Od pewnego czasu ( gdzieś od roku) żyję sobie w świecie internetu, czytam różne komentarze i szczerze mówiąc czasem mam dosyć.
Mam też dosyć fanatyzmu i narzucania innym swoich poglądów , ba swojego sposobu życia, co jest specjalnością i polityków, i dziennikarzy, i wielu internautów.
Trochę więc przykładów teraz, które powinny objaśnić to, o co mi chodzi( choć jak znam życie, to i tak nie objaśnią:)).
1. Sprawa palenia i walki z nałogiem: absurd totalny, sam nie palę, ale jak widzę fanatycznie i zaciekle walczących przeciw nałogowi jego przeciwników (często zresztą byłych palaczy, to potwierdza tezę, że neofici są najgorsi), to mi czasem jest niefajnie. No, bo co komu przeszkadza, że będą istnieć knajpy i dla palaczy i dla niepalących, co komu przeszkadza, że ktoś chce się truć, jego sprawa, jego problem. Dopóki nie szkodzi mi np. rzucając na przystanku pety pod moje stopy czy zaśmiecając moje miasto, to niech sobie pali.
2. Polityczna poprawność:zjawisko w Polsce de facto nie istniejące, ale trzeba przed nim ostrzegać, publicyści jak Eliza Michalik, Rafał Ziemkiewicz i inni, też wielu internautów straszy mnie ciągle widmem owej mitycznej i przerażającej PP, co tam, że w Polsce mamy dyktat chamstwa raczej( co np. wypowiedzi jednego z wicepremierów potwierdzają), oni wolą pisać o totalitaryzmie dlatego, że niektórzy nawołują by mówić ,,Rom", nie ,,Cygan", zabawne.
3. Widmo kolejne, chyba najgorsze obecnie, największy problem w Polsce, nie nie, nie bezrobocie, nie zacofanie naszego kraju, nie emigracja młodych, nie nasza polityka międzynarodowa itd, tylko Michnikowszczyzna. Zjawisko to, którego jeszcze nikt przekonująco nie zdefiniował, moim zdaniem zjawisko podobne do ,,IV RP", ,,Układu", ,,rewolucji moralnej" czyli cechujące się tym, że nie istnieje, byt wirtualny. Jak ktoś nie ma argumentów to atakuje adwersarza, zarzucając mu przynależność do michnikowszczyzny albo etykietkując go jako lewaka. No bo po co z kimś rozmawiać, łatwiej zarzucić mu, że manipuluje nim ,,GW", dziwne tylko, że ten argument działa tylko w jedną stronę, ja jeszcze nigdy nikomu n.p. nie zarzucałem, ze nim ,,Wprost" czy ,,Gazeta Polska" manipuluje, no, ale może ja wolę inne standardy.
4. Jeden z moich ulubionych blogerów, Wyrus napisał niedawno,że facet nie powinien innym zaglądać do portfela czy rozporka, bo to nie fair. No i ja się z tym zgadzam, tylko dodałbym jeszcze coś ważniejszego do tej wyliczanki ,,mózg" czy ,,umysł". No, bo jeśli moi ulubieni konserwatywni liberałowie tak za wolnością optują, to czemu nie potrafią zrozumieć, że jest też wolność myślenia, że ja sam wybieram ,,GW" czy ,,Politykę" jako moje lektury i nikt mi ich nie narzuca. Nikt mną nie manipuluje, albo inaczej, jeśli zakładamy manipulację, to manipulują mną wszyscy, tak samo ,,Dziennik" jak i ,,GW", jak i każde inne medium.
To tyle refleksji popołudniowych na dziś.
PS. Czasem chciałbym być Michnikiem, ale gość musi mieć ubaw czytając o sobie te wszystkie teksty. Masakra. Ja bym po prostu żył w wiecznej euforii na jego miejscu, szczególnie po lekturze Ziemkiewicza. A jak bym jeszcze to sobie z Urbanem z chęcią przy wódce pokomentował.
"No, bo co komu przeszkadza, że będą istnieć knajpy i dla palaczy i dla niepalących, co komu przeszkadza, że ktoś chce się truć, jego sprawa, jego problem. Dopóki nie szkodzi mi np. rzucając na przystanku pety pod moje stopy czy zaśmiecając moje miasto, to niech sobie pali."
Tobie przeszkadzają pety na chodniku, mnie nie.
