Gretchen, miałam dzisiaj pierwsze przeczucie jesieni…
Wiesz, co to znaczy prawda? To przeczucie końca słonecznych dni.
Koniec, jeszcze delikatny jak muśnięcie, jeszcze niby odległy…
Później już tylko utrzymywanie się na powierzchni szarości. Nadzieja, że wiosna przyjdzie, że znowu będzie jak było.
Mówisz, że tak nie można…
Mówisz, że jesień jest piękna, że zimą można świece rozpalać, że wystarczy czerpać, a nie chcieć przetrwać. Pewnie masz rację Moja Droga Gretchen, pewnie ją masz.
Lecz ja od lat nie znalazłam sposobu na to, nie umiem tego odpędzić, przegonić. Nie umiem nie pozwolić temu sobą zawładnąć.
Wczesne zmierzchy, te niekończące się dni, budzą we mnie miękkość i wrażliwość niemal naskórkową, i nie ma odpowiedzi jak nigdy jej nie było.
Zabawne, bo to co w czasach jasnych i słonecznych boli i drażni, w czasach ciemnych i śniegowych uderza ze zwielokrotnioną siłą. Rozumiesz to Gretchen, wiem że tak.
Zobacz, że już do ciebie inaczej mówię, już jestem zmieniona. Teraz ty będziesz musiała się postarać, żeby to wszystko w kawałki się nie rozpadło, bo ja czuję że słabnę.
Będę cię potrzebować teraz bardziej, jak co roku – twojego idiotycznego optymizmu i patrzenia na świat, jakby był dobry, jakby ludzie mieli jakiś sens.
W takich chwilach mi się nie chce Gretchen, nad dobrą stroną mi się zastanawiać nie chce. Oczywiście, jak zwykle powiesz, że sama powinnam mieć świadomość przemijalności i chwilowości tego, ale to cholernie długa chwila. Cholernie długa.
Jest tyle ważnych spraw, a ja się zamykam, już słów dla nich mi się nie szukać nie chce, czuję jakbym siedziała w łodzi gotowej do wypłynięcia.
Zrywy są męczące. Każdy wydatek energii będzie nadludzkim wysiłkiem, obie to wiemy.
Dla mnie będzie, bo ty wbrew pozorom jesteś twardsza, niż inni są w stanie to dostrzec. No dobra, zimą jesteś twardsza, bo kiedy jest jasno i słonecznie, to ja ciebie prowadzę.
Przeczucie momentu, w którym zamienimy się rolami?
Dzisiaj myślę, że ani ciebie ani mnie nie da się poznać, że obie jesteśmy równie daleko, a jedynie różnie to okazujemy.
Że tak naprawdę to mamy siebie. Ty mnie, a ja ciebie. To i tak bardzo dużo Gretchen. Dobrze mieć w świadomości twoje istnienie.
Nie wiem czy w drugą stronę tak to działa…
Nie wypływasz ze mną tą łódką, raczej patrzysz trzymając linki cumownicze, żebym nie oddaliła się zanadto, i kiedy trzeba ściągasz je z całych sił.
Wiesz Gretchen miałam ostatnio taki sen.
Jest jakiś plac, po którym kręcą się ludzie.Wiadomo, że są różnych wyznań, widać, że mają różne kolory skóry.
I tak sobie po tym placu, lekko zapiaszczonym, spacerują. Wiem, że ktoś jest obok mnie, ale nie widzę twarzy tej osoby. Idzie ze mną.
I nagle widzę, że kilku Arabów podbiega do jakiegoś Czarnego. Zaczynają nim szarpać i okładać go zaciśniętymi pięściami.
Próbuje uciec, ale nijak mu się nie udaje.
Podchodzę, a właściwie podchodzimy, albo on do nas podbiega w jakimś zrywie – już dokładnie nie odtworzę.
I stoję ja, po drugiej stronie tamci. I chcą mi tą pięścią przywalić.
Wtedy dłoń tej osoby, która jest ze mną wchodzi w kadr. Zatrzymuje pięść.
Widzę dziwny pierścień na dłoni tego Araba i dotykam go. Patrzę mu w oczy, spokojnie, bez agresji i bez strachu.
Jego oczy też pokazują, że się zatrzymał. Jego koledzy idą sobie w cień.
