Jedni się Giertycha czepiają, inni bronią, wszyscy przeżywają to jakoś. A ja spróbuję sobie z innej strony sprawę zgłębić.
Na początek zastrzeżenie: uważam, że kanon lektur to rzecz nie do końca sensowna, powinien być w formie okrojonej i zawierać naprawdę istotne rzeczy typu: Biblia, Szekspir, Dostojewski( to ten wykreślony?),Goethe( to ten wykreślony znowu?), mitologia grecka, Mann, Tołstoj, Grass, Joyce, może jeszcze kilka rzeczy, z polskiej Mickiewicz, ,,Treny " Kochanowskiego, Słowacki, Sienkiewicz i Gombrowicz( jak ich wszyscy przeciwstawiają, to ja tyż), ,,Lalka" Prusa. No niektóre z tych rzeczy by oczywiście na fragmentach trzeba omawiać. Jeszcze jakie baśnie typu ,,Księga tysiąca i jednej nocy" albo cuś takiego.
A poza tym książki powinien wybierać nauczyciel razem z uczniami, rodzice mogliby zgłaszać zastrzeżenia gdyby np. uważali, ze taki de Sade jest nieodpowiedni. Ten kanon indywidualny( dla każdej klasy właściwie inny) powinien się zaczynać w drugiej liceum, ewentualnie w drugim semestrze, drugiej liceum, jeśli wróci liceum czteroletnie kiedyś, no to w trzeciej. I tu można by poszaleć totalnie, myślę, że i dla uczniów i dla nauczyciela byłoby to ciekawsze, bardziej pożyteczne, przyjemniejsze i zachęcało by do czytania bardziej.A i taki kanon mógłby być uzupełniany filmami.
Więc teraz moja lista:
1. ,,Miłość w czasach zarazy " Marqueza- no, bo wiadomo dlaczego, jak ktoś czytał.
2. ,,Diable eliksiry" Hoffmanna, jako przykład romantyzmu, żeby później Rybitzky nie utożsamiał Goethego z romantyzmem. No i jako jedna z najciekawszych powieści grozy.
3. ,,Świat według Garpa"Johna Irvinga- jedna z najlepszych powieści współczesnych
4. ,,Wojna końca świata" Llosy- no bo jedna z najlepszych rzeczy, jaką znam
5. Iris Murdoch- obojętnie co, wszystko ( prawie) jest dobre, no i dobre jako odtrutka dla homofobów, jak nie wiecie dlaczego, poczytajcie:)
6.Grass ,,Blaszany bębenek"- bo jedna z najlepszych książek dwudziestego wieku, najlepsza Grassa i ciekawe studium nazizmu
7. Wiliam Faulkner ,,Światłość w sierpniu" albo ,,Absalomie, Absalomie"- no bo choć trudne i dziwne, to warto,
8.Hermann Hesse ,,Wilk stepowy", bo ciekawe, bo biblia dla kontrkultury lat 60-tych, bo bohater typowo romantyczny, a takich lubimy:)
9. ,,Zwierzenia clowna"- no tu nic nie tłumacze, do biblioteki marsz i czytać( ostrzegam, polskie tłumaczenie z lat 80-tych roku ma ocenzurowane dwie strony, tzn. ich nie ma , nie wiem, czy jest nowsze, oryginał więc polecam, bo lepiej się czyta auf deutsch)
10.Cortazar ,,Gra w klasy", no genialna rzecz i tyle.
11.,,Kwiaty śliwy w złotym wazonie"- klasyczna powieść chińska, świetne sceny erotyczne:)
12.de Sade albo Henry Miller - no trza jakiegoś buntownika, autsajdera, przeklętego poznać, a obaj nadają się świetnie jako materiał do straszenia grzecznych dzieci, przynajmniej ich twórczość.
13. Flaubert ,,Pani Bovary", no bo Pani Bovary to ja:)
14.Edgar Allan Poe- wybrane opowiadania, no bo genialne
15.,,Sława i chwała " Iwaszkiewicza- bo warto, naprawdę,
16.,,Grona gniewu" Steinbecka - dobre, no i lubię
17.Stephen King ,,Miasteczko Salem" czy ,,Sklepik z marzeniami" czy coś innego, no bo fajnie się czyta, nie jest to złe typowa literatura popularna, acz na wysokim poziomie, no i nie jest głupie, choć pewnie ci, co nie mają pojęcia o horrorach już na samą nazwę mogę myśleć, ze to badziewie, a tu, nie
18. Dopisujcie własne, bo na pewno zapomniałem o wielu, które uwielbiam i które uważam za dobre jednocześnie, takie kryterium jest, bo gnioty tyż mi się zdarzało uwielbiać, a czytać to i teraz mi się zdarza.
