Modlitwa przemienienia

Panie, przemień wrogów w przyjaciół

Jak przemieniasz wino w krew a chleb w ciało.

Panie, Panie z tej belki

Łzy wypływają ze źrenic

Dla Twojej i naszej męki

Źdźbła z nasion przestrzeni.

Pod prysznicem łaski wychłoszcz nasze serca biczem prawdy

Byśmy poniechali wzajemnej przemocy i chłosty.

Otwórz nas dla pokóju, osłoń cierniem miłosierdzia

By z pączka róży rozchylonego spadł deszcz płatków.

I dotykając ziemi rodził życie,

I dotykając nieba błogosławił

Niech słyszy ciało serca bicie

A chorał ludzki Ciebie sławi.

Panie, przywróć nam ufność w promienie słońca,

Co igrają z cieniem w oliwnych ogrodach,

By przenikały iskierkami świateł do każdego łona

I zapładniały rozmiłowaniem marzeń naszą pracę i dolę.

Gdy sen pod swym owalem

Dotyka pod maską twarzy

Ucz nas na jawie bycia razem,

I kochaj nieustająco, milion razy.

Od wyczerpania, zmęczenia i gnuśności,

Upiorów lęku i ustania w drodze

Wybawiaj nas Panie przez wieczną chwilę,

Podnoś z klęczek kamiennych posadzek

I buduj z nas świętych obcowania świątynię.

Poddani Ducha Świętego prowadzeniu

Na wieki wieków amen

W bliskości Twojego objawienia

Nasz los, duchowy testament.

A krople zwyczajnego życia niech łączą się w jedności, Panie,

Źródła dotknięte laską mądrości niech wytryskują z jałowej skały, Panie

Strumienie niech płyną w dal aż do bezkresnego oceanu, Panie

W podcieniach krzyża Zmartwychwstanie

Niech się stanie, niech się stanie wola Twoja Panie.

Z prochu, z prochu i próżności

Człowiek jak anioł z jednym skrzydłem

Nieutulony bez skrzydeł umiłowanej, nie poleci na firmament

Niedokończony w błocie, w grzechu uwikłany w krzywdzie

Potrzebuje miłości bliźniego, dwóch skrzydeł .

Z lęku, od win do miłości i odwagi bycia sobą,

Poprowadź nas Panie.

Prostą drogą, stromą drogą

Ponad niebo, ponad kamień.

Od niedostatku i niedoli, od kajdan nieprzyjaźni uwolnij nas Panie,

Twój kielich niech pochłonie gorycz naszych przewin Panie,

Twoje miłosierdzie niech rozpali serce każde Panie,

Twojej męki i krzyża oszczędź naszym bliźnim Panie.

Miej nad nami zmiłowanie, Panie,

Daj nam dar rozumienia osób i rzeczy, Panie.

Naucz nas wielbić w pieśniach rozumu i rąk ziemię i niebo Panie,

Wzmocnij w nas ducha niezłomnego Panie,

Wspieraj, gdy wspieramy pogrążonych w rozpaczy, chorych i głodnych.

I pozwól nam zrywać z drzew jabłka zdrowe,

Byśmy wrócili po śladach Twoich do królestwa duchowego przemienienia.

Ta modlitwa niechaj świat odmienia

Ta modlitwa niechaj serca przemienia

Do miłości, od cierpienia,

Do nadziei, od rozpaczy,

Do wiary, od zwątpienia,

Do wolności, od iluzji,

Do odwagi, od lęku,

Do radości, od smutku,

Do prawdy, od kłamstwa,

Do mądrości, od pychy,

Do pokoju, od wojen,

Do wspólnot, od samotności,

Do życia, od umierania,

Do zdrowia, od choroby,

Do czystości, od pożądania,

Do czci, od pogardy,

Do drogi, od manowców,

Do niewinności, od grzechów.

Do serdeczności, od pazerności.

Do jedności, od rozproszenia.

To nam daj, o to prosimy Panie.

Amen, Amen…

Średnia ocena
(głosy: 4)

komentarze

Jakbym się umiał modlić,

to mógłbym tak jak w tej piosence, no:

Acz za dużo bólu i mroku, właściwie B óg pewnie woli tę:)


grześ Nie wiem, co wolałby Bóg

Ale pewnie Twoją modlitwę – taką od serca.

serdecznie pozdrawiam


Ha,

patrz pierwsze zdanie komentarza.

pzdr


Ba...jakbyś nie umiał, to byś się chwalił, że umiesz...

A skoro się chwalisz, że nie potrafisz, to pewnie modlisz się głębiej niż niejeden świętoszek.

Bóg słucha serca, a nie formuł recytowanych z modlitewników, gdy serce puste jako cymbał...

pozdrawiam


Synergie

..głupio pisać komplementy autorowi który modląc się napisał wiersz. Ale jest on piękny. Jest rozwinięciem modlitwy św.Franciszka(nie ważne czy świadomym czy nie ale ten sam duch):

O Panie uczyń nas narzędziem Twego pokoju
abyśmy siali miłość tam, gdzie panuje nienawiść,
i tak “po kolei.. “.

Nie mam takiej duszy jak Twoja.. . Ja chyba nie potrafiłbym zapisać swojej modlitwy. Mało w niej słów a dużo zawierzenia.. .