W kolejnej scenie spaceruję z nim, opowiadając o znalezionym pierścionku kogoś, kto bez wątpienia był Żydem (pamiętasz ten pierścinek znaleziony w Nowym Jorku, Gretchen?).
Czuję, że udało mi się coś powstrzymać, zapanować nad sytuacją.
I nie ma już ani tej osoby, która ze mną była, ani tego atakowanego.
Budzi mnie przerażający dźwięk.
Nieprawdziwy.
To był dobry, jakimś popieprzonym sensie, ale dobry sen. Być może ostatni dobry sen tego lata, tej jesieni, tej zimy.
Wiesz co chcę ci powiedzieć Gretchen?
Trzymaj liny.
Byle mocno, Moja Droga Gretchen.
Moja
Droga
Gretchen
komentarze
Hm,
jesień idzie, nie ma na to rady:
http://www.wrzuta.pl/audio/fuaEBxN0Tt/olek_grotowski_-_jesien_idzie
A jesień uwielbiam, z wielu powodów i uważam ją za najpiękniejszą porę roku, i to w wydaniu i październikowym i listopadowym, no i wrześniowym też.
Poza tym deszcz, mrok, zimno, ciemno, same plusy:)
A ile tekstów jesiennych napisać można.
Pozdrawiam jesiennie czyli pozytywnie.
grześ -- 13.09.2008 - 23:16Gretchen
notka mi się z tego co chciałem zrobiła
także zapraszam za parę minut:)
prezes,traktor,redaktor
max -- 13.09.2008 - 23:28Nie ma rady
Właśnie Grzesiu.
Nie ma rady.
Przepiękne, przepiękne ( staruszkowe zasady )
Ale dla mnie bardziej to:
Gretchen -- 13.09.2008 - 23:39max
nadejdę, tego możesz być pewien.
Gretchen -- 13.09.2008 - 23:39I, jako suplement, to:
O piosenkach
jesiennych to ja kiedyś notkę napiszę, acz pewnie by sobie ułatwić zadanie będą te tam, co słowo ,,jesień” w tytule zawierają.
Może już niedługo?
A może wcześniej o tych deszczowo-burzowych.
Pozdrówka.
P.S. Słucham Kaczmarskiego właśnie, co wkleiłaś.
grześ -- 14.09.2008 - 10:28Grzesiu
Tylko, żeby to nie był tekst do żył podcinania :)
Gdybyś pisał, to ja zamawiam Jesienną zadumę Elżbiety Adamiak.
Ta piosenka co jej teraz słuchasz, to jest jedna z najsmutniejszych na świecie.
Ergo – jedna z moich najulubieńszych.
Gretchen -- 14.09.2008 - 10:36>Gretchen
Za oknem wciąż króluje wrzesień, ale ponieważ bardziej przypomina on pażdziernik, więc mam nadzieję, że piosenka pażdziernikowa będzie barzo na miejscu. W dodatku klimat ma jak dla mnie piękny, tak jesienny jak to możliwe.
!!
Delilah -- 14.09.2008 - 10:44Delilah
Najgorzej, że nic nie zapowiada by miało być lepiej…
Lepiej już było, jak to mówią.
Piosenka bardzo mi przypadła, ze względu że jest zaśpiewana w najpiękniejszym języku świata.
Muzycznik się przygotowuje do wydania francuskojęzycznego.
Też będzie na smutno.
Gretchen -- 14.09.2008 - 11:01>Gretchen
Mam to samo jeśli chodzi o najpiękniejszy język świata:)
Czekam niecierpliwie na francuskojęzyczny muzycznik.
Żółwik:)
Delilah -- 14.09.2008 - 11:07To dopiero wrzesień
i jeszcze przed chwilą letni był.
A co będzie w listopadzie?
Nawet snów zaczynam się bać.
Igła -- 14.09.2008 - 11:25Delilah
Wiem że to masz, gdyż dzięki swojej przenikliwej inteligencji i wyrobionemu zmysłowi obserwacyjnemu, się zorientowałam :)
Znasz Titeuf’a?
Gretchen -- 14.09.2008 - 11:28Panie Igło
O listopadzie staram się nie myśleć.
Nic mi z myślenia o listopadzie nie przyjdzie dobrego, bo on i tak przyjdzie.
Tydzień temu było lato – dzisiaj jesień.