A z filmów obowiązkowo ,,Wszystko o mojej matce" Almodovara -lekcja humanizmu, empatii i ciepła, puszczałbym na religii, zresztą w ogóle zamiast religii zrobiłbym ufilmowienie z Almodovara:),eh, od razu by u nas się przyjaźniej żyło
He, he, jak ktoś chce się obrazić za ten ostatni akapit, to powiem dwuznacznie, choć to żart, to chyba tak czasem myślę.
DOPISANE
19. Alejo Carpentier ,,Podróż do źródeł czasu" -bo magiczne, bo dobre, bo z Ameryki Południowej
20. ,,Przeminęło z wiatrem" Margaret Mitchell -klasyka
21. ,,Władca pierścieni" Tolkiena
22. ,,Żegnaj laleczko" Raymonda Chandlera - no klasyka
23. ,,Dziesięciu murzynków" Agathy Christie - nie ma to jak Agatha,
24. ,,Buszujący w zbożu" Salingera ( chyba idealne dla młodzieży, świetna rzecz)
Więcej grzechów będzie później.
Jejku, Grzesiu, jak mogłeś! Co to za lewacka, ateistyczna, antyklerykalna i propagująca homoseksualizm lista?
Pozdrawiam
"Iris Murdoch- obojętnie co, wszystko ( prawie) jest dobre"
Fajnie wiedzieć, że ktoś oprócz mnie jeszcze to czyta :)
już wiem, czemu Ci się pewna telenowela spodobała:) bo z Ciebie to też taki Latynos trochę;)
tak ogólnie to ja myślę, że powinno być więcej międzynarodowej klasyki i więcej rzeczy nowych (XX wiek), mniej narodowej klasyki i tych wszystkich Kochanowskich, Mickiewiczów etc. jak sobie przypomnę, że przez miesiąc wałkowaliśmy kiedyś w liceum Mickiewicza, a na "Mistrza i Małgorzatę" musiało wystarczyć 45 minut... bosz...!
dopisuję:
1. Bułhakow, tenże "Mistrz i Małgorzata" właśnie. on chyba jest, ale nieobowiązkowy czy jakoś tak.
2. Steinbeck, "Tortilla Flat" - takie czerwone, a takie piękne;)
3. Capote "Z zimną krwią" - genialny reportaż, genialne studium psychologiczne, wielkie emocje opowiedziane świetnym, suchym, beznamiętnym językiem
4. Marqueza to też musi być "100 lat samotności", choć czasem wolę "Miłość w czasach zarazy"
5. Llosa - no jednak "Miasto i psy"
6. Blixen "Pożegnanie z Afryką"
7. Huxley "Nowy wspaniały świat" - media w służbie "raju na ziemi". dla mnie lepsze niż Orwell
...no i pewnie wiele innych. heh, jak sobie przypomnę, ile to ja lektur przeczytałam w szkole... pewnie z kilkanaście. i ile książek spoza kanonu:) cóż. powinni coś z tym zrobić. ale obrali zły kierunek zmian.
pozdrawiam!
mw
No widzisz.
Ja 90% książek z twojej listy nie czytałem.
I pewnie nie przeczytam, tak jak np Poe, który stoi u mnie na półce, a jakże.
I żyję, i Armii słucham, i z tobą gadam, a co mi tam.
A Wyrusa skopałem za jego korwinowe pierdoły.
Paragraf 22, Władca Much, i dla leniwych uczniów coś Erica-Emmanuela Schmitta :)
E, tam... przereklamowana cegła. Raczej opowiadania, no i oczywiście "Kronopie i famy".
I opowiadania Borgesa.
I Mario Vargas Llosa - Raczej "Wojna końca świata" niż osławiona "Rozmowa w Katedrze".
A co z dobrą powieścią historyczną? "Przemija postać świata" Hanny Malewskiej - moim zdaniem największe osiągnięcie gatunku w XX w., przy którym wysiadają wszystkie pisane według jednego szablonu książki Roberta Gravesa...
A tak na koniec - ilu czytelników, tyle list lektur.
...to "Sto lat samotności". Choć oczywiście trudno się spodziewać, żeby tzw. iv rp doceniła wybitny realizm magiczny autorstwa przyjaciela Fidela.
Tylko te książki mają czytać osoby kilkunastoletnie;].
Chociaż bardzo podoba mi się ta lista.
Osobiście dodał/pozmieniał itp.
Alain Rene Lesage "Dziabeł kulawy"
Gustav Meyrink "Golem"
King - może lepiej "Zielona Mila" i Opowiadania cztery pory roku - w Polsce wydane jako "Skazani na Shawshank"
Chociaż nie wiem czy indywidualizowanie listy lektur jest wykonalne. Co z matura? W końcu nowa- zunifikowana. Jak w niej zawrzeć rozbieżności w kanonie?