Pozdrawiam serdecznie.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Dziękuję

Na S24 nawet pojawiła się b. kompetentna krytyka tej modlitwy. Przed Autorem tamtej krytyki chylę czoła. Przed Świętym Franciszkiem tym bardziej. To mój ulubiony święty chrześcijański. Jeden z wielu…

pozdrawiam również serdecznie


Najgłebsze modlitwy

Ja chyba nie potrafiłbym zapisać swojej modlitwy. Mało w niej słów a dużo zawierzenia.. .

To jeszcze lepiej. Najgłębsze modlitwy płyną z cichego i pokornego serca. Są bardziej dziełem czynów niż słów.

To mi się jeszcze pojawiło w umyśle po przeczytaniu Twojego komentarza, więc dopisałem te kilka słów zupełnie bezwiednie i spontanicznie.

No i teraz gra.

pozdrawiam raz jeszcze


Fragmencik ze starego tekstu

(...) Złożono ci stare, celtyckie życzenia

“Niech otaczają cię życzliwi ludzie

I niech wrogom twoim Pan przetrąci kostkę

Abyś ich mogla rozpoznać po chodzie”

Sypiaj na dworcach, lotniskach, w pociągach

Zwiedzaj Śląsk i Orawę, pojedź do Wiśnicza

Nie bój się szukać pomocy u ludzi

Pojednaj się z każdą zapieczoną złością.

Płonące wieże, Święta Inkwizycja

To tylko sztafaż, rozrywka, legenda.

Prawda zaczeka gdzieś na końcu drogi

I umrzesz po to, żeby się narodzić.

Studiuj, pij kawę i czekaj cierpliwie

Każda gorycz jest dobra, każdy ból hartuje.


Pino Jesteś niezawodna

Wciąż jakiś dobry duch miłosierdzia dla mych słabości przez Ciebie gada.

Tekst piękny i prawdziwy.

serdecznie pozdrawiam


Synergie

no tak. Moim duchowym dobrym duchem jest również św.Franciszek z Asyżu.. . To moja przestrzeń i zapach który lubię nosić w sobie patrząc na świat.
Choć pewnie i tak mi nikt nie uwierzy, :-)))

A co do cichej modlitwy, ważne aby być.. – pozwolić ciszy opleść wszystko wokół, by zrobić przestrzeń dla słuchania. Dusza wtedy odpoczywa, nic nie musi, tylko wygodnie wygrzewa się na słońcu wyprzedzającej i wspaniałomyślnej, figlarnej, niezwykłej, drobiazgowej i pomysłowej Opatrzności Bożej.

Leniuchowato brzmi, ale po co prężyć muskuły, słowa, wysiłki skoro wystarczy położyć głowę na Ojcowskim sercu Boga i uspokoić się. A potem wstać i zwyczajnie żyć.

:-))))

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Niezawodny ks. Drozdowicz

zrobił kiedyś kazanie oparte o Forresta Gumpa. Że mamy być jako to piórko.


Poldek 34. Przestrzeń dla dialogu z Bogiem

Pewnie tak jest najfajniej, najprzytulniej. Pozwolić ciszy w modlitwie wykonać całą robotę. Zawierzyć Bogu i trwać w tym zawierzeniu.

A potem wrocić do aktywności. I niech Bóg nas niesie na rękach do kolejnej przystani, gdzie posłuchamy znów słowa bożego i naładujemy akumulatory…

Ale Bóg jest w swej Opatrzności figlarnym figlarzem. Mówi – figa z makiem Poldek. Ja przyniosłem Cię na świat, troszczyłem się o Ciebie przez te wszystkie lata, teraz Ty zatroszcz się o bliźnich i ponieś Mnie przez kilka chwil na swoich rękach.

Bóg jest wielkim figlarzem i miewa poczucie humoru.

A tak poza tym, nie nikt, bo ja wierzę, że to, co napisałeś, mogło się pojawić w duchowym doświadczeniu Poldka. Lecz – skoro mogło się pojawić, może również zniknąć.

Na tym łez padole. Ale nadymać się i prężyć zaprawdę nie warto. Lepiej zwyczajnie żyć.

serdecznie pozdrawiam


Bóg jest czarny,

jak mawiają moje koleżanki.

Wcielony absurd naszych życiorysów potwierdza tę teorię :D


Pino

Dzisiaj wpatrywałem się w gille w ogrodzie jak obżerają się nasionami róznych traw i roślin. Wszak zima i muszą się najeść do syta.

One dziobały i tańczyły podfruwając od jednej do drugiej roślinki a ja się gapiłem. To było radosne kazanie.

Ale piorka mi nie wyrosły.

pozdrawiam


Czarny Bóg za zasłoną światła

Oślepił Twoje koleżanki absurdem, ktory dziś się nie składa w raj życiorysów. I jeszcze da Wam popalić – to na pocieszenie rzekłem.
Nie bój nic: wkrótce obali waszą teorię. Będziecie budować nową na gruzach tej starej…


Ależ jak to,

życie bez absurdu byłoby, no nie wiem… jak beret bez antenki.

Absurd to grzech Boga. Jean Paul Sartre :)

Gdybym nie była wierząca, to bym egzystencjalistką została… nawet mam parę czarnych swetrów, he he.