Mnie przeszkadza palenie w knajpie, Tobie nie.
Dlaczego Twoje chciejstwo ma byc respektowane, a moje nie?
knajpki i dla palących i dla niepalących, wiesz z góry jaki lokal jest dla kogo, nie podoba ci się, nie idziesz. Maksymalna wolność, wybór, nikt ci nie narzuca, ty nikomu nie narzucasz. W sytuacji rzucania petów ja nie mam wyboru, bo przystanku sobie nie zmienię, bo by doczekac się na dany autobus muszę stać w tym miejscu, tak samo ulice są dla wszystkich i rzucanie papierków i petów jest łamaniem mojej wolności. Jeżeli śmiecisz u siebie w domu czy w knajpie, gdzie właściciel ci pozwala rzucać pety na podłogę , to nie mam nic przeciwko. Pozdrawiam.
jeżeli ulice są dla wszystkich, to dlaczego ulice na których stoją knajpy, nie mają byc dla wszytskich.?
jestem w stanie sobie wyobrazic sytuacje, że co drugi przystanek bedzie dla amatorów petów na chodnikach, bo tak sobie zarzyczą mieszkańcy, przeciez mają prawo. to ich miasto. kazdy będzie zadowolony. chcesz stac na zapetowionym? idziesz na nastepny.
a jaki wybór ma pracownik takiego lokalu, w którym sie pali? żaden, on musi to wdychać.
pozdrawiam
przekonuje mnie trochę, ale reszta wpisu to naprawdę sprowadzanie do absurdu.
Grzesiu! To pierwszy komentarz - tak na szybko.
Zawsze wnerwiało mnie takie rozumowanie, jak u Sity. zabronić, zmusić, nałożyć karę, wprowadzićodpowiedni przepis zabraniający i karzący. I ta nieprawdopodobna demagogia. Tak, kawiarnie i kluby to jest to samo co przystanki. Jeżeli ktoś będzie chcial zrobić kluby tylko dla mężczyzn, to też będziesz protestował? Bo to musi być dla wsyzstkich. Albo piwiarnię tylko dla rudych. Kluby dla gejów nikogo nie szokują, ale osoba wchodząca lub tam pracująca nie może być zdziwiona, że spotka tam homoseksualistę.
róznica pewnie jest taka,że jak pije Michnik z Urbanem to sie smieja do rozpuku, a jak pije Ziemkeiwicz z łysiakiem to są ciągle skwaszeni...
powinien byc obowiazkowy podział na czesc dla palacych i niepalacych... co do reszty zgoda
oczywiście
'Tobie przeszkadzają pety na chodniku, mnie nie.'
A mnie przeszkadzają. Jak palę na przystanku, to zawsze kiepuję w śmietniku. (Chociaż kiedyś w Hiszpanii dostałem za to opr od tamtejszego policjanta. Tam w śmietniku nie wolno kiepować, bo może się zapalić.)
'Mnie przeszkadza palenie w knajpie, Tobie nie.'
Idź do knajpy dla niepalących i skończ temat. A jeśli wyda Ci się, że coś tracisz, bo knajpy dla palących są bardziej atrakcyjne, bo są tam ciekawsi ludzie, bardziej przyjaźni i tolerancyjni to Twoja strata. I tylko Twoja.
'a jaki wybór ma pracownik takiego lokalu, w którym sie pali?'
Wbrew pozorom ma. Może postarać się o pracę w Twoim ulubionym lokalu, który nie toleruje palaczy.
Pozdrawiam
Radecki
Szkoda, że to taki głos wołającego na puszczy. Rzucanie bluzgami, etykietkowanie przeciwników, generalizacje etc. są przeważającym sposobem prowadzenia dyskusji. No bo niby kiedy nasi drodzy komentatorzy mieli się nauczyć normalnego sposobu prowadzenia dyskusji? W szkole, w której żadnych dyskusji nie ma a premiuje się odpowiadanie słowo w słowo tak, jak jest w książce? W internecie jest "wolna amerykanka", ludzie nie czują żadnej odpowiedzialności za słowo, więc pełno tu "odważnych inaczej", którzy pod anonimowym pseudonimem bohatersko przedstawiają swoje oryginalne i głęboko przemyślane racje. Nic nie poradzisz. Prośby do Igora Janke o wprowadzenie obowiązkowej rejestracji komentujących albo przynajmniej daniu prowadzącemu blog opcji "akceptuj tylko komentarze zarejestrowanych użytkowników" na razie niczego nie dały.
