Jasne, że ludzie nie są idiotami. Przynajmniej nie aż tak. Widzę jednak problem w tym, że nadal żyją pokolenia, które potrafią znieść wiele, o ile tylko nie trzeba uciekać przed nalotami i da się jakoś przeciągnąć od pierwszego do pierwszego, a przy tym na abonament telewizji wystarcza. Ludność zamieszkująca Polskę nadal ma zbyt duże rezerwy wytrzymałości i jak sam mówisz, jest zbyt zajęta swoimi sprawami, żeby się na serio przejmować uroszczeniami śmiesznych Salonów, lub zadawać sobie trud rozumienia związku z ich sytuacją, a zwłaszcza perspektywami. Właśnie, to jest kolejny problem, bo ludność nawykła do wytrzymywania trudów życia odruchowo ogranicza myślenie o przyszłości dalej niż do końca miesiąca, ew. bieżącego roku.
Stąd tak pi razy drzwi wychodzi mi, że wyczerpanie tych rezerw wytrzymałości, które mogłoby w jakikolwiek sposób naruszyć cokolwiek, może zająć pokolenia, wiele pokoleń.
O ile nie będzie jakiejś wojny światowej, rzecz jasna, bo wtedy historia nagle przyspieszy.
No właśnie
Jasne, że ludzie nie są idiotami. Przynajmniej nie aż tak. Widzę jednak problem w tym, że nadal żyją pokolenia, które potrafią znieść wiele, o ile tylko nie trzeba uciekać przed nalotami i da się jakoś przeciągnąć od pierwszego do pierwszego, a przy tym na abonament telewizji wystarcza. Ludność zamieszkująca Polskę nadal ma zbyt duże rezerwy wytrzymałości i jak sam mówisz, jest zbyt zajęta swoimi sprawami, żeby się na serio przejmować uroszczeniami śmiesznych Salonów, lub zadawać sobie trud rozumienia związku z ich sytuacją, a zwłaszcza perspektywami. Właśnie, to jest kolejny problem, bo ludność nawykła do wytrzymywania trudów życia odruchowo ogranicza myślenie o przyszłości dalej niż do końca miesiąca, ew. bieżącego roku.
Stąd tak pi razy drzwi wychodzi mi, że wyczerpanie tych rezerw wytrzymałości, które mogłoby w jakikolwiek sposób naruszyć cokolwiek, może zająć pokolenia, wiele pokoleń.
O ile nie będzie jakiejś wojny światowej, rzecz jasna, bo wtedy historia nagle przyspieszy.
s e r g i u s z -- 05.12.2014 - 15:40