Ech…
Nie wiem czy txt wytrzyma dwie osoby smęcące, a jedna bardziej od drugiej, w dodatku urodzone tego samego dnia, co swoją moc posiada…
Gretchen -- 14.09.2008 - 11:33>Gretchen
Nie, nie znałam tej kreskówki. Dzieki niej uprzytomniłam sobie coś co niewątpliwie powinnam zrobić- pogłębić znajomość najpiękniejszego języka świata:)
Dziękuję.
Delilah -- 14.09.2008 - 11:41Gretchen,
“Nie wiem czy txt wytrzyma dwie osoby smęcące, a jedna bardziej od drugiej, w dodatku urodzone tego samego dnia, co swoją moc posiada…”
:)
Dobre.
Wytrzyma co by miało nie wytrzymać, smęcenie ma swój urok, a jesień najlepsza do smęcenia jest.
Zresztą poza nami na TXT trochę nie smęcących jest i niekoniecznie 2 osoby nadają ton całemu miejscu.
A zresztą ja się od października do pracy/studiów/angielskiego/życia w realu zabieram, więc na TXt tylko noce mi zostaną.
pzdr
grześ -- 14.09.2008 - 11:51A jak ktoś sobie zyczy prawdziwie
smętno/mroczne dźwięki, to może to?
Właśnie leciało u mnie w głośnikach przed chwilą:
P.S. A teraz słucham tego ,,Oktobre”.
Dobre jest.
pzdr
grześ -- 14.09.2008 - 11:57Panie Grzesiu
A kojarzysz taką jedną piosenkę Grechuty wyśpiewaną przez Armię?
Igła -- 14.09.2008 - 12:07Nie mogę sobie teraz przypomnieć?
Miałem ją na kasecie z jej przebojami.
Ale jak wszystko co lubiłem szlag ją trafił.
Hm,
Grechuta?
Coś mi się kołacze, kojarzę jak Armia śpiewa ,2+1 piosenkę na płycie ,,Pocałunek mongolskiego księcia’, ale Greuchuta, nie wiem, musze pomyśleć, co pewnie chwilę zajmie.
pzdr
grześ -- 14.09.2008 - 12:13Panie Igło,
jest wysoce prawdopodobne, że chodzi o to, ale pewny nie jestem na 100 proc:
grześ -- 14.09.2008 - 12:18W punkt
Panie Grzesiu.
Dzięki.
Igła -- 14.09.2008 - 12:27Co wy tam wiecie:-)
Kiedy posłuchałem tego, dosłownie rozpłynąłem się i trzeba było wsadzać mnie do zamrażarki:
Human Bazooka
Mad Dog -- 14.09.2008 - 17:34Mad
Jak się wpakowałeś do zamrażarki razem z komputerem to już nawet nie chcę wiedzieć :)
Ale piosenka cudna, i gibać się można.
Coś z prawdy w tych słowach jest, nie ma co udawać, że nie.
Gretchen -- 14.09.2008 - 17:48I pomyśleć, że to
Mieczysław Fogg śpiewał kiedyś nie…
Normalnie Metallica=Mieczysław
Human Bazooka
Mad Dog -- 14.09.2008 - 17:50Pomyśleć, pomyśleć
Jakoś niedawno rozmawialiśmy o Panu Mieczysławie, bogato (?) ilustrując.
Czekaj, pójdę zobaczyć gdzie to było.
A! O tu:
http://tekstowisko.com/gretchen/56014.html
Mnie wczoraj chwyciło przy tym:
Też jesienno-ponurowaty ten kawałek…
Gretchen -- 14.09.2008 - 18:08Co Cię wzięło na taką smętność???
Human Bazooka
Mad Dog -- 14.09.2008 - 18:17Wiesz,
jesień...
Smętnieję jak przychodzi.
Gretchen -- 14.09.2008 - 18:27To wiesz co, Hulk?
Tego posłuchaj. Bardzo.
Boomp3.com
Boomp3.com
Human Bazooka
Mad Dog -- 16.09.2008 - 19:55Mad
To nie chce dać się posłuchać!
Mam nadzieję, że jeszcze nie śpisz i coś zaradzisz. No.
:)
Gretchen -- 16.09.2008 - 19:38Fakinszyt!
a teraz?
Human Bazooka
Mad Dog -- 16.09.2008 - 19:57Nooooo teraz to działajet!
Mniam.
Poooodoba mi się.
Potuptać sobie można. I po wężykować.
:))
Gretchen -- 16.09.2008 - 20:10