Synergie

chyba na Twojego posta mogę Ci napisać albo odpisać słowami psalmu:

Panie, moje serce się nie pyszni
i nie patrzą wyniośle moje oczy.
Nie dbam o rzeczy wielkie
ani o to, co przerasta me siły.
Lecz uspokoiłem i uciszyłem moją duszę;
jak dziecko na łonie swej matki,
jak ciche dziecko jest we mnie moja dusza”.

Izraelu, złóż nadzieję w Panu
Teraz i na wieki.

On chyba streszcza moja osobistą duchowość, integrującą i spinającą moją codzienność z chwilami modlitwy. Taka jest idea przewodnia.. . W codzienności się jakoś szlifuje pośród różnych ambicjonalnych jednak czasem wyskoków.

Pozdrawiam!

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Jean Paul Sartre to grzech Boga.

Synergie, Pino, a nawet Poldek (choć On najmniej) to grzechy Boga. Dlaczego?

Bóg grzeszy poprzez ludzi. I to jest dopiero absurd. :))))


Nadzieje i modlitwy

Izraelu, złóż nadzieję w Panu
Teraz i na wieki.

I Izrael złożył...Następne stulecia historii Izraela, po napisaniu tego Psalmu, pokazały jak złożył.

W czasach Jezusa z Nazaretu faryzeusze mieli swoje drobiazgowe prawo i modlitwy jak wybielane groby, drobiazgowe i – oddzielone od świadectw ducha i życia. “Religijność” na pokaz, religijność przestrzegania prawa. Nie żebym krytykował kogokolwiek…bo uczynił to Jezus! Ja dodam: po XX wiekach od smierci i Zmartwychwstania Chrystusa, religijność litery prawa i rytuałów trwa i trzyma się mocno. Zmieniły się formy wybielanych grobów.

Codzienność zwyczajnego życia z zaplecionymi w aktywność chwilami modlitwy, budowana na filarach Sakramentów Swiętych, to właściwa droga dla duchowości katolickiej. Wątek osobowego życia biegnący do swego przeznaczenia i osnowa duchowych rozmów z Bogiem zaplecione we wzór indywidualnej drogi na boskiej tkaninie miłości…

serdecznie pozdrawiam


Synergie

Synergie

Synergie, Pino, a nawet Poldek (choć On najmniej) to grzechy Boga. Dlaczego?

Bóg grzeszy poprzez ludzi. I to jest dopiero absurd. :))))

Nie rozumiem tego zdania.

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Mogę Ci wytłumaczyć,

oczywiście wedle mniemania mego, Synergie mógł mieć na myśli zgoła co innego.

Dowcip polega na tym, że cnota jest nudna, a grzech twórczy. Oczywiście nie ten, który się bierze z nienawiści, tylko z pasji życia. Polecam esej Gombra o Sienkiewiczu.

Zatem, dlaczego powstał świat? Jak to mówią chasydzi, “Bóg wciągnął brzuch”. A ludzie to takie wypustki, przez które może się wyżywać i dzięki temu nie nudzi się w Nieskończoności ;) Stąd nie spodziewam się, żeby Apokalipsa miała być w najbliższy wtorek…

Pozdrawiam


Pino

chyba kapuję.. . Bogu “nie wypada grzeszyć” więc stworzył człowieka.. .

Teza stara jak Księga Rodzaju. Gdyż tam się ona pojawia i to z ust kusiciela. To Ewie zasiano ferment polegający na tym, że Bóg zabawia się ich kosztem ukrywając przed nimi prawdziwe swoje intencje: ukrywając przed nimi drzewo poznania.
Ta teza idzie krok dalej gdyż czyni z Boga tyrana zabawiającego się stworzeniami. Ale gdyby Bóg chciał czynić zło przez stworzenia, człowiek nie byłby wolny, a Biblia; BA! Jezus w całej swojej rozciągłości byłby kłamcą.

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


To skrót myślowy.

Ale postaram się wyjaśnić, co miałem na myśli wieczorem.

serdecznie pozdrawiam


Pino Jesteś bardzo kreatywna

Teraz muszę coś pozołatwiać. Ale piszcie – pewnie już nic nie będę musiał dodawać.

serdecznie pozdrawiam


Zaraz, czekaj,

przecież mamy wolną wolę, no nie?

I z gliny nas stworzono, albo z żeberka od kaloryfera. Sądzę zatem, że jak nie wąż, to inny słoń czy dżdżownica by się przyplątał, prędzej albo później.

No a Bóg nie jest tyranem? “Słuchaj Izraelu, ja jestem Twój Pan, Pan zawistny…”

Chrystus też występuje między innymi jako Pantokrator.

Zło to już czynimy z własnej inicjatywy… Ale wszak Woland tłumaczył Lewicie, czym byłoby światło bez cieni…

Plemię Ablowe, pij i szalej,
Bóg ci uśmiecha się życzliwie.

Plemię Kaina, w jarzmie dalej
Męcz się i konaj rozpaczliwie.

Plemię Ablowe, twa ofiara
Miła jest nozdrzom Serafina.

Plemię Kaina, czy twoja kara
Będzie miała kiedy finał?

(...)

Plemię Ablowe, ziemi grudy
Użyźni ścierwo twoje gnojne.

Plemię Kaina, twoje trudy
Wydadzą wreszcie plony hojne.

Plemię Ablowe, nóż pobity
Przez ogień na twe pohańbienie.

Plemię Kaina, wzleć w błękity
I Boga stamtąd strąć na ziemię.

