miałem kiedyś koincydencję. Wychodzi mi, że ma on niezłą wiedzę o Prawie, ale nie traktuje prawa poważnie. Innymi słowy przeszedł na ciemną stronę mocy. Nie dość, że ma poglądy (to się zdarza, przyznajmy, nawet jak poglądów nie podzielamy), ale nie wacha się używać prawa jako narzędzia osiągania celów partykularnych, wynikających ze zleceń tych, których poglądy w danej chwili podziela. Jak trzeba to w pięć minut zaproponuje coś dokładnie odwrotnego, do tego, co mówił przed chwilą.
Wielu takich jest. Po każdej stronie barykady.
Był kiedyś fantastyczny facet, mądry, odważny i zaangażowany. A potem świadomość śmiertelnej choroby spowodowała, że nie uchylał się od żadnej drogi do zarabiania pieniędzy. Do tej pory głupki sobie gębę jego nazwiskiem wycierają.
Z tym tam mecenasem,
miałem kiedyś koincydencję. Wychodzi mi, że ma on niezłą wiedzę o Prawie, ale nie traktuje prawa poważnie. Innymi słowy przeszedł na ciemną stronę mocy. Nie dość, że ma poglądy (to się zdarza, przyznajmy, nawet jak poglądów nie podzielamy), ale nie wacha się używać prawa jako narzędzia osiągania celów partykularnych, wynikających ze zleceń tych, których poglądy w danej chwili podziela. Jak trzeba to w pięć minut zaproponuje coś dokładnie odwrotnego, do tego, co mówił przed chwilą.
Wielu takich jest. Po każdej stronie barykady.
yayco -- 07.01.2008 - 17:07Był kiedyś fantastyczny facet, mądry, odważny i zaangażowany. A potem świadomość śmiertelnej choroby spowodowała, że nie uchylał się od żadnej drogi do zarabiania pieniędzy. Do tej pory głupki sobie gębę jego nazwiskiem wycierają.