Jak byłem mały to w parku znaleźliśmy z mamą jeża. Trząsł się biedaczek bo zimno było choć jeszcze wczesna jesień. Żal nam się zrobiło jeża i zabraliśmy do bloku. Dostał posłanko i jabłek się nakroiło, a jeż nic nie jadł i nie pił i dwa dni później zdechł. Chcieliśmy dobrze, ale jeże nie mieszkają w blokach. Żyją w innym swiecie. Czy jakby został w parku to by przeżył? Nie wiem, ale przynajmniej by zdechł ze swoimi.
inny świat
Jak byłem mały to w parku znaleźliśmy z mamą jeża. Trząsł się biedaczek bo zimno było choć jeszcze wczesna jesień. Żal nam się zrobiło jeża i zabraliśmy do bloku. Dostał posłanko i jabłek się nakroiło, a jeż nic nie jadł i nie pił i dwa dni później zdechł. Chcieliśmy dobrze, ale jeże nie mieszkają w blokach. Żyją w innym swiecie. Czy jakby został w parku to by przeżył? Nie wiem, ale przynajmniej by zdechł ze swoimi.
sajonara -- 16.12.2007 - 01:11