Baudelaire


cholerka,

niech mnie ktoś nauczy wklejać zdjęcia!!!

Ostrzegam! Partyzant próbował, ale tępotam…


Proste,

wykrzyknikadresobrazkawykrzyknik


próbuję więc:


i co Ty na to?

???


Głupeczku ;)

Prawy klawisz -> właściwości -> stamtąd bierzesz adres.

Pozdrawiam


No dobra!

Próbuję dalej

Głupeczka daruję, bo w tym temacie prawda to jest :))))


Żaden wstyd,

człowiek uczy się całe życie i głupi umiera. :)


Łomatko!!!!

Umiem!!!!!

Pino, dzięki!!!
Teraz będę się fotografowała i ciągle Ci przesyłała swoje fotki :)))

PS: a to zdjęcie dedykuję Partyzantowi (zobowiązania wobec kolegi z wojska:)

Teraz cicho – skupiam się, komentowała będę.


Albo wiesz co, Synergie...

Niech za mój komentarz służą te fotki.

Pierwsza – św. Franciszek stojący na parapecie w pokoju mojego 5letniego syna, zrobiona przez tegoż.
Druga – cmentarz to jest. Krzysz zamieścił, a ja widzę związek …

Reszta należy do Ciebie.


:)))

Od godziny słucham Partii, komentarz będzie z czapy…


nie wyglądam

;)......


dorcia blee Ja jestem tą papugą za figurą św. Franciszka

A Ty wróbelkiem w jego białej dłoni. :)))

pozdrawiam


Poldek 34. No to zaczynam tłumaczyć się

Pierwszy tekst przepiszę z innej mojej odpowiedzi, więc się nie namęczę. Rozmawiałem o Aniołach z Anro na S24.

Przyjmujemy, że Archanioł Michał jest wojownikiem i jednocześnie kocha całą mocą swej natury. Ale, no właśnie – co sprawia, że staje w szranki z samym księciem ciemności? Co jest motorem podjęcia z nim walki, czy tylko odwaga? Pomijam cierpliwość czy łagodność będące składnikami Miłości, bo one na pewno w tym czasie nie dochodzą do głosu.

Więc co sprawia, że Anioł podejmuje walkę? Iskra Boża?

Myślę, że odpowiedź na to pytanie zbliży nas bardziej do Tajemnicy Miłości. I nieco oddali mityczny obraz o Aniołach, jaki już na dobre rozgościł się w naszych umysłach.

Również pozdrawiam. Serdecznie.
2009-12-16 20:44
Anro 0 41 zablokuj
link do komentarza zgłoś nadużycie odpowiedz

#
@Anro

Nie wiem czy moja odpowiedź na pytanie będzie zgodna z teologią katolicką – raczej nie, mniejsza o to… Bardziej subtelne analizy zostawmy sobie ewentualnie na deser.
Najprostsza odpowiedź mogłaby być taka oto:
1. Bóg jest rownież całością istnienia, nieskończoną Jednością.
2. Ale gdy zdecydował się stworzyć Wszechświat (materialny i duchowy) i zapełnić go stworzeniami rozmaitymi, to stworzył również anioły i człowieka.
3. I postanowił im dać m.in. dar wolnej woli, czyli możliwość wyboru.
4. Ta wolność jako fundamentalne prawo duchowe każdego samoświadomego bytu doprowadziła Lucyfera (niosącego światło) do myślenia, że skoro niesie światło na najdalsze krańce boskości, to sam jest równy Bogu.
5. A skoro jest Mu równy, to dlaczego nie ma wybrać własnej drogi, odrębnej i odseparowanej od Boga.
6. I dokonał wyboru, lecz tym samym stracił kontakt z miłością, która była ważniejszym niż światło (np. wiedzy) atrybutem Jednoczącym Całość boskości.
7. Archanioł Michał przeniknął głębiej w tajemnicę boskiego Uniwersum i zrozumiał, że przede wszystkim miłość (nie światło i potęga) utrzymuje stworzenie w jedności z Bogiem.
8. Konsekwencją tego wyboru musiała chyba być wojna z przeciwnikami boskiej miłości, której źródło wypływa wyłącznie z boskiej Całości.
9. Ta wojna rozpoczęła czas dualizmu w Kosmosie: dobra i zła, prawdy i kłamstwa, piękna i brzydoty, itede, itepe…
10. Samoświadome byty duchowe, ktore wybrały miłość, pozostały w świadomym zjednoczeniu z boską miłością; zaś byty, które wybrały separację od tak rozumianej miłości straciły ze swej strony więź z Bogiem miłości.

Lecz tu dotkniemy wielkiego paradoksu, a ja ujmę to w takich słowach: Bóg wciąż kocha szatana, lecz szatan stracił tę zdolność.Bóg kocha, bo jest czystą Miłością.

Tyle w konwencji biblijnego Objawienia lub mitu (jeżeli wolisz).

Zejdźmy z planów duchowych (i wojny, która podzieliła Kosmos duchowy na niebo i piekło) na plan ziemski. Człowiek istota samoświadoma i wyposażona w wolną wolę też ma niezbywalne prawo do swoich wyborów.

Jaki jest główny dylemat tych wyborów?