Pozdrawiam.
1.Kryminał- referenta:)
2.Zahir- referenta- nie Coehlo
a do rzeczy:
1.Imię róży- Eco i wszystkie "Zapiski na pudełku"
2.Lalka
3.Świat Zofii- Gaardera- filozofia dla dzieci i nie tylko
4. Nowa Summerhill- A.S Neil- szkoła...normalna
5. Grek Zorba- najlepsze ze wszystkich studium człowieczeństwa
6. Coś Whartona- dla opisów- bo nawet niezłe
7. Faust
8. Sto lat samotności- Marqueza
może pokusimy się o anty-listę?
Brakuje mi Vonneguta, Nabokova, Hemingwaya (Słońce też wschodzi) i Dicka. Poza tym bardzo apetyczna lista.
Moim zdaniem poglądy polityczne nie mają tu nic do rzeczy. Sam jestem ortodoksyjnym prawicowcem, a jednak Marqueza czytam z przyjemnością. Co mnie obchodzi że wielbi tego stetryczałego jak Breżniew komucha z Kuby? W "Stu latach..." czy w "Kronice zapowiedzianej śmierci" przecież tego nie widać.
Istotne jest, żeby pokazać literaturę taką, jaka była i jaka jest a nie bogoojczyźniane gnioty z wyboru ideologów. Nawet demonstrowanie odmiennej estetyki, także etyki inspiruje do dyskusji a nie szkodzi.
Mundur, dyscyplina oparta na karach i tylnymi drzwiami wpuszczana cenzura, to najgorszy z możliwych pomysłów na wychowanie młodzieży.
i dla odbobinę starszych niż licealiści:
Wahadło- Eco
Magia wiary- Murphego
Sądzę, że zestaw lektur to powinien być raczej zbiór ksiąg reprezentatywnych dla pewnych epok literackich, tendencji historycznych, przemian kulturowych itede itepe. Chodzi o to żeby dać ogólny obraz i podstawy do dalszego samodzielnego zgłębiania. Jak ktoś załapie bakcyla to na pewno sięgnie po więcej, a jak ktoś ma alergię na słowo pisane to na mola książkowego raczej się go nie przerobi.
Które lektury sa reprezentatywne, które omawiać "słowo po słowie", a które po łebkach doprawdy nie wiem. Poza tym nie wiem też ile da się upakować w trzyletnim liceum. Czy roztropniej upakowywać setki lektur na siłę, czy lepiej przerobić mniej, za to bardziej wnikliwie? Doprawdy nie wiem, tu raczej powinni się chyba wypowiedzieć dydaktycy z pierwszej linii frontu :)
skusiłem się na Anty- listę zapraszam
"Sądzę, że zestaw lektur to powinien być raczej zbiór ksiąg reprezentatywnych dla pewnych epok literackich, tendencji historycznych, przemian kulturowych itede itepe. Chodzi o to żeby dać ogólny obraz i podstawy do dalszego samodzielnego zgłębiania. Jak ktoś załapie bakcyla to na pewno sięgnie po więcej, a jak ktoś ma alergię na słowo pisane to na mola książkowego raczej się go nie przerobi."
Alergię na słowo pisane często nabywa się w szkole na skutek kontaktu z niestrawnymi lekturami. To jest fakt, bo osobiście wyleczyłem z niej kilka osób serwując antidotum w postaci lektury łatwej i przyjemnej. Potem szło już gładko. Poza tym, jeżeli serwujemy już przegląd epok, tendencji i przemian to nie możemy ignorować thrillerów, kryminałów, romansów czyli całej literatury popularnej. Szkody to żadnej przynieść nie może a potencjalne zyski ogromne. Można zastanowić się nad komiksem (tam też można złowić perły) bo lepszy przecież czytelnik komiksów od wtórnego analfabety.
żeby dać pole do popisu autorom streszczeń.
Gdy ja się uczyłem, największe zainteresowanie młodzieży wzbudzały "Rozmowy z katem", "Ferdydurke", "Przedwiośnie", "Medaliony" oraz "Inny świat".
- U mnie na pierwszym miejscu jest Lem ...ale bez Astronautów. Nie lubie tej powieści.
- Następny to Mickiewicz - bo to były pierwsze wiersze jakie usłyszałam w życiu. Mówiła mi je mama zamiast bajek.
- Witkacy - to fascynacja mojej młodości. A Szewcy w reżyserii Jerzego Jarockiego sztuką przed którą uklękłam. Bo był ten moment w którym zobaczyłam jak bardzo skomplikowany jest świat i polityka.
- Aleksander Wat w "Mój wiek" był mi przewodnikiem po bestialskiej ziemi sowieckiego totalitaryzmu. Była to jedna z moich najbardziej wstrząsających lektur.
