No po prostu kochany z Ciebie chłopak, drogi Grzesiu:)
Jeśli z muzycznego bukietu, który przygotowałeś miałabym wybrać jakieś kwiatki dla siebie, to z pewnością byłyby to piosenki Maryli R., Agnieszki O. oraz Edyty B.
Cała reszta również śliczna ale ponieważ nie jestem pazerna, więc zostawiam trochę dla innych. Zwłaszcza chętnie odstępuję Violettę, jakoś nigdy nie potrafiłam zrozumieć zachwytów nad jej wokalem. Moim zdaniem ta nieszczęśnica nie śpiewa lecz ryczy jak zarzynana krowa. Tak, wiem, okropna jestem ;)
A propos Agnieszki Osieckiej…czy wiesz drogi Grzesiu, że w pewnym sensie widuję ją codziennie? No, poza weekendem, bo wtedy nie jeżdżę do pracy.
Zaś w kazdy zwykły dzień, przejeżdżając przez Agnieszki ukochaną Saską Kępę, a dokładnie przez ulicę Francuską mijam mała kawiarenkę o uroczej nazwie Rue de Paris. Przed kawiarenką stoi wyczarowany ręka rzeźbiarza kamienny stolik, przy stoliku siedzi kamienna Agnieszka, a na stoliku przed Agnieszką codziennie leżą swieże kwiaty. I choć wczoraj minęło siedem lat od jej śmierci, to ona wciąż tam jest. Wciąż przygląda się swojej ukochanej ulicy i przechodzącym obok ludziom, widzi także przejeżdżający autobus, oraz mnie w tym autobusie. Kiedyś z niego wysiądę, położę obok Agnieszki bukiecik kwiatów i powiem jej, że zawsze uwielbiałam jej piosenki. Chociaż ona pewnie już o tym wie…Ale to nic i tak powiem. A później najwyźej spóźnię się do pracy.
>Grzesiu
No po prostu kochany z Ciebie chłopak, drogi Grzesiu:)
Jeśli z muzycznego bukietu, który przygotowałeś miałabym wybrać jakieś kwiatki dla siebie, to z pewnością byłyby to piosenki Maryli R., Agnieszki O. oraz Edyty B.
Cała reszta również śliczna ale ponieważ nie jestem pazerna, więc zostawiam trochę dla innych. Zwłaszcza chętnie odstępuję Violettę, jakoś nigdy nie potrafiłam zrozumieć zachwytów nad jej wokalem. Moim zdaniem ta nieszczęśnica nie śpiewa lecz ryczy jak zarzynana krowa. Tak, wiem, okropna jestem ;)
A propos Agnieszki Osieckiej…czy wiesz drogi Grzesiu, że w pewnym sensie widuję ją codziennie? No, poza weekendem, bo wtedy nie jeżdżę do pracy.
Zaś w kazdy zwykły dzień, przejeżdżając przez Agnieszki ukochaną Saską Kępę, a dokładnie przez ulicę Francuską mijam mała kawiarenkę o uroczej nazwie Rue de Paris. Przed kawiarenką stoi wyczarowany ręka rzeźbiarza kamienny stolik, przy stoliku siedzi kamienna Agnieszka, a na stoliku przed Agnieszką codziennie leżą swieże kwiaty. I choć wczoraj minęło siedem lat od jej śmierci, to ona wciąż tam jest. Wciąż przygląda się swojej ukochanej ulicy i przechodzącym obok ludziom, widzi także przejeżdżający autobus, oraz mnie w tym autobusie. Kiedyś z niego wysiądę, położę obok Agnieszki bukiecik kwiatów i powiem jej, że zawsze uwielbiałam jej piosenki. Chociaż ona pewnie już o tym wie…Ale to nic i tak powiem. A później najwyźej spóźnię się do pracy.
Delilah -- 08.03.2008 - 07:32