Ano taki, co wybrać miłość, czy separację.
Wolność do miłości, czy wolność do i od rzeczy?
Wolność do miłości nie wyklucza (lecz raczej zawiera w sobie) wolność do i od rzeczy. Musimy wybierać rzeczy i odrzucać rzeczy, oraz baczyć, by wybierać te dobre a odrzucać te złe…

Człowiek żyje przez miłość. Przez miłość może wrócić do domu Ojca lub po prostu do jedności z Bogiem.

To jednak bardzo stroma i trudna Droga. Na szczęście dla nas ta droga mieści się wewnątrz doświadczenia zwyczajnego życia człowieka.

Tu pokrótce tyle. Twoje pytania uruchomiły we mnie takie myśli, więc je spisałem.

A teraz zaczynam już pisać z głowy, więc się namęczę.

1. Bóg jest miłością, czyli kocha całe stworzenie – nieustająco.
2. Człowieka też kocha, niezależnie od tego, jaki jest człowiek – grzeszny, czy trochę mniej grzeszny.
3. Człowiek czasami odwdzięcza się Bogu swoją małą miłością, lecz najczęściej nie miłością, lecz grzechem.
4. Bo grzesznikiem jest człowiek – zazwyczaj, czyli nie zawsze.
5. Dlaczego jest grzesznikiem? Bo nie nauczył się kochać.
6. Dlaczego ma się nauczyć? Bo Bóg jest miłością, a człowiek ma do Niego wrócić.
7. Gdzie ma się nauczyć tej miłości? Na ziemi – poza rajem.
8. Jaka jest ziemia, poza rajem? Tak jak w opisach Księgi Rodzaju. Dualna – dobro i zło, prawda i kłamstwo, piękno i brzydota.
9. Człowiek ma wolną wolę i może wybierać, dobro albo zło; tylko teoretycznie jest to proste – w praktyce jest to trudne i można wybrać źle chcąc dobra.
10.Czy Bóg wiedział, do jakiego trudnego miejsca zsyła człowieka z raju? Wiedział, gdyż jest wszystkowiedzący.
11.Czy Bóg widzi każdy grzech człowieka, nawet ten, ktorego sam człowiek nie zobaczy w swej ignorancji i ślepocie? Ano widzi, gdyż jest wszystkowidzący.
12.Czy widząc grzechy ludzkie, nawet te najdrobniejsze, doświadcza ich również przez człowieka, w nieskończonej wielorakości wzajemnych splątań i niuansów? Ano doświadcza, gdyż nic nie może być poza Jego doświadczeniem.
13.Czy doświadczając tych wszystkich grzechów, współcierpi z człowiekiem i mu współczuje? Ano raczej tak, gdyż jest Miłosierny.
14.Czy jako Miłosierny mógłby w jednym mgnieniu wymazać dowolne grzechy dowolnego człowieka i powiedzieć: jesteś czysty, idź i nie grzesz więcej? Mógłby. Dlaczego więc tego nie robi sam? Czy dlatego, że Mu się nie chce? Czy dla dowolnego innego powodu?
15.Moim zdaniem głównym powodem jest ten, że człowiek ma dar wolnej woli i Bóg czeka aż człowiek wybierze samoświadomie (wiarę, nadzieję) i milość.
16.Wiarę, że grzechy mogą być odpuszczone, nadzieję, że istnieje droga powrotna do domu Ojca, i miłość w Duchu Świętym.

17.Bóg pozostaje nieskończenie czysty mimo tego, że doświadcza wszystkich naszych grzechów.
18.Zesłał swego Syna na ziemię, żeby pokazać drogę niewinności i powiedzieć poprzez swiadectwa: nie biadolcie, droga niewinności i miłości jest możliwa nawet na ziemi. Czekam na was w niebie, ale wysilcie się i coś zróbcie z tymi waszymi slabościami i grzechami, bo nie będę w nieskończoność doświadczał waszych upadków, z których nie umiecie się podnieść.

I to w tym ciągu zdań – i na dobry poczatek – tyle. To nie jest jednak wszystko.

serdecznie pozdrawiam


dorcia blee

Jaki ładny efekt nauki!

Pino, dzięki za korepetycje dla Dorci na TXT.

Opór materii, przezwyciężony;)


Synergie

Strasznie tego dużo, za dużo, jak to ma być początek. Nie wiem kiedy ale może się zbiorę na odpisanie, może częsciowe (na początek).

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Pino Cnota i grzech

Dowcip polega na tym, że cnota jest nudna, a grzech twórczy. Oczywiście nie ten, który się bierze z nienawiści, tylko z pasji życia.

Cnota też może brać się z pasji życia.
Cnota bez pasji jest martwa. I fałszywa.

A grzech? Grzech wcale znowu nie jest taki twórczy. Ale może wprowadzać elementy dramatu do scenariuszy ludzkich losów i tworzyć barwne spektakle i widowiska. Musi być jednak spełniony drugi warunek – na przeciwstawnym biegunie musi pojawić się cnota, ideał, wartość, cel. Wowczas w doświadczeniu wytwarza się napięcie i pojawia dynamika do przemian.

Tam, gdzie jest tylko grzech świat staje się piekłem.

serdecznie pozdrawiam


Tyle, ze wróbelki są dwa...

:)
Nad wszystkim króluje flaga biało-czerwona, od 3 maja z resztą.