- Na wschód od Edenu Steinbecka i w ogóle powieśc amerykańska.
- Polscy poeci Barańczak, Ewa Lipska, teksty Osieckiej. A z poetów czasu wojny i międzywojnia - Baczyński, Borowski, Lesmian i Staff. Lubię cytować Asnyka. Podoba mi się polska staropolszczyzna i czcią otaczam Kochanowskiego
- Obok Lema powinnam wpisać Wyspiańskiego. Może nawet na pierwszym miejscu. Wyspiański wielkim artystą był! Napisał Wesele - jedną z najgenialnieszych sztuk polskich. Tworzył witraże i malował zwiewne pastele - kwiaty.
- No i oczywiście autor słów, które sa chyba jednym z najczęstszych cytatów "Słowacki wielkim poetą był" - gdzieś chyba tak to dosłownie brzmiało. Moim ulubionym cytatem z Gombrowicza jest początek jego Dzienników.
"Poniedziałek
Ja
Wtorek
Ja
Środa
Ja
Czwartek
Ja
Piątek"
Bartku, no i taka lista ma być, jak homoseksualna, to
Igła, to, że ja je czytałem, nie znaczy, że coś z nich pamiętam, więc się nie przejmuj.
Melwas,,,Włdaca much" świetna rzecz, Schmitta szczególnie wersja teatralna ,,Oskara i pani Róży" mądra, smutna i przejmująca, książka też, a i film jest na podstawie innej jego rzeczy ,,Pan Ibrahim i kwiaty Koranu"
Funky Koval, mi się ,,Gra w klasy" podobała, przereklamowana wydaje mi się ,,100 lat samotności", przynajmniej wobec innych Marqueza dzieł, a co do Llosy to zgoda ,,Wojna..." jest najlepsza
Panie M., myślę, że pisarz klasy Marqueza jest ponad podziałami politycznymi, ja Fidela ( jak chyba każdy rozsądny obecnie) uważam za zbrodniczego przywódc ę, który niszczy swój kraj, więc przyjaźń Marqueza z nim oceniam nnegatywnie, ale ksiązki uwielbiam.
Pijany Inkwizytorze, no, ale to pode mnie lista, choć część tych rzeczy w liceum już przeczytałem, częśc na studiach, teraz nie czytam nic:)
Max, no tak zapomniałem o Eco, zgoda też by się znalazł:),, coś za duzo tych lektur się jak na rok czy dwa robi.Co do antylisty, to już żem się wpisał u ciebie.
Marcuss, Vonegutta znam, ale jakoś nigdy mnie nie porwał, Nabokov, oczywiście nalezy dopisać:)
Funky Kowal, zgadzam się ( apropos Marqueza)
Stary, ja mam rację, ty masz rację, my mamy rację, wszyscy mają rację:), a tak poważnie to masz rację.
Pzdr
@grześ cd...
solstice, jaka licytacja,rozmowa o książkach, przyjemna rzecz po prostu, a co do meritum, to w sumie nie wiem czy licelaiście potrzebna wiedza o polskiej literaturze średniowiecznej czy lepiej by poznał dwudziesty wiek, albo rzeczy, które go do czytania zmobilizują, np. czytając takie imię róży można kogoś zachęcić do poszerzania wiedzy o średniowieczu, a jak rzucisz 16-latkowi ,,Bogurodzicę" , ,,O obyczajach przy stole" czy inne takie wiersze, co w sredniowieczu były i się omawia, to go raczej od tej epoki odstraszysz, jak mu to wkuwać każesz, a czy pamiętasz coś po liceum np. z polskiego baroku , średniowiecza, renesansu, bo ja nie wiele, ale za to przeczytanie ,,Zbrodni i kary" czy ,,Rozmów z katem" czy Mistrza i Małgorzaty" w jakiś spsób mnie ukształtowało i za takie lektury jestem wdzięczny,bo kto wie czy sam bym po nie sięgnął, choć pewnie tak:)
Mracuss, no zgoda w sumie.
Pandada, ,,Ulissesa" nie przebrnąłem, znam kilka osób, co czytają mnóstwo i tez nie przebrnęły, ale np. Kałużyński twierdził, że ta trudnośc ,,Ulissesa" to mit i taka zła sława, a ksiązkę sie czyta dobrze. Co do Prousta to znam opinię ( bom też ignorant tu) romanistki początkującej, która Prousta w liceum czytała, że jest to rzecz łatwa i przyjemna, czyta się świetnie, szczególnie tomy dalsze. No, ale ona czytać lubi prawie tyle co ja, więc pewnie nieadekwatne zdanie.
miało być jak homoseksualna to i Geneta trza by dorzucić.