" tylko Michnikowszczyzna. Zjawisko to, którego jeszcze nikt przekonująco nie zdefiniował, moim zdaniem zjawisko podobne do ,,IV RP", ,,Układu", ,,rewolucji moralnej" czyli cechujące się tym, że nie istnieje, byt wirtualny. "
W "Michnikowszczyźnie" Ziemkiewicza zajawisko zostało zdefiniowane przekomująco - czytałeś?
Realnie dostrzegalnym przejawem działania michnikowszczyzny była nagonka na Michalkiewicza - nie zauważyłeś?
W każdej społeczności istnieje JAKIŚ układ, czyli powiązania nieformalne za fasadą oficjalności, rzecz w tym czy układ ów mieści się jeszcze w cywilizowanych ramach, jak w wiekszości państw Zachodu, czy też dominuje rzeczywistość danej społeczności, sprowadzając struktury oficjalne do roli druhorzędnej, jak w Rosji np.
III RP to coś pośredniego między tymi przykładami.
nie czytałem, przeglądałem bardzo pobieżnie w księgarnii, ale mój post jest raczej o dyskusjach internetowych i o argumencie michnikowszczyzny, nigdy nie uzasadnianym w żaden sposób. Oczywiście, że istnieje środowisko ,,GW", jakiś tam zespół poglądów w róznych, który także czytelnicy ,,GW" wyznają, ale dla mnie to pojęcie jest zbyt ogólne. Co do Michalkiewicza, nie wiem czy była na niego nagonka, jak na razie wyszedł na zamieszaniu dobrze, bo i w radio publicznym felietony wygłaszać może i popularność większą zyskał, sąd też nie uznał go winnym czegokolwiek, więc nagonka jesli nawet była, to nieksuteczna. Ja Michalkiewicza nie lubiłem i nie ceniłem duzo wcześniej i zdania nie zmieniłem.
Nie wydaje ci się, że Michnik ma po prostu gdzieś tych całych ziemkiewiczów? Przecież Adaś już to przerobił... Ci, którzy tak po nim jadą niczym nie różnią się od czerwonych...Może tylko tym, że tamci wsadzili go za kraty, a ci zapluwają się z bezsilności, że to Michnik trafił do historii, obok Kuronia, czy Wałęsy.
Co do życiu w internecie, stwierdziłem, że zaczynam ograniczać swój żywot w nim. Szkoda mi po prostu czasu...A to na kogoś, kto zasiada do klawiatury tylko po to by bluznąć w kogoś, a to dlatego, że w tym samym czasie mógłbym obejrzeć ciekawy film (obejrzyj WSZYSTKO JEST ILUMINACJą, piękną historię o odszukiwaniu Pamięci i Tożsamości), przeczytać ciekawą książkę, pogadać z ludźmi (by potem uwiecznić ich w swoich notatkach), wypić wódkę z dawno niewidzianymi znajomymi, czy wreszcie pobawić się z psem.
No i oczywiście wypady za miasto.
" o argumencie michnikowszczyzny, nigdy nie uzasadnianym w żaden sposób. "
A co tu uzasadniać?, ktoś kto gada Wyborczą, potwierdza tym samym swą przynależność do michnikowszczysny, tak jak gadający Rydzykiem - do moherów.
No widzisz, nie czytałeś książki której tytuł określa zjawisko a pozwalasz sobie na autorytatywną opinię o jego niezdefiniowaniu.
" Co do Michalkiewicza, nie wiem czy była na niego nagonka, jak na razie wyszedł na zamieszaniu dobrze, bo i w radio publicznym felietony wygłaszać może i popularność większą zyskał, sąd też nie uznał go winnym czegokolwiek, więc nagonka jesli nawet była, to nieksuteczna. "
Skuteczność-nieskuteczność to już imma sprawa, do tej pory Michalkiewicz był marginalizowany w mainstreamie skutecznie, i fakt dzisiejszej nieskuteczności michnikowszczyzny nie usprawiedliwia.
Co do "nie wiem czy była na M. nagonka" - myślę że nie dało się jej nie zauważyć a Twoje "nie wiem" to wykręt.