Co z cmentarzem?


dorcia blee Ano dwa

Drugiego dojrzałem do piero teraz. To pewnie Twój mąż. Synek będzie św Franciszkiem.

Flagi na obrazku, który tu się wkleił nie widać. Widać ją ucięło w maszynie.

A cmentarz? Tego już nie rozumiem.

pozdrawiam


dorcia blee Cmentarz na obrazku powyżej?

Bo ja wiem? Ktoś miał fantazję.

Ustaliłem z moją żoną, że ma mnie spalić w krematorium i wytopić z mych prochów brylant fioletowy. Przekazać synowi lub córce w spadku.

pozdrawiam


Synergie

wybrałem sobie jeden akapit aby wokół niego napisać o istocie tego co – jak mi się wydaje – przewija się w tych punktach.

Zesłał swego Syna na ziemię, żeby pokazać drogę niewinności i powiedzieć poprzez swiadectwa: nie biadolcie, droga niewinności i miłości jest możliwa nawet na ziemi. Czekam na was w niebie, ale wysilcie się i coś zróbcie z tymi waszymi slabościami i grzechami, bo nie będę w nieskończoność doświadczał waszych upadków, z których nie umiecie się podnieść.

I to w tym ciągu zdań – i na dobry poczatek – tyle. To nie jest jednak wszystko.

Zesłał swojego SYna nie tyle by pokazac drogę niewinności ale by wykupić człowieka z posiadania go przez diabła. Wprost Syn mówi o dzieciach diabła i o dzieciach niewiasty.

A wykupić w znaczeniu – okupu – znaczy uwolnić spod władzy diabła dając siebie na okup.

Pal licho moralność i i droga niewinności bo są one rzeczą wtórną. Najwazniejsza jest Wiara w Jezusa i trwanie w Nim które weryfikują czyny potwierdzające to przylgnięcie.. . A więc jako owoc tego trwania pojawia się moralne zycie i droga niewinności. Papierki lakmusowe potwierdzające i ukazujące symptomy wolności od diabła. to moralne życie i droga niewinności.. .. Tak jak oznaką wiosny jest topienie śnegu i wyższa temperatura tak moralność i niewinność są symptomami wolności od diabła.

Więc tak naprawdę chodzi o rzucenie się w objęcia Zbawcy który wykupia i napowrót obdarza wolnością. Wolnością od zła oraz odrzuceniem diabła.

A Biblia jest jak niezbędnik który z jednej strony jest zapisem i genezą oczekiwania na Jezusa (ST) oraz spisaniem jego ziemskiego życia i Jego Testamentu(NT).

Nie wnikam w życie aniołów, itp. To jest nie istotne i te informacje są szczątkowe w Biblii. O tyle występują, o ile aniołowie biorą udział w odkupieniu człowieka.
Czystośc moralna wg mnie nie jest naistotnieszą rzeczą ale najistotniejszą jest wejście w relację osobową z Jezusem Odkupicielem i współpraca z Nim w tym, aby napowrót nie stać się niewolnikiem diabła. A ta wolnośc od diabła realizuje się poprzez sposób zycia, zal za grzechy wynagradzanie za nie.. .

I jeszcze jedna uwaga. Diabeł równy Bogu nie jest. Jesli jest równy to w tym, że obdażony wolnością tak jak my. I w tym kontekście też jesteśmy równi Bogu.

I nie jest tak też, że kochamy poprzez grzech. Gdyż wiemy dokładnie co jest dobre, lepsze moralnie a wybór gorszego nam w praktyce lepiej wychodzi. Tak jak kilkuletnie dziecko jest w stanie powiedzieć niewiadomo dlaczego co jest grzecznością a co nie.. .

Relacja ze Stwórcą jest wpisana w człowieka.. . Doskonale odkrywamy normy moralne i odczuwamy podświadomie to co jest złe i dobre. Ale jak mówi św.Paweł, wiedząc co jest dobre a co złe łatwiej przychodzi mi czynić zło niż dobro. Tutaj wg mnie widać napięcie i złamanie czegoś w człowieku(pewne upośledzenie), które istnieje w nas; a co teologicznie nazywa się grzechem pierworodnym i jego skutkiem.

Odkupienie zaś jest wyrwanie nas z niewoli diabła.. przez przylgnięcie do Jezusa. Moralność nie zbawia. Zbawia ON, gdyż wyrywa nas fizycznie z mocy diabła a moralność jest jedynie papierkiem lakmusowym tego jak przylgnęliśmy do niego.

Więc wybór Jezusa jest kluczowy – dla tych którzy mają taką okazję. A Ci którzy takiej okazji poznania Jego nie mają, ten wybór potwierdzają odkrywając w sobie imperatyw moralny poprzez rozpoznawanie dobra i miłości na poziomie bardziej podstawowym na ile mają zdolność umilowania dobra które odkrywają w sobie i świecie stworzonym.. .

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Poldek 34. Pal licho moralność?

Pal licho moralność i i droga niewinności bo są one rzeczą wtórną. Najwazniejsza jest Wiara w Jezusa i trwanie w Nim które weryfikują czyny potwierdzające to przylgnięcie.. . A więc jako owoc tego trwania pojawia się moralne zycie i droga niewinności. Papierki lakmusowe potwierdzające i ukazujące symptomy wolności od diabła. to moralne życie i droga niewinności.. ..