pzdr
to ,, Z zimną krwią" strasznie mi się podobało, co do LLosy, to jednak ,,Wojna", no i Marqueza tez preferuję jednak ,,Miłość w czasach zarazy" ( widzę, że dwa stronnictwa w sprawie Marqueza się porobiły)
Czy ,,Sto lat samotności" czy ,,Miłość w czasach zarazy? Oto jest pytanie.
jak poezja to na pewno Tuwim, Broniewski, Baudelaire, Kochanowski, Różewicz, Herbert, Rilke, ks. Twardowski.
ze czyta sie latwo, nawet ostatnio wrocilem i sobie kartkowalem troche. natomiast co do Prousta no to niezbyt. W W poszukiwaniu straconego utknalem gdzies po 1/3 i to po strasznej mordedze mimo ze czytam duzo i szybko.
a ,,Medaliony: jak dla mnie mocna rzecz, nie do ziewania, choć wystarczą by opisac grozę wojny opowiadania Borowskiego.
Facet za dobrze pisał, żeby byle gamoń to czytał, ajeszcze pod przymusem. Te skreślenia tylko tyle dają do myslenia, że być może, skoro były konsultacje i takie tam, że są to zbyt trudne lektury dla nauczycieli. Czyż tak nie może być.
Widząc jak polonistka kupuje tinę, fakt i panią, myślę że może taki Gombrowicz ją na przykład razi?
Skoro to zadna lista lektur- tylko zbior ulubionych ksiazek, wiec ja i cos dorzuce, czego nie bylo
Andrzej Stasiuk: "Biały kruk"
Jerzy Pilch "Bezpowrtonie utracona leworęczność"
A z ksiazek wciagajacych, zagramanicznych i modnych: Matthew Pearl - Klub Dantego na przyklad
Smakowity opis larw staje mi caly czas przed oczami ;)
z tym marquezem to w sumie jest tak, że lubię wszystko. ostatnio np. czytalam felietony i choć jego poglądy polityczne są dla mnie nie ten tegen, to czytało się dobrze.
ale skoro mi każesz wybierać, to wyścig o czubek nosa wygrywa "100 lat samotności";)
pozdr,
mw
"w ogóle zamiast religii zrobiłbym ufilmowienie z Almodovara:),eh, od razu by u nas się przyjaźniej żyło"
Tak, jasne. Tylko kto by zrozumiał 90% książek z Twojej listy?
Bez znajomości chrześcijaństwa kultury europejskiej nierozbierosz.
Nawet dzieł antyklerykalnych i kontrkulturowych...
Nietzsche, zanim całkiem oszalał, powiedzieł i napisał kilka niegłupich rzeczy. Jedną z nich jest taki aforyzm (z pamięci będzie, mogą sie zdarzyć niedokładności):
"żeby prawdziwie smakować dzieło sztuki trzeba mieć na końcu języka smak p r z e c i w k o któremu ono powstawało"
Żeby smakować kontrkulturę trzeba najpierw przesiąknąć kulturą :-)
Pozdrawiam
Biblię poznaje się w kościele, w domu, w kanonie zresztą wymieniłem Biblię jako podstawę.
A ksiązki co proponuję , są listą subiektywną.
Religia w szkole to albo pogadanki o etyce( często świetne, jesli ksiądz mądry) albo lekceważony przez uczniów przedmiot, na którym się spisuje inne zadania i daje zeszyt do oceny albo uczenie się jakichś regułek.
Jestem za tym by w szkołach były religioznastwo( nawet większośc mogłaby chrzescijaństywa dotyczyć), etyka i filozofia.
Religia w formie jak teraz jest moim zdaniem niepotrzebna.
Pozdrawiam.
1 - Gombrowicz - Dzienniki + Ferdydurke, Transatlantyk
2 - Bułchakow - Mistrz i Małgorzata
3 - Orson Scott-Card - wszystko :-)
A poza tym: Mrożek, Lem, Saint-Exupéry, Hłasko, Asimow, Grudziński, Beckett, Orwell, Kafka, Tyrmand... No i może troche więcej S-F bym dodał :-)
pozdrawiam
Wpisuję się, żebyś wiedział że czytałem, ale ja naprawdę mam zupełnie inne preferencje, a teraz cholera jasna nie mam czasu robic listy. Może to kiedyś zrobię u siebie. A "złapałem za pióro" w obronie "100 lat samotności", gdyz uważam ją od kilkudziesieciu lat za najlepszą książkę świata. Trzymaj się
i ja Proustowi nie dałem dotąd rady (czytam go od 10 lat, co jakiś czas się obrażając na "tracenie czasu" jestem w tomie piątym).
Może się i Joyce'a wartko czyta, ale to jakieś 1000 stron.
