Moim zdaniem “zamiatanie pod dywan aby maluczcy” się nie dowiedzieli dotyczy naszej tzw inteligencji.
Pzrypominam sobie wyrazy dolidarności osób publicznych z Paetzem, Znanym psychologiem oskarżonym o pedofilię, ks.Czajkowskim, itd. Pamiętam te listy zapewniające o slodarności i stawiających winowajców w roli ofiary.
Najciekawsze jest, że w żadnym przypadku nasza inteligencja nie dała wyrazu solidarności z ofiarami…????????
*******
Wracając do Kościoła. Zgadzam się, że wyżsi przełożeni mają kłopot z niesubordynowanymi księżmi: – alkocholikami – prowadzącymi rowiązłe życie – pedofilami – tymi którzy mają problemu osobowościowe
Sam mam kontakt z osobami duchownymi i widzę na własne oczy, że jest to problem nie do rozwiązania.
Te osoby często nie podejmują leczenia, terapii ale bagatelizują całą sytuację.
Zazwyczaj przenoszeni są tacy ludzie z miejsca na miejsce – na małą wioskę np. No ale czy dzieci molestowane w wiosce są mniej warte, że nalezy je skazywać na takiego “gagatka”????
Wg mnie osoby odpowiedzialne(przełożeni) muszą być zdcydowani w takich przypadkach: jeśli delikwent nie podda się leczeniu, terapii zostaje wydalony ze stanu kapłańskiego i żyje na swój rachunek i “używa życia” za własne pieniądze a nie za pieniądze wiernych sprzeniewierzając się Bogu i trwając w swoim grzechu bez skrupułów.
Jeśli tego zdecydowania nie będzie przełożeni Kościoła biorą na siebie krzywdę złamanych osobowości i charakterów młodych ludzi. Ta postawa jest gorsząca i wołająca o “pomstę do nieba”. Wszak Jezus mówi, że kto stałby się przyczyna zgorszenia dla jednego z najmniejszych temu lepiej “kamień młyński na głowę i do rzeki…..”.
To jest zaciąganie ogromnej winy na siebie jak i rana nie tylko na osobach molestowanych chłopców ale także całej wspólnoty Kościoła.
T.Terlikowski pisze, że “zamiatanie pod dywan” – tuszowanie tego typu przestępstw jest współdziałaniem…. – zgadzam się z nim.
Autor
skomentuję szerzej problem.
Moim zdaniem “zamiatanie pod dywan aby maluczcy” się nie dowiedzieli dotyczy naszej tzw inteligencji.
Pzrypominam sobie wyrazy dolidarności osób publicznych z Paetzem, Znanym psychologiem oskarżonym o pedofilię, ks.Czajkowskim, itd. Pamiętam te listy zapewniające o slodarności i stawiających winowajców w roli ofiary.
Najciekawsze jest, że w żadnym przypadku nasza inteligencja nie dała wyrazu solidarności z ofiarami…????????
*******
Wracając do Kościoła. Zgadzam się, że wyżsi przełożeni mają kłopot z niesubordynowanymi księżmi: – alkocholikami – prowadzącymi rowiązłe życie – pedofilami – tymi którzy mają problemu osobowościowe
Sam mam kontakt z osobami duchownymi i widzę na własne oczy, że jest to problem nie do rozwiązania.
Te osoby często nie podejmują leczenia, terapii ale bagatelizują całą sytuację.
Zazwyczaj przenoszeni są tacy ludzie z miejsca na miejsce – na małą wioskę np. No ale czy dzieci molestowane w wiosce są mniej warte, że nalezy je skazywać na takiego “gagatka”????
Wg mnie osoby odpowiedzialne(przełożeni) muszą być zdcydowani w takich przypadkach: jeśli delikwent nie podda się leczeniu, terapii zostaje wydalony ze stanu kapłańskiego i żyje na swój rachunek i “używa życia” za własne pieniądze a nie za pieniądze wiernych sprzeniewierzając się Bogu i trwając w swoim grzechu bez skrupułów.
Jeśli tego zdecydowania nie będzie przełożeni Kościoła biorą na siebie krzywdę złamanych osobowości i charakterów młodych ludzi. Ta postawa jest gorsząca i wołająca o “pomstę do nieba”. Wszak Jezus mówi, że kto stałby się przyczyna zgorszenia dla jednego z najmniejszych temu lepiej “kamień młyński na głowę i do rzeki…..”.
To jest zaciąganie ogromnej winy na siebie jak i rana nie tylko na osobach molestowanych chłopców ale także całej wspólnoty Kościoła.
T.Terlikowski pisze, że “zamiatanie pod dywan” – tuszowanie tego typu przestępstw jest współdziałaniem…. – zgadzam się z nim.
poldek34 -- 11.03.2008 - 10:47