Nie pal na stosie moralności, bo znów zakróluje jakaś mutacja faszyzmu, komunizmu lub hedonizmu obyczajowego.

Niewinność to stan bez win – tych, w które cywilizacja, kultura, wychowanie i, niestety, religia w swej egzoterycznej formule, wikła człowieka (a zwłaszcza jego podświadomość).
Niewinność jest ważna – jeżeli ktoś wróci do tego stanu dzięki Jezusowi i trwaniu w Nim, ja to popieram; jeżeli dzięki Buddzie i jego “Oswieceniu”, też to poprę.

Różnimy się zdaje w jednym miejscu – ja tych dróg powrotnych do domu Ojca widzę więcej. I coraz mniej przeszkadzają mi w podróży słowa i cytaty z Pism Świętych.

A tak swoją drogą, spodziewałem się, co napiszesz. I chwała Bogu, że napisałeś, bo może ktoś nas jeszcze czyta i jego przekonasz do swojej wersji Zbawienia.

Ja jestem za.

serdecznie pozdrawiam


Synergie

Nie pal na stosie moralności, bo znów zakróluje jakaś mutacja faszyzmu, komunizmu lub hedonizmu obyczajowego.

Niewinność to stan bez win – tych, w które cywilizacja, kultura, wychowanie i, niestety, religia w swej egzoterycznej formule, wikła człowieka (a zwłaszcza jego podświadomość).
Niewinność jest ważna – jeżeli ktoś wróci do tego stanu dzięki Jezusowi i trwaniu w Nim, ja to popieram; jeżeli dzięki Buddzie i jego “Oświeceniu”, też to poprę.

Mówiąc o Wierze i moralności i niewinności mam na myśli pokazanie ich w zależności takiej jak forma i materia. Wiara z Jezusa jest forma a materią jej jest moralne i niewinne życie. Na dowód tego przywołuję dobrego łotra z krzyża.. , który mimo grzesznego życia znalazł łaskę zbawienia. Dlatego istotą drogi chrześcijan jest nie tresura moralna ale radosna relacja z Jezusem Zmartwychwstałym z której wynikają czyny: moralne i niewinne życie.

Różnimy się zdaje w jednym miejscu – ja tych dróg powrotnych do domu Ojca widzę więcej. I coraz mniej przeszkadzają mi w podróży słowa i cytaty z Pism Świętych.

Droga jest tylko jedna – Jezus jest nią. To wynika z Biblii. Kto “kto was słucha, Mnie słucha. A kto Wami gardzi Mną gardzi.”, “...jestem z Wami aż do skończenia świata”. (cytaty z pamięci).
Więc przekonanie o wielu drogach może jedynie w świetle ewangelii wynikać z tego, że Ewangelia nie dociera do wszystkich. WIęc Ci którzy jej nie odrzuclili( mo nie mieli jak) poprzez życie na ścieżkach swojego sumienia mają szansę być zbawieni. Tak mi się wydaje. Ci którzy odrzucili Jezusa, a świadectwem tego są uczynki ciemności, żyją w ciemności.. .

A tak swoją drogą, spodziewałem się, co napiszesz. I chwała Bogu, że napisałeś, bo może ktoś nas jeszcze czyta i jego przekonasz do swojej wersji Zbawienia.

Ja nie mam żadnej swojej wersji zbawienia. Przyjmuję Jezusa jako moje zbawienie – wierzę w Jego słowa i na miarę swoich sił chcę nim żyć na co dzień.. .

A jeśli miałbym określić jakiś cel swojego pisania to streściłby go w słowach: Myślę więc wierzę.. .

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Poldek 34. Odpiszę jutro

Przyjmuję Jezusa jako moje zbawienie – wierzę w Jego słowa i na miarę swoich sił chcę nim żyć na co dzień..

I to jest dobre.

serdecznie pozdrawiam


Synergie

Są na tym świecie rzeczy o których nie śniło się nawet filozofom…..


dorcia blee Sny filozofów

Moja babcia też tak mówiła.Przed śmiercią powiedziała kilka rzeczy na temat przyszłości swoich wnuków. I wiesz co? Wiele z tych przepowiedni się sprawdziło.

pozdrawiam


Nic nie mówię,

ale wczoraj po pewnej supozycji zakryłam łeb kataną i płakałam łzami…

Pozdrawiam godnie, moralnie i niewinnie


Pino Milczenie

A ja sobie pomilczę godnie.

Będzie dobrze. Katharsis to nie katar.

A niedługo Święta Bożego Narodzenia. Czas narodzić się do nowej nadziei.

pozdrawiam serdecznie


Poldek 34. Jedna Droga - miliony ścieżek

Droga jest tylko jedna – Jezus jest nią. To wynika z Biblii. Kto “kto was słucha, Mnie słucha. A kto Wami gardzi Mną gardzi.”, “...jestem z Wami aż do skończenia świata”. (cytaty z pamięci).
Więc przekonanie o wielu drogach może jedynie w świetle ewangelii wynikać z tego, że Ewangelia nie dociera do wszystkich.

Widzę to nieco inaczej.

Ewangelia ma się wciąż pisać w historii. Nie jest to zbiór Słowa zapieczętowany na wieli wieków amen. Zakończony w czasie.