Stąd uważam, że takie kobyły skłaniają do zapoznawania się ze streszczeniami, a nie oryginałem.
Ja się do układania kanonu lektur wybitnie nie nadaję, bo tylko bym dopisywał kolejne pozycje. A tu się ograniczać trzeba. No i jest we mnie jakiś kult przeszłości. "Nędzników" Hugo na przykład, nie wiedzieć czemu, polubiłem. :) A tego się przerabiać nie da, choćby przez długość. Pamiętam taki fragment o kanałach Paryża. Chyba z 50 stron miał. Coś dla Norka, nie?
Tak w ogóle to listę godną przedstawiłeś.
Pozdr.
Aby sie niepotrzebnie nie kłócic o detale, aby zaznajomić uczniów z tym, czym bywa literatura piekna, w zupełnosci wystarzczy " Czarodziejska góra" Manna. Na jej podstawie można zasadniczo powiedziec wszystko, jeśli ma sie cos do powiedzenia. A jako przerywniki opowiadanka i inne miniaturki Borgesa.
Książka, która, o dziwo, dziś jest bardziej aktualna, niż gdy ją napisano. A bohater też jest romantyczny :-)
Uwazam, ze wlasciwie sporo wiecej o naszej cywilizacji powiedziec sie nie da.
Wiec jakby przez 4 lata liceum porzadnie omowili te trzy pozycje, ale tak z kontekstem i odniesieniami kulturowymi i historycznymi, to by bylo dobrze.
Pzdr.
Jacku Ka, lista ciekawa, w SF jestem ignorantem, więc by mi się korepetycje u ciebie przydały, może ułożysz jakąś prowizoryczną listę tego co warto z SF przeczytać, by mieć w miarę pojęcie, bo biorę się za SF ale nigdy wziąć się nie mogę.
A lto to Orson Scott Card, bo pierwszy raz słyszę.
Torlin, to nie jest tak, że to w ogóle moje ulubione książki, ja czytałem wiele więcej:),a ta lista to dzieło chwili i tego, co dziś ,,najciekawsze" mi się wydaje, ale jest jeszcze dużo innych rzeczy. Cała skandynawska literatura, był Hłasko, Konwicki, kryminały, horrory, klasyka 18-wieczna i wiele innych.
Pandada, ale w sumie w mojej liście lektur nie ma ani Prousta ani Joyce`a, a ty się ich coś uczepiłeś:). Trochę kobył na liście jest, ale raczej ciekawe kobyły to są.
Popisowcu, mam to samo, ja się boję, co będzie jak będę literaturę w następnym roku prowadził( a mam na to nadzieję), to ja tych biednych studentów będę katował totalnie czytaniem:), eh, doczekać sie nie moge.
usuń
Jacku Jarecki, no rację masz, w sumie pisząc nazwisko Manna w kanonie tym najbardziej kanonicznym myślałem o ,,Czarodziejskiej górze", bo to rzecz wielka, choć poczatkującym Mannistom polecam ,,Wybrańca", takie nawet czytadło:), jak na Manna rzecz łatwa.
Puchatku, no niestety nie znam.
eMFN-ie, i co ja mam powiedziec, jak kazde z tych dzieł znam tylko we fragmentach, chyba do czytania się brać? BO ma ignorancja mnie przeraża i jeszcze się do niej przyznaję:)
Pozdrowienia.
juz od wpisu Popisowca zastanawiałam sie, czy jest możliwe zrobienie przeze mnie listy książek, filmów bądź utworów muzycznych, które cos dla mnie znaczą. Im dłużej sie nad tym zastanawiam, tym bardziej wątpię, ze potrafiłabym zrobić taka jedna konkretna listę z tytułami. Przypominając sobie wciąż, co ja jeszcze kiedyś tam przeczytałam, i co na mnie wrażenie zrobiło; dochodzę do wniosku, ze nie przeczytałam żadnej książki, ktore czegoś by mi po sobie nie zostawiła. Zaczynając od lektur w szkole. Nigdy nie miałam z nimi problemu. W podstawówce chociażby: "wierna rzeka" Żeromskiego, śnieg, ranny żołnierz, dworek, powstanie, uczucie, ...wystarczylo mi, by wczuć sie w tamte klimaty.
A co do proponowanych zmian przez Giertycha, to zdziwiło mnie wykreślenie Herlinga-Grudzińskiego, chociaż całej reszty tez. Przeczytałam wszystko co tylko mogłam H-G znaleźć.
A to co mnie smuci, to fakt, ze obecni uczniowie podstawówek, szkol średnich, "nie maja czasu" czytać lektur. Wszędzie wkoło 'ściągi', DVD, takie pójście na skróty. Chociaż wierze, ze można znaleźć nadal młodzież, która chętnie czyta.
