ma sens
Panie Jerzy M.
Nieco Pan sobie zaprzeczasz, bo jednocześnie nie interesuje pana czy się sprzedaje czy nie ( mnie akurat tak samo nie, ale piszę o ty, że głupota reklam jest skuteczna), a z drugiej strony chcesz Pan znaleźć reklamę mającą sens, czyli co? Skuteczną, sprzedającą towar? Czy tylko inteligentną?
Reklama mająca sens, to reklama odwołująca się do człowieka w taki sposób, że zadziała na niego niezależnie od jego poziomu intelektualnego, zaś ludzi inteligentnych nie obrazi. To dosyć proste chyba?
A co do niekupowania reklamowanego – dla zasady nie kupować? To jaki samochód kupić, skoro każdy jest reklamowany? Myć zęby złą pastą do zębów, bo wszystkie dobre są reklamowane?......Tu bym uważał.
Zawsze można zrezygnować z samochodu, albo kupić samochód najmniej reklamowany. Pastę też można poszukać produkcji bułgarskiej (kiedyś taką dostałem) i ona nie będzie reklamowana. Chcieć to móc.
Wyobraźmy sobie młodych ludzi, którzy wymyślili genialne urządzenie ratujące zdrowie, czy powodujące, że trawa rośnie w cieniu… to urządzenie się nie przebije do sklepów bez reklamy. I wpadają w łapska agencji/domów produkcyjnych, które ewoluują razem z rynkiem i działają zgodnie z modą reklamową.
Pewien młody człowiek wymyślił komputer osobisty. Zamiast akcji reklamowej, założył spółkę z cwaniakiem potrafiącym sprzedać nieistniejący produkt. Wie Pan jak nazywa się firma, która w ten sposób powstała?
Raz to są pioseneczki ( Lidl jest tani), raz zagraniczne gwiazdy ( Norris, Clooney, Willis), albo animowane, niby śmieszne filmiki.
Musicie pamiętać, że bardzo często reklama jest taka, jaką sobie pan prezes z firmy z Łochowa wymyślił, lub o jakiej marzył, lub po prostu jak sam widzi swój produkt. No i oczywiście on “tak lubi pana np. Tyńca”.
Wszyscy biorący udział w produkcji reklam są w strachu – strachu, że się nie uda, że klient zwymyśla, klient – że się nie sprzeda… i to ich blokuje. Łatwiej wzruszyć ramionami, zgodzić się na fatalne rady klienta, bo wtedy jest winien.
Ci wszyscy w strachu, są zwyczajnie kiepscy. Ja mam pomysł na kampanię reklamową dla Kokakoli i jeśli kiedyś zdarzy mi się dotrzeć do nich, to będę spokojny o wynik kampanii. Nawet wynagrodzenie chcę jako ‰ od wzrostu udziału w rynku! Ja jestem w tym dobry i to co wymyślam działa…
No i chyba rzecz podstawowa: głównym “targetem” są stosunkowo młodzi, lub młodzi ludzie. Do tych ludzi już nie można dotrzeć cytatami z literatury klasycznej, z poezji, dramatu – oni tego nie znają. Ale za to można bawić się parafrazami gier, ich estetyką, sięgać do cytatów współczesnych, telewizyjnych. Te rzeczy do nas, ludzi nieco starszych nie docierają, denerwują zwłaszcza jeśli się TV nie ogląda.
To, do kogo można dotrzeć cytatem z klasyki, ma się nijak do wieku. Do mnie nie dotrze Pan cytatem z Ulissesa, natomiast załapię cytat ze Stalky’iego i s-ki. Dotrze do mnie zarówno Kabaret Starszych Panów jak i Potem…
No i w końcu nie zapominajmy o krzywej Gaussa – jak się układa na niej głupota, inteligencja, wiedza ogólna… Państwo od reklam mają to dobrze zbadane.
Zbadane to to jest znacznie dawniej niż państwo od reklamy się tym zainteresowali, ale trzeba z tych danych umieć wyciągać wnioski.
A co do elit, o których wspomina referent: obawiam się, że już nikt z nas do żadnych elit nie należy. Że dziś elity to małpiszony drące się w teledurniejach w TV, twarze cudownie puste gapiące się na nas z okładek. To oni są dziś autorytetami, a nie osoby wykształcone. Wymierają profesorowie, pisarze… którzy mieli coś do powiedzenia, czy ktoś wchodzi na ich miejsce? Kogo nam się proponuje jako autorytety w rozmowach nibyintelekualnych w TV?
mnie elit nikt nie będzie proponował. Sam wiem, co musi sobą reprezentować człowiek, bym mógł go do elity zaliczyć. Znam dwóch ludzi, którzy są moim zdaniem członkami elity. Więcej nie miałem okazji poznać…
A jak widać w pismach kolorowych pisać każdy może, każdy może mieć stronę w tygodniku, byle występował w telewizji i był popularny. I to znowu dzisiejsza elita.
Zatem pisanie nie jest wyróżnikiem elity i to najważniejszy wniosek z Pańskiej wypowiedzi…
Panie Lagriffie!
ma sens
Panie Jerzy M.
