Po Święcie Wojska Polskiego.
Piszę.
I po tym co wydarzyło się w Gruzji.
I nadal się dzieje.
Wreszcie ustami polityka najwyższego szczebla zostało wypowiedziane coś, co powinno zostać polską doktryną polityczną tyczącą Wschodu.
Co chciał pan osiągnąć tą podróżą?
Chciałem, żeby prezydent Micheil Saakaszwili nie został obalony. Chciałem, żeby Rosjanie się cofnęli i żeby cała nasza koncepcja polityki wschodniej – od Azerbejdżanu po Estonię – nie została przekreślona.
Chciałem, żeby Rosjanie się cofnęli i żeby cała nasza koncepcja polityki wschodniej – od Azerbejdżanu po Estonię – nie została przekreślona
Jaka to koncepcja? Federacyjna?
Nie. Chcemy oczywiście silnych związków pomiędzy tymi państwami, ale nie jest to myślenie federalistyczne. Nasi partnerzy, co naturalne, chcą mieć swoje własne, niezależne państwa. Oczywiście prawdą jest, że większość z tych krajów znajduje się na terenie dawnej Rzeczypospolitej.
Te historyczne związki mają jakieś znaczenie?/
Na pewno nie w tym sensie, żeby myśleć o jakiejś federacji. To Rosjanie się tego boją. Przez swoich przyjaciół w Unii Europejskiej pytali mnie, czy przypadkiem nie chcę odbudowywać takiego wielonarodowego tworu. Takich planów jednak nie ma. Chcemy tylko bliskiego związku, współpracy.
Widać tu jednak pewne ślady idei piłsudczykowskich. Kierowany przez Polskę blok państw Europy Środkowo-Wschodniej, które razem mogą przeciwstawić się Moskwie.
Być może tak. Ale ja nie działam w oparciu o to, co 80 lat temu myślał Piłsudski. Żyjemy w innej Europie, w innym świecie. W tej grze nie chodzi o odbudowę I Rzeczypospolitej. Nie chodzi nawet o to, żebyśmy w tym układzie stali się państwem dominującym. Chodzi natomiast o to, żebyśmy byli bliskimi partnerami i nawzajem się wspierali.
Czy podczas tej wyprawy narodził się jednak nowy blok? Czy można się spodziewać, że w przyszłości te pięć państw będzie ze sobą ściśle współpracować?
Ta współpraca jest wzmacniana już od dłuższego czasu. Bardzo bym chciał, żeby taki blok powstał. I jeżeli w imię partykularnych interesów nie będzie mi się rzucać kłód pod nogi, to taki blok powstanie.
Kto rzuca te kłody?
Nie wydaje mi się, by obecny rząd angażował się w taką politykę, ale teraz nie jest moment, aby to dokładnie rozważać.
Czy proponował pan wzięcie udziału w tej wyprawie innym przywódcom? Na przykład komuś z Europy Zachodniej? Czy rozmawiał pan z kimś przed wyjazdem?
Rozmawiałem z Sarkozym, który jednak chciał działać samodzielnie i chyba nie dostrzegał potrzeby, by nasza część Europy odegrała tu jakąś rolę. Nie będę opowiadał szczegółów, ale tak to można ocenić. Dzwonił też Bush i udzielił mi poparcia. To było ważne.
Z Sarkozym spotkał się jednak pan prezydent na miejscu.
Tak, widzieliśmy się w Tbilisi.
Jak wyglądała ta rozmowa?
Sarkozy powiedział: mów tak. Na co ja odpowiedziałem: nie, to ty mów nie. Oczywiście chodziło mi o to, że w planie uzgodnionym przez Sarkozy’ego nie było zapewnienia integralności terytorialnej Gruzji.
Jest pan rozczarowany postawą Unii.
Po raz kolejny się okazało, że tak naprawdę decyzje w tej organizacji zapadają pomiędzy Berlinem a Paryżem. Sarkozy ustalił stanowisko z kanclerz Angelą Merkel, której głos okazał się decydujący. Mówienie, że Unia ma mieć wspólną politykę wobec Rosji, jest śmieszne. Bo niby jaka to ma być polityka? Uległa? Jeżeli ja prowadzę na forum Unii jakąś akcję, jeżeli się narażam różnym ludziom, to właśnie po to, żeby skończyć z sytuacją, w której najważniejsze decyzje podejmują Francuzi i Niemcy. Bez konsultacji z najbardziej zainteresowanymi krajami. Francja i Niemcy mają bardzo specyficzny stosunek do Rosji.
Z czego to wynika?
