Walka polityczna wykorzystuje kłamstwo. Uważamy to za oczywiste. Wielu biznesmenów uważa, że kłamstwo jest podstawą gospodarczej działalności, szczególnie w wypadku składania obietnic zwrotu należności za dostawy. Człowiek sprytny, obrotny, skuteczny, to w pojęciu wielu z nas taki, który nie mówi prawdy. Głupi mówi co wie a mądry wie co mówi. A kto kłamie, ten kradnie. Dlatego też wiemy, że złodzieje nas otaczają i dlatego ten, kto powiada, że ze złodziejami zrobi porządek jest naszym wybrańcem. Przede wszystkim zatem ze złodziejami werbalnie walczą populiści. Im marniejszą mają reputację, tym bardziej.
Bo na reputację populistów składają się przede wszystkim ich kłamstwa. Podatek Belki, zajadle teraz zwalczany przez jedyną jeszcze bardzo populistyczną partię pozostającą w parlamencie, był z zadowoleniem przez nią konsumowany, kiedy była u władzy. W 2006 roku zamiast planowanego jednego miliarda, do budżetu wpłynęły trzy. Teraz PiS, przypominając kłamliwą, według siebie, wyborczą obietnicę Platformy sam składa propozycję ustawy ów podatek znoszącej aby wprowadzić swego politycznego przeciwnika w zaambarasowanie. Projekt osobiście zgłasza poseł Jacek Kurski. Nowa twarz PiSu okazywana elektoratowi w wyniku zmiany strategii zdobywania popularności. Teraz ma być przyjaźnie i prawdziwie. Zatem poseł Kurski pokazuje wszystkim kopię ustawy, którą był złożył w lasce marszałkowskiej. Przyjaźnie pokazuje. W pokazywaniu różnych rzeczy ma wprawę.
Według LiDu, który uporczywie się trzyma jedynej liny łączącej go z tradycyjną lewicowością – wysokich podatków – podatek Belki jest płacony przede wszystkim przez bogaczy i w całości powinien być przeznaczony na dożywianie dzieci. Biednych dzieci. W ramach sprawiedliwości społecznej, dziejowej, politycznej czystości i w ogóle odpłacie bogaczom za ich nikczemność. Argument nie tylko populistyczny. Pobrzmiewa w nim betonowa retoryka jeszcze z czasów peerelowskich. Przedurbanowskich nawet.
Rzeczywistość zaś jest taka, że ci, którzy mają giełdowe zyski jedną piątą z nich płacą fiskusowi. Także ci, którzy nie byli dość ostrożni jedną piątą wpływów z lokat bankowych oddadzą państwu. Bo ostrożniejsi mają pieniądze na lokatach, które już dawno kłamliwie nazwano ubezpieczeniem na życie a te są od tego podatku zwolnione.
Postawa Platformy też jest tu ambiwalentna. Z jednej strony miliardy w budżecie, z drugiej obietnica. Minister finansów więc woli obietnicę poświęcić. Klub parlamentarny, popędzany przez opozycję, budżetowe wpływy.
My zaś mamy wykrzywiony sposób gromadzenia oszczędności. Droga dopływu pieniędzy do inwestowania krajowego kapitału jest nieco wydłużona. Kapitał zagraniczny ma zatem preferencje. A on przecież jest w nasze interesy wymierzony. Według populistów znowu.
Bo my jesteśmy skłonni w uporczywie powtarzane kłamstwa wierzyć. Dlatego kapitałowi przypiszemy narodowość a oczywiste kłamstwa nazwiemy mądrością. Bośmy też mądrzy. To płaćmy ten podatek. To się nam należy. Za naszą mądrość.