W komentarzach do twojego tekstu, przewinęło sie wiele tytułów, ktore moim zdaniem przeczytali wszyscy, niezależnie od przekonań politycznych, którzy najzwyczajniej w świecie starają sie myśleć, wzbogacać własne słownictwo, i przyjemność czerpią, trzymając w reku "dobra" książkę.
I żeby tylko jeszcze do samych książek wrócić, przyznam sie, ze dla mnie Proust i jego "w poszukiwaniu straconego czasu" to majstersztyk jest. Piec razy podchodziłam do tego tytułu, aż w końcu przy szóstej próbie poległam i kilka nocy nie przespałam, chcąc doczytać do końca.
Nikt jeszcze nie wspomniał o Honoré de Balzac. Ja jego dzieła po prostu uwielbiam. Można by mu zrzucić, ze plodzil książki, by opłacić dogodne życie jakie prowadził, mnie to jednak nie przeszkadza. Lubię jego "kwiecistość" przekazu.
A zostając dalej przy literaturze francuskiej musze wspomnieć o Sidonie-Gabrielle Colette znanej z pseudonimu 'Colette'. Wszystkie jej Klaudyny, czy to w szkole, w Paryżu, w małżeństwie, tej Klaudyny odchodzącej, wszystkie one dostarczyły mi wypieków na policzkach. Nawet postanowiłam któregoś dnia zostać polska Colette ;). Ach te młodzieńcze zapędy.
A książka "Świat Zofii" Josteina Gaardera nadal mi sluzy pomocą, kiedy staram sie właściwie odczytywać i interpretować różne nurty filozoficzne.
O przeczytanych książkach można by pisać nieustannie. Tworzenie list 'naj..' może być pomocne, ale na pewno nie uwzględni wszystkiego czego doznajemy, po zapoznaniu sie z określoną pozycja. Pewne jest tylko, warto czytać!!!.
pozd.
pa patki
i coś zostaje, racja, ja mam tak, ze ja w ogóle uwielbiam nudne, czesto słabe ksiązki, uwielbiam czytać , szczególnie kilkusetstronicowe ,,kobyły".
Można się zanurzyć w inny świat.
C do wyrzucania z kaonu, to najzabawniejsze, dlaczego Dostojewski? Nie dość, że genialny, nie dość, że ,,Zbrodnie i karę" się łatwo i dobrze czyta, że większości młodych się podoba, że arcydzieło, że bez znajomoścu Dostojewskiego ani rusz dalej.
No, ale Dobraczyński tyż na ,,D".
Więc zastąpic może.
Eh, więc tym bardziej trza rewolucję wprowdazić, by mądrzy nauczyciele najlepsze rzeczy wybierali, a kanon kanoniczny najbardziej niezmiennym uczynić ( Szekspir, Biblia, Dostojewski, Mann itd)
A Balzaka jakoś nigdy niue umiałem polubić, Prosuta niestety nie czytałem.
Ale to jest jak wyrzut sumienia, czeka na swoją kolej, jak
Mmmmhh, "Można się zanurzyć w inny świat"...:) tez tak mam, ale zawsze sobie powtarzam, ze choćby sie miliony książek przeczytało, to i tak własne doświadczenia życiowe najlepsza nauka i nauczka, są dla nas samych.
Co tych zmian giertychowskich w lekturach, to przeciez wiesz sam, bo sam trochę "politykujesz", ze to granie na wlasna stronę.
Mam nadziej, ze nie tylko Dostojewski będzie mu wypominany przez lata, jak i cala zacna reszta.... ale co gorsze ja nigdy nie słyszałem o tym drugim panu, tez na D. Jak myślisz mam sie wstydzić , czy nie;)?
Nawoływanie do rewolucji, może Cie w czasach obecnych dużo kosztować, tym bardziej ze ty pro niemiecki jesteś ;).
A co oprócz genialnego "blaszanego bębenka" i dziel Hoffmana, lubisz z niemieckiej literatury?
Musze cie chyba Balzakiem zarazić, bo ja rozpływam sie za każdym razem, kiedy cos sobie z niego czytam;-)
Proust potrzebuje czasu, daj mu go!!!!
pozdr.
więc mam nadzieję, że przezyjesz.
Co do Prousta czeka na swoją kolej, jaki i ,,Ulisses", jak ,,Moby Dick" jak Musila ,,człowiek bez własciwości", jak mitologie, jak filozoficzne traktaty, jak wiele rzeczy, bo ja choć czytałem mnóstwo dawniej( teraz niewiele, zresztą łatwo wywnioskować po aktywności salonowej:), więc choć dużo czytałem, to braki mam ogromne.
Hm, z niemieckiej, no Hessego lubię, ,,Wilka stepowego", i ,,Pod kołem" ( inny tyt. ,,Wyższy świat"), ,,Petera Camenzinda".