" Ja Michalkiewicza nie lubiłem i nie ceniłem duzo wcześniej i zdania nie zmieniłem. "
Wyborcza też:)
Pozdro
radio, dobry film( wczoraj ,,Inaczej niż w raju" Jarmuscha, jutro ,,Chłopięcy świat" i ,,Piknik pod wiszącą Skałą", wino z przyjaciółmi( bo ja raczej stronnik tego napoju), dobra książka, dobra muzyka, kino, zabawa z psem, (już za dwa dni będę u znajomych, gdzie cudowny, wielki labrador jest) i mnóstwo innych rzeczy dających sens i radość to lepsze niż pseudointelektualne albo chamskie dyskusje, które czasem się tu zdarzają. No, ale niestety troszkę się od internetu uzależniłem, ale też czas chyba mi wrócić do książek, filmów, muzyki, no i wtedy więcej inspiracji do pisania bloga też chyba będę miał. Pozdrawiam.
PS.Ale całkiem nie zamilknij, bo na kim niektórzy internauci się wyżywać będą. Ty jesteś dla nich tym, czym Michnik dla Ziemkiewicza. Ich sensem, ich inspiracją. Nie rób im tego.:)
w takim razie będę musiał podlizywać się Jankemu, żeby załatwił mi miejsce w "Łrzepie", może sprzedałbym więcej egzemplarzy? :-D :-D :-D
Zuuuuooooo....
Profesor rzadko pisze, i mimo, że się z nim nie zgadzam, to przynajmniej na ważne tematy.
To co wypisują tzw publicyści, to co najwyżej ploty.
Nudno na tym salonie sie robi, chyba czas iśc do dom.
Grzesiu miałeś napisać o Armii, więc napisz.
Uwaga zupełnie na marginesie. Na którymś z portali czytałem przedruk artykułu o PP w wydaniu francuskim. Chodzi o tłumaczenie na francuski filmów zagranicznych. Pół biedy, że gdy w oryginale ktoś radzi komuś, aby na rozładowanie napięcia zapalił sobie jednego papieroska dziennie, a w tłumaczeniu na francuski ów papieros zmienia się na "miseczkę ryżu". Ale naprawdę rozbawiło mnie co innego. Ponoć w pewnym niemieckim serialu dla dzieci, oryginalne, obraźliwe "grubas" zmieniono w wersji francuskiej na "idiota".
Jak rozumiem - lepiej być idiotą niż grubasem? Przynajmniej w świecie PP?
Takie właśnie głupoty to jedna z przyczyn, dla której nie znoszę PP... A poza tym raczej się z Tobą zgadzam...
Pzdr
Zdzicho Waciak: PP ma absurdy,szczególnie w USA, jak np. słyszę, że ze starych filmów ma się wycofywać czy zmieniać sceny palenia, to się wnerwiam bardzo, no boc co to za czarny kryminał by był, gdzie by się nie paliło. Ciekawe, co rzecznicy Tak skrajnie rozumianej PP zrobią z filmem Jarmuscha ,,Kawai papierosy", chyba trzeba by cały film wyciąć. Ale będę się tak czy tak upierał, że w Polsce nie ma problemu politycznej poprawności i pisanie o jej totalitaryzmie, w sytuacji gdy choć trochę nam( a raczej politykom) jej by się przydało, jest dla mnie bez sensu.
Igła, o Armii napisałem, że napisze, ale ja już o tylu tematach mam zamiar napisac, a piszę teraz dużo rzadziej, niż wcześniej. Szczerze mówiąc chwilowo nie wiem, jak to ująć, może coś o tekstach w polskiej muzyce i wtedy o Budzego naturalnie zahaczę. Albo coś w stylu opowieści o ,,Tacie Kazika" spróbuję utworzyć, ale cierpliwości dużo, bo sam nie wiem kiedyż to nastąpi. Pozdrówka.
bardzo nudno( w salonie znaczy się). Na główną stronę strasznie nudnawe wpisy wchodzą( nie wszystkie, ale większość), ci, co potrafią pisać, to zamilkli. Pozdrufka. Mam nadzieję, że to się zmieni jutro, może sam coś skrobnę, ale pewnie nie, bo ja choć lekkość pisania iście grafomańską mam, to zanim nie zacznę , wydaje mi się każdy mój wpis i tematycznie nieciekawy i merytorycznie trudny itd. No, ale jak już pisze, to raczej idzie z górki, choć przy niektórych blogowych wpisach trochę posiedziałem, a i poprawiać czasem stylistyczne czy merytoryczne niedociągnięcia trzeba.Dobra, kończę, spadam.
