Nie uważam, że to żenada, Magio. Mówiąc o moich uczuciach nie masz prawa oceniać tak mocno.
Miejsca w którym się nie zgadzamy to te, w których ja powiedziałam “Pogadamy jak będziesz miała dzieci” bez tonacji ironii z barierą komputera, a Ty nie chcesz tego przyjąć. Cały czas tłumaczę Ci, że próbuję wyjaśnić jako matka dwójki dzieci, że bezgraniczna miłość matki do dzieci to mit (Gretchen o tym wspomniała) Dlatego “wyjeżdżam Ci z krojeniem, podcieraniem i czopami – bo to rzeczywistość jest a nie cud. Według mnie. W tym kontekście“Pogadamy, jak będziesz miała własne dzieci” – znaczy, że też pewnie (według mnie) nie będziesz widziała w tym cudu. Tak sądzę. I czuję się prykiem w tej szarzyźnie życia nie-cudownego. A nie dlatego, że jestem mądrzejsza, bo “mam”.
Doceniam Twój komentarz i próbę wyjaśnienia naukowo pewnych kwestii. Ty szukasz, ja bazuję na własnym sercu. To jest OK.
Ale zapytałam Cię też nieco przewrotnie, kiedy zaczyna się miłość z naukowego punktu widzenia.
Bo ja wierzę w teorię bezgranicznej miłości dziecka do matki.
Teoria którą przytoczyłaś i praktyka, którą czuję potwierdzają się.
NIe nazywaj mnie szanowną autorką, mości Panią itepe, bo odbieram to tak, jakbyś z wyższością do mnie mówiła. Tego nie chcemy, myślę, i TY i ja.
Posiadanie” nie jest warunkiem zrozumienia.
“Posiadanie” jest jednym z warunków obalenia teorii o cudzie macierzyństwa.
Magio, jesteś niesprawiedliwa dla mnie.
Nie uważam, że to żenada, Magio. Mówiąc o moich uczuciach nie masz prawa oceniać tak mocno.
Miejsca w którym się nie zgadzamy to te, w których ja powiedziałam “Pogadamy jak będziesz miała dzieci” bez tonacji ironii z barierą komputera, a Ty nie chcesz tego przyjąć. Cały czas tłumaczę Ci, że próbuję wyjaśnić jako matka dwójki dzieci, że bezgraniczna miłość matki do dzieci to mit (Gretchen o tym wspomniała) Dlatego “wyjeżdżam Ci z krojeniem, podcieraniem i czopami – bo to rzeczywistość jest a nie cud. Według mnie. W tym kontekście“Pogadamy, jak będziesz miała własne dzieci” – znaczy, że też pewnie (według mnie) nie będziesz widziała w tym cudu. Tak sądzę. I czuję się prykiem w tej szarzyźnie życia nie-cudownego. A nie dlatego, że jestem mądrzejsza, bo “mam”.
Doceniam Twój komentarz i próbę wyjaśnienia naukowo pewnych kwestii. Ty szukasz, ja bazuję na własnym sercu. To jest OK.
Ale zapytałam Cię też nieco przewrotnie, kiedy zaczyna się miłość z naukowego punktu widzenia.
Bo ja wierzę w teorię bezgranicznej miłości dziecka do matki.
Teoria którą przytoczyłaś i praktyka, którą czuję potwierdzają się.
NIe nazywaj mnie szanowną autorką, mości Panią itepe, bo odbieram to tak, jakbyś z wyższością do mnie mówiła. Tego nie chcemy, myślę, i TY i ja.
Posiadanie” nie jest warunkiem zrozumienia.
dorcia blee -- 04.02.2012 - 20:13“Posiadanie” jest jednym z warunków obalenia teorii o cudzie macierzyństwa.