Nieco Pan sobie zaprzeczasz, bo jednocześnie nie interesuje pana czy się sprzedaje czy nie ( mnie akurat tak samo nie, ale piszę o ty, że głupota reklam jest skuteczna), a z drugiej strony chcesz Pan znaleźć reklamę mającą sens, czyli co? Skuteczną, sprzedającą towar? Czy tylko inteligentną?
Reklama mająca sens, to reklama odwołująca się do człowieka w taki sposób, że zadziała na niego niezależnie od jego poziomu intelektualnego, zaś ludzi inteligentnych nie obrazi. To dosyć proste chyba?
A co do niekupowania reklamowanego – dla zasady nie kupować? To jaki samochód kupić, skoro każdy jest reklamowany? Myć zęby złą pastą do zębów, bo wszystkie dobre są reklamowane?......Tu bym uważał.
Zawsze można zrezygnować z samochodu, albo kupić samochód najmniej reklamowany. Pastę też można poszukać produkcji bułgarskiej (kiedyś taką dostałem) i ona nie będzie reklamowana. Chcieć to móc.
Wyobraźmy sobie młodych ludzi, którzy wymyślili genialne urządzenie ratujące zdrowie, czy powodujące, że trawa rośnie w cieniu… to urządzenie się nie przebije do sklepów bez reklamy. I wpadają w łapska agencji/domów produkcyjnych, które ewoluują razem z rynkiem i działają zgodnie z modą reklamową.
Pewien młody człowiek wymyślił komputer osobisty. Zamiast akcji reklamowej, założył spółkę z cwaniakiem potrafiącym sprzedać nieistniejący produkt. Wie Pan jak nazywa się firma, która w ten sposób powstała?
Raz to są pioseneczki ( Lidl jest tani), raz zagraniczne gwiazdy ( Norris, Clooney, Willis), albo animowane, niby śmieszne filmiki.
Musicie pamiętać, że bardzo często reklama jest taka, jaką sobie pan prezes z firmy z Łochowa wymyślił, lub o jakiej marzył, lub po prostu jak sam widzi swój produkt. No i oczywiście on “tak lubi pana np. Tyńca”.
Wszyscy biorący udział w produkcji reklam są w strachu – strachu, że się nie uda, że klient zwymyśla, klient – że się nie sprzeda… i to ich blokuje. Łatwiej wzruszyć ramionami, zgodzić się na fatalne rady klienta, bo wtedy jest winien.
Ci wszyscy w strachu, są zwyczajnie kiepscy. Ja mam pomysł na kampanię reklamową dla Kokakoli i jeśli kiedyś zdarzy mi się dotrzeć do nich, to będę spokojny o wynik kampanii. Nawet wynagrodzenie chcę jako ‰ od wzrostu udziału w rynku! Ja jestem w tym dobry i to co wymyślam działa…
No i chyba rzecz podstawowa: głównym “targetem” są stosunkowo młodzi, lub młodzi ludzie. Do tych ludzi już nie można dotrzeć cytatami z literatury klasycznej, z poezji, dramatu – oni tego nie znają. Ale za to można bawić się parafrazami gier, ich estetyką, sięgać do cytatów współczesnych, telewizyjnych. Te rzeczy do nas, ludzi nieco starszych nie docierają, denerwują zwłaszcza jeśli się TV nie ogląda.
To, do kogo można dotrzeć cytatem z klasyki, ma się nijak do wieku. Do mnie nie dotrze Pan cytatem z Ulissesa, natomiast załapię cytat ze Stalky’iego i s-ki. Dotrze do mnie zarówno Kabaret Starszych Panów jak i Potem…
No i w końcu nie zapominajmy o krzywej Gaussa – jak się układa na niej głupota, inteligencja, wiedza ogólna… Państwo od reklam mają to dobrze zbadane.
Zbadane to to jest znacznie dawniej niż państwo od reklamy się tym zainteresowali, ale trzeba z tych danych umieć wyciągać wnioski.
A co do elit, o których wspomina referent: obawiam się, że już nikt z nas do żadnych elit nie należy. Że dziś elity to małpiszony drące się w teledurniejach w TV, twarze cudownie puste gapiące się na nas z okładek. To oni są dziś autorytetami, a nie osoby wykształcone. Wymierają profesorowie, pisarze… którzy mieli coś do powiedzenia, czy ktoś wchodzi na ich miejsce? Kogo nam się proponuje jako autorytety w rozmowach nibyintelekualnych w TV?
mnie elit nikt nie będzie proponował. Sam wiem, co musi sobą reprezentować człowiek, bym mógł go do elity zaliczyć. Znam dwóch ludzi, którzy są moim zdaniem członkami elity. Więcej nie miałem okazji poznać…
A jak widać w pismach kolorowych pisać każdy może, każdy może mieć stronę w tygodniku, byle występował w telewizji i był popularny. I to znowu dzisiejsza elita.
Zatem pisanie nie jest wyróżnikiem elity i to najważniejszy wniosek z Pańskiej wypowiedzi…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 02.04.2012 - 10:06