Muzeum Powstania Warszawskiego za rok.
I. Czas oszczędności
To nie będzie tak, że po likwidacji Rady Powierniczej, Muzeum Powstania Warszawskiego nagle upadnie, zejdzie na psy, popadnie w ruinę. Nie. Będzie inaczej. Powiem Wam, jak. Otóż, proces degrengolady będzie postępował stopniowo, niemal niezauważalnie. Najpierw Muzeum przestanie się rozwijać. Nie będą powstawały nowe ekspozycje, zabraknie miejsca na rekonstrukcje kolejnych eksponatów w rodzaju „Liberatora”, czy „Kubusia”, dostarczane pamiątki powstańcze wylądują w piwnicy.
Następnie zaczną się trudności finansowe. Okaże się, że w dobie kryzysu Miasta Stołecznego Warszawy nie stać na takie ekstrawagancje, jak utrzymanie kosztownego muzeum w jego dotychczasowej formule. Początkowo zacznie brakować kartek z kalendarza towarzyszących kolejnym dniom Powstania. Okaże się, że podziemna prasa drukarska nie może już drukować ulotek w takich ilościach jak do tej pory, lub że zwiedzający będą musieli za takie pamiątki dodatkowo zapłacić. Nagle, palącą potrzebą stanie się większa partycypacja MPW w swym utrzymaniu, co zaowocuje wzrostem cen biletów i spadkiem liczby zwiedzających.
W miarę pogłębiania się obiektywnych trudności, przestanie się wymieniać przepalone żarówki, zepsuty projektor w powstańczym kinie okaże się za drogi w naprawie, a stanowiska multimedialne zbyt prądożerne i nieekologiczne. Personel muzeum zostanie uznany za przesadnie rozbudowany przez znanego z bizantyńskich ciągot Lecha Kaczyńskiego, nastąpią więc zwolnienia. Wszystkie zaoszczędzone środki zostaną przesunięte na wynagrodzenia nowej Rady Programowej, która doradzi zwolnienie Jana Ołdakowskiego w ramach odpolityczniania Muzeum.
II. Polityka anty-historyczna
Równolegle przyjdzie pora na osłabienie instytucjonalne. Ratusz wydzieli z MPW Instytut im. Starzyńskiego, który organizuje jątrzące i dzielące wydarzenia kulturalno-edukacyjne towarzyszące pracy Muzeum i włączy go do Muzeum Historii Warszawy. Dzięki temu odnowione Muzeum odetnie się od szowinistycznych koncertów piosenki powstańczej i niezdrowej martyrologii zatruwającej umysły młodego pokolenia.
Oczywiście, do władz i Rady Programowej zostaną delegowani apolityczni fachowcy, w charakterze komisarzy, którzy zadbają, by osłabić nacjonalistyczny charakter tej instytucji, albowiem „patriotyzm jest jak faszyzm”. Obecny wpływ Muzeum na młodych Polaków jest zbyt mocny, wizja historii z zaakcentowaną linią podziału zbyt wyrazista i idzie pod prąd lansowanej przez PO na różnych płaszczyznach polityki anty-historycznej. Z czasem znajdzie się miejsce na salkę prezentującą „dobrych nazistów”, oraz na wyjaśnienie obiektywnych przyczyn, dla których Stalin musiał odciąć się od prowokacji warszawskiej i nie pozwolił alianckim samolotom lądować na sowieckich lotniskach za linią frontu. Nie od rzeczy byłoby postawienie symbolicznej mogiły niemieckich ofiar warszawskiej awantury opatrzonej słowami „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”.
Rzecz jasna, o żadnym pomniku Lecha Kaczyńskiego nie będzie mowy. Istniejące popiersie obsadzi się trzymetrowymi tujami, zaś by iść z duchem czasu, polegającym na przezwyciężaniu historycznych podziałów, na dziedzińcu stanie pomnik polsko-rosyjskiego pojednania, przedstawiający Donalda Tuska tonącego w ramionach czekisty Putina – wzorowany na słynnym zdjęciu ze Smoleńska. Na to akurat znajdą się pieniądze. Znicze i kwiaty będą zakazane, żeby się nie kojarzyły.
III. Rocznica Powstania Warszawskiego 2013
Kolejna rocznica Powstania Warszawskiego uczczona zostanie koncertem Zbigniewa Hołdysa, Macieja Maleńczuka i Marii Peszek, która napisze premierową piosenkę o tym, że nie chce być sanitariuszką, tylko sp…ć jak najdalej. Prowadzący – Jakub Wojewódzki – zapoda zagajenie o polskiej ksenofobii. Alina Cała z Żydowskiego Instytutu Historycznego opowie o antysemickich powstańcach mordujących Żydów, a zagraniczny gość honorowy – Erika Steinbach – w pełnym troski przemówieniu upomni się o zadośćuczynienie dla rodzin poległych żołnierzy niemieckich.
Udział kombatantów nie będzie formalnie zabroniony, ale wielce niepożądany, by nie drażnić MWzWM sprowadzonych na tę okazję przez Palikota, który wygłosi wykład z przewodnią myślą: „Polacy powinni wyrzec się swej polskości”. Prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz, tytułem uzupełnienia opowie o smutnych czasach pełnych wzajemnej nienawiści, które na szczęście już minęły, gdyż żyjemy we wspólnej, zjednoczonej Europie. Następnie, razem z Eriką Steinbach, odsłonią replikę Bramy Brandenburskiej, a Daniel Olbrychski wyrecytuje coś z Gombrowicza, najlepiej to o polskości jako garbie. Na telebimie ukaże się wtedy Donald Tusk (specjalny telemost z Sopotem), który przypomni swe spiżowe słowa, że polskość to nienormalność, zaś na okolicznościowym bankiecie prezydent Komorowski poda przepis na flaczki po warszawsku i podwędzi zastawę.
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: Niepoprawne RadioPL