Droga jest jedna – jest nią Chrystus. Jezus z Nazaretu pokazał jedną z form, ucielesnionych w konkretnym historycznym życiu, stania się Chrystusem. Przeszedł Drogę do domu Ojca jedną ze ścieżek. Ścieżek jest jednak więcej. Tę naszą sami musimy odkrywać – szukając m.in. inspiracji duchowej w naśladowaniu Życia Nauczyciela. Celem wejścia na naszą ścieżkę jest przejście całej Drogi i stanie się jednym z Chrystusem.

pozdrawiam serdecznie

PS. W najbliższm czasie będę mniej prowadził dyskusji, postaram się jednak coś pisać.


Synergie,

:)))

Jedni mają katharsis, inni katar :)

A w ogóle, to od rana sobie zalegam na wyrze, palę fajeczki i czytam Pismo Święte.

100% pankrok :)))

Zachariasz, Malachiasz, Izajasz, Kohelet, Salomon… Nie no, zajebiste.

Aż mnie korci, żeby o tym coś napisać, ale się powstrzymam chwilowo.

pozdrawiam przedświątecznie


Synergie

Ewangelia ma się wciąż pisać w historii. Nie jest to zbiór Słowa zapieczętowany na wieli wieków amen. Zakończony w czasie.

Ewangelia – to co przyniósł Jezus który był Chrystusem nie dzięki drodze która przeszedł ale w swojej istocie jest drogą, bramą i życiem.

To co może być pisane, i jest pisane to – wg mnie – dzieje apostolskie.. , a nie Ewangelia.

Droga jest jedna – jest nią Chrystus. Jezus z Nazaretu pokazał jedną z form, ucielesnionych w konkretnym historycznym życiu, stania się Chrystusem. Przeszedł Drogę do domu Ojca jedną ze ścieżek. Ścieżek jest jednak więcej. Tę naszą sami musimy odkrywać – szukając m.in. inspiracji duchowej w naśladowaniu Życia Nauczyciela. Celem wejścia na naszą ścieżkę jest przejście całej Drogi i stanie się jednym z Chrystusem.

Celem naszej drogi i nie tylko naszej ale celem wszystkich jest stanie się jednym Chrystusem. Jedna droga, jeden cel. Co masz na myśli mówiąc ścieżka?

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Oho!

poldek34

Celem naszej drogi i nie tylko naszej ale celem wszystkich jest stanie się Chrystusem.

Ty prawosławnyj?! :> Zaleciało mi jakimś takim ideologiem, na którego się powoływał w wywiadzie Aleksander Dugin, holistyczna wersja zbawienia, te klimaty… Cholera, gdzie mój ojciec podział wszystkie Frondy :p

poldek34

Jedna droga, jeden cel. Co masz na myśli mówiąc ścieżka?

;)

Idę do lasu z pieseczkiem


Pino

a pieskowi ubrałaś też jakiś kubraczek, boć strasznie mroźno jest.

A w tekście poprawiłem “nie Chrystusem” ale jedno z Chrystusem – jak napisał Synergie. Zjadłem jeden wyraz.

Pozdrawiam. :-))

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Chyba że tak,

pieseczek przywdział zimowe futerko, skacze na nas i musimy mu tłumaczyć, że ludzie to jednak muszą się zakutać...

Już myślałam, że Cię przyłapię na herezji wschodniej :P


Pion

Nasz Bols(bokser) nie przywdział zimowego ale na spacery biedak chodzi w kilkunastystopniowym mrozie. Uwielbia ruch więc woli porządnie zmarznąć zamiast nie pójść na spacer.. .

Herezja wschodnia.. – dobrze, że zauwazyłaś. Nawet nie wiedziałem, że ją popełniłem.

A w ogóle co do schizm i herezji jakie przewinęły się w dziejach nudzą mnie i usypiają. Jak umrę to się wszystkiego dowiem.. .

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Co za pion,

jeszcze czego, chwieję się po piwku, a ten mi od pionów.

Moralnych jeszcze może?

Co do herezji, to poczekaj, niech Torquemada włączy tylko gg. Zrobimy se świąteczne Auto da fe.

Tacy pobożni to najbardziej w naszym Kościele podejrzani. Dobry syn Rzymu nabija się z własnego wyznania, grzeszy ile wlezie, a potem płacze w konfesjonale.

A takich jak Ty, zwykle potem trzeba szukać w aśramach albo zborach.

:P


Poldek 34.

Celem naszej drogi i nie tylko naszej ale celem wszystkich jest stanie się jednym Chrystusem. Jedna droga, jeden cel. Co masz na myśli mówiąc ścieżka?

Przede wszystkim to, że po tej Drodze do celu idziesz własną ścieżką.

pozdrawiam

PS. O Ewangelii pisałem zaś w znaczeniu Dobra Nowina.


Pino Las

Idę do lasu z pieseczkiem.

Ja chodzę do lasu z moją kotką.

pozdrawiam przedświątecznie


Ósma rano,

herbata i znowu trzeba na te śniegi, minus sześć...


Synergie

i właśnie to jest najsuperowsze, że każdy ma swoją ścieżkę w ramach drogi.. . Swoją bo każdy jest na swój sposób inny więc inaczej “wykuwa tunel” w stronę światła, w swojej duszy.

I to jeszcze jest najsuperowsze, że doświadczenie każdego jest inne. Z tego powodu, że z innej perpektywy i z poziomu innej historii życia.

Pozdrawiam!

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Subskrybuj zawartość