Manna ,,Czarodziejska góra'.
KIczowateo-wzruszajće powieści Remarque`a, eh calvados, Paryż i ,,Łuk Triumfalny" i ten smutek przegranych, tylko wino pić i Remarque czytać, jeszcze Edith Piaf słuchać albo takiej BIllie Holiday( choć to nie te rejony, ale melancholia)
znowu niekompletny komentarz, więc dokoncze wyliczanie niemieckiej literatury, co lubię.
Chyba na Remarque`u skończyłem, więc jego ,,Noc w Lizbonie jeszcze.
A poza tym Hesse ,,Wilk stepowy",,,Peter Camenzind", ,,Pod kołem"
I Brecht, songi przede wszystkim.
Boella najcudowniejsza rzecz na świecie czyli ,,Ansichten eines Clowns" ( chyba z 5 razy czytałem)
Boell,, Utracona cześc Katarzyny Blum".
Schillera dramaty.
Romantyczne klimaty różne.
Z niemieckojęycznej : Canetti, Frisch ,,Homo Faber",
Duerrenmatt.
więcej grzechów nie pamiętam.
Ale sobie przypomnę.
i co ja mam z toba zrobic, a raczej z twoimi i moimi upodobaniami, bowiem "Ansichten eines Clown", czytam wlasnie pora enty, dla przyjemnosci. :)))
A Hesse i jego wilk, to dla mnie radosc czerpana z zadrukowanych kartek ksiazki.
Denerwuje sie tez, bo nie moge sobie przypomniec tytulu i autora krotkiej opowiastki, a o ktora chcialabym cie zapytac , czy znasz?
"A nauczyłeś się na religii coś o chrześcijaństwie?"
Tyle o ile. W takim samym stopniu w jakim na lekcjach polskiego nauczyłem sie czegoś o dajmy na to Młodej Polsce. Czyli nie dużo, ale wystarczyło.
Skoro pieklimy się o listę lektur to zakładamy, że szkoła jest w jakimś dtopniu efektywna w przyblizaniu porusznych tematów.
Naturalnie kiedy zostałem chrześcijaninem okazało się, że wszystkie moje wyobrazenia o chrześcijaństwie było fałszywe - ale to inna rzecz. Ta różnica jest łatwa do wyjaśnienia: w momencie gdy zaczynasz praktykować cokolwiek, zaraz odkrywasz, że wyobrażenia wyniesione z lektur są nieadekwatne...
Pozdrawiam
Ciekawa ta lista, ale zupełnie oderwana od rzeczywistości. Co zrozumie 15-16to latek. Co ma "wynieść" po ich przeczytaniu?
Gdzie polscy pisarze? Na przekrój światowy też to nie wygląda. Gdzie Hrabal albo Kundera, gdzie Rosjanie, gdzie Skandynawowie??
Za to polecam O.S. Carda. Ciekawostka, że w Rzeszowie Gra Endera i "Mówca umarłych" (tą koniecznie!! Można bez pierwszej części, bo i tak jest zupełnie inna) jest w wojewódzkiej na Dąbrowskiego, a trzecia część (czyli Ksenocyd) w filii na Krzyżanowskiego. Kto decyduje o rozdziale książek między biblioteki??
"Podróż do kresu nocy" Celine'a o której nikt nie wspomniał
dla mnie obok opowiadań obozowych Borowskiego jeden z najbardziej wstrząsających tekstów literackich XX wieku
i rzucenie pomysłu, by nauczyciele z uczniami wybierali cześć lektur i że np. lepiej czytać Salingera ,,Buszującego w zbożu" w szkole niż niekóre rzeczy, które młodych zniechęcą do czytania.
A klista jest oczywiście wycinkiem, nie ma pretensji do bycia kompletną.
Ma być taką zachętą do czytania.
czytałem. Buu...
Sajonara, masz rację Kundera i ,,Nieznośna lekkośc bytu" świetna rzecz.
Jeśli byś chciał trochę SF dobrej poczytać to na poczatek polecam z literatury światowej wspomnianą już tu wcześniej "Diunę" Herberta, to cegła jest, ale to żaden problem dla miłośnika czytania. Poza tym warto poczytać Asimova. "Kantyk dla Leibowitza" (znany też pod tytułem "Kantyczka...") W. M. Millera.
"Kroniki marsjańskie" Bradbury'ego
Z literatury polskiej polecam oczywiście nieśmiertelnego Lema :)
Rety, tyle tego jest, stoją u nas na półkach i zachęcają do czytania.
Przeczytałam "Ulissesa" i bardzo mi się podobał, choć to nie była książka do połknięcia w jeden wieczór i chyba mi miesiąc zajęło przebicie się przez to w klasie maturalnej.