Leski wali jeden komentarz o niczym za drugim, czerwoni nabrali wody w usta, bo zgłupieli od tego "bombardowania miłością" na linii Kaczyński/Dorn, jakby nie mogli nic innego opisać.
Prawactwo zgłupiało i nie wie, co mówić, bo nie przyszedł okólnik w centrali PiSu, nawet Galba jakoś smutny.
Ja z kolei jestem cholernie zadowolony, bo dorwałem muzykę z filmu WSZYSTKO JEST ILUMINACJą (jeśli nie obejrzysz grzesiu, strzelam focha), która jest po prostu piękna, ma duszę...
Jutro z kolei obejrzę INFILTRACJę oraz W POGONI ZA SZCZEśCIEM. Oczywiście w międzyczasie zobaczę, czym zaskoczą mnie "czerwoni" salonowcy, ale i tak jestem pewny, że niemal wszyscy będą lecieli Dornem.
A mojemu psu ząb wypadł. Starzeje się skubany.
Jak ci się podoba zdjęcie ziemkiewicza, które wrzuciłem z okazji walentynek?
Piszę tutaj, żeby widoczność lepsza była. Gadałem z tobą wiele razy i również mógłbym napisać, że z tobą jest trudniej, a z innymi fajniej. Mógłbyś chociaż napisać dlaczego jest ci trudniej ze mną, a nie rzucać, że po prostu trudniej i już, bo to mało eleganckie jest. Od siebie dodam, że z tobą nie jest tak źle. Powiem ci co mnie denerwuje. Denerwuje mnie jak ktoś neguje podstawowe fakty, jak ktoś nie potrafi spojrzeć całościowo na sprawę, jest totalnym ignorantem historycznym. To mnie denerwuje, jak również ci, co wchodzą na blog i piszą: "ło matko, jaki beznadziejny wpis!" i nic więcej; i rówież to: "a dlaczego nie napisałeś o czymś innym?". To są blogi, każdy pisze co chce i jak komuś się nie podoba to niech nie wchodzi. Denerwuje mnie jak ktoś stosuje tanie chwyty. Nie powiem, czasem i mi zdaża się powiedzieć, że ktoś ma "zakuty łeb", ale to wynika z tego co wcześniej napisałem - np. ignorancja historii, co ma miejsce u surada i czasem u Maddoga. Czasem się wkurzę, gdyż pewne rzeczy sa dla mnie bardzo ważne i podchodzę do nich emocjonalnie, ale to jest tak u każdego, bo z rzeczy ważnych i istotnych się nie rezygnuje, prawda? To mnie denerwuje.
Pozdrawiam.
" co komu przeszkadza, że będą istnieć knajpy i dla palaczy i dla niepalących, "
Teoretycznie masz rację(ja też tak myślałem przed zastanowieniem), ale czy istnieją takie knajpy?:) - no wiem, Jama Michalikowa w Krakowie i pewnie jakieś pojedyncze o profilu wegetariańskim itp.
Dodam, że palę co najmniej dwie paczki dziennie.
ale dlaczego, przecież niepalących jest więcej, widocznie więc opłaca sie bardziej zakładać lokale, w których się pali i niepalący nie chcą lub nie umieją ich bojkotować.
A nie pali się za to w pizerriach, wiekszości restauracji i takich miejscach i jakos to się opłaca właścicielom. Może więc pub jest miejscem, gdzie bez dymu nie ma klimatu, mówię to jako niepalący. Pozdrówka.
Ani na Twoim własnym blogu Cie nie widać, ani nika indziej. Hauuuuu!
Przynajmniej do komentorza tutok ześ sie wcora wpisoł. No to chociaz wiadomo, ze zyjes :-)
Polega to na tym że gdy mieszane względem palenia towarzystwo umawia się do knajpy, to palacze wygrywają na zasadzie że muszą, a niepalący jakoś to ścierpią.
To tak teoretycznie, bo wyboru rzeczywistego jak już się zgodziliśmu nie ma, a w tych nielicznych "niepalących" brak jest knajpianej atmosfery.
Ja sam zadymionych pomieszczeń nie lubię i np. w samochodzie zabraniam palić, a w czyimś, jeśli właściciel pozwala sobie w obecności osób temu niechętnych, uważam to za chamstwo. Wkurwiają mnie też palący na przystankach pod wiatą - też chamstwo.
Pozdro