem, jeszcze w mieszkaniu kibel się zatkał i trza było hydraulika wzywać, nieszczęścia chodzą parami:), no.
A teraz słucham cudownie “optymistycznego” “Taty Kazika” i nie mam sił na nic…
Panie Zenku, ano fakt,
ja w ogóle mam pecha z tą Wigilią, najpierw wczoraj nieporuzmienie dziwne komunikacyjne, później wypiłem piwo, po którym złapały mnie dreszcze, zaczęła boleć głowa i zaczęło mi być zimno (co oni dają do tych Leżajsków:)), obudziłem się rano (znaczy koło 10) z bolącą głową, dziwnym uczuciem w gardle i bolącymi mieśniami wszystkimi.
Chyba stan przedgrypowy lub okołogrypowy, więc spędzam Wigilijny dzień na razie w większości pod kocem, jeszcze w mieszkaniu kibel się zatkał i trza było hydraulika wzywać, nieszczęścia chodzą parami:), no.
A teraz słucham cudownie “optymistycznego” “Taty Kazika” i nie mam sił na nic…
Eh, życie kocham cię życie…
grześ -- 24.12.2011 - 14:12