Z doświadczeń historycznych, ale również z interesów korporacji, które myślą, że zarobią na Rosji wielkie pieniądze. Owszem, zarobią. Ale tylko wtedy, kiedy Rosja im na to pozwoli. Na Zachodzie często myli się prawo własności w Rosji z prawem własności w Europie. W Rosji prawo to zależy od woli władzy. Przekonał się o tym już niejeden człowiek, choćby i z tych najbogatszych, ale też niejeden koncern. Trzeba to wiedzieć, by prowadzić skuteczną politykę. Także w wymiarze gospodarczym.
Za dzisiejszą Rzepą –
http://www.rp.pl/artykul/2,177220_Musimy_zmienic_Unie.html
Dodajmy do tego rządowy Plan Partnerstwa dla byłych republik sowieckich zbudowany przy udziale Szwecji.
I mamy już coś więcej niż obszczekiwanie się Niesiołowskiego z Kurskim w TVN24.
Tylko, że kolejne dni udowadniać będą, że polską polityką nie rządzą żadne długoletnie plany & strategie a jakieś Palikoty, Pitery albo Szczypińskie.
Jest umowa w sprawie tarczy, wg mnie ewidentnie przegrana medialnie przez Tuska i Sikorskiego, jest prywata i partyjniactwo w wojence pomiędzy małym i dużym pałacem.
Jest widoczna płytkość polskiej polityki zagranicznej i wojskowej.
Zawodzę się na Sikorskim, bo po Tusku niczego specjalnego się nie spodziewałem.
Szarża Saakaszwilego na Abchazję ewidentnie uratowała rządowe negocjacje z Jankesami.
W sprawie Tarczy.
Tak samo jestem przekonany, że bez nacisku Sikorskiego na przewodzącym UE Francuzików, Sarkozy nie wstałby nawet od obiadu.
Tak samo, jak bez wyprawy Kaczyńskiego i 4 innych przywódców Rosja nadal rozbijałaby Gruzję.
I tak Sarkozy dostał ochłap z carskiego stołu a krajowi i zagraniczni europejczycy kolejny pretekst aby głosić chwałę francuskiego lowelasa i kpić z polskiego kartofla.
P.S. – Nie byłbym sobą, Igłą, aby nie się powstrzymać od złośliwości.
Panie Prezydencie Kaczyński, dał ci Bóg mizerną postać, dał ci Bóg drewniany język ale dał ci też Urząd Prezydenta.
I związany z tym budżet.
Więc kup sobie za gotówkę, kosztem różnych, zbędnych wydatków, 2 samoloty dyspozycyjne. Jeden większy, drugi mniejszy.
Bo to co się działo przy okazji wylotu do Gruzji, to skandal i żenada.
Tak, jak są żenadą kolejne przetargi na te samoloty, organizowane przez kolejne komisje przetargowe, złożone z łapówkarzy i lobbystów poprzedniego i obecnego rządów.
P.S/2 – No i ten przekaz medialny. I z Gruzji i z defilady. Śledzę go w TVN24 i Polsat News. Kompletna nieznajomość historii, faktów, wydarzeń, słownictwa, nomenklatury.
Infantylizm i bełkot.
I te kupowanie każdej informacji – już będzie wszystko dobrze, Sarkozy, mąż stanu, załatwił pokój, rozejdźmy się do domu albo na plażę. Jest miło i będzie miło.
Co pan czuje po ucieczce z palącego się domu i po śmierci matki.?
Proszę państwa – teraz jadą pancerne helikoptery w mundurach Księstwa Warszawskiego.
komentarze
Igło
Strasznie dużo przesądzasz, a zbyt wiele niewiadomych.
Ja tam wcale nie jedstem pewien, czy:
Brak dowodów. A wydawać to nam się może cokolwiek.
No i jeszcze jedno:
Tylko, że kolejne dni udowadniać będą, że polską polityką nie rządzą żadne długoletnie plany & strategie a jakieś Palikoty, Pitery albo Szczypińskie.
Myślę, że nie. Pomyłka tego co rządzi polityką, z tym co nią targa.
W moim małżeństwie np. nie chodzi o kłótnie, zmywanie naczyń, pieluchy i ciągłą harówkę. A to jest przecież codzienny przekaz medialny.
PS. A gdzie ta defilada w Twoim tekście? Była naprawdę fajna… Chyba sam będę musiał npisać jakieś słówko relacji. A ja się tak nie nadaję do reportażu.
odys -- 16.08.2008 - 17:05Aha, i jeszcze
Kaczyński musi rzeczywiście ze dwa samoloty kupić.
odys -- 16.08.2008 - 17:22Nie, żeby się nie chandryczyć z rządem.
Ale, żeby następnym razem nie wsadzać pięć głów państw na jeden pokład.
Panie Odysie,..
A daj ci Panie zdrowie.
Igła -- 16.08.2008 - 17:49wizja sojuszu,
jaką przedstawił prezydent, bardzo atrakcyjna, czy się uda od Azerbejdżanu po Estonię, Bóg da, czas pokaże
AnnaP -- 16.08.2008 - 18:08