mam szczęście spędzać urlopy w miejscu, gdzie “diabeł mówi dobranoc”. Gdzie są jeszcze takie pasieki, gdzie gospodynie robią ser, taki sam jak dawniej, czasem nawet ubijają też masło. Zajadamy się tymi specjałami z prawdziwą rozkoszą. Moje, dorosłe już dziecko, w pełni docenia uroki takiego jedzenia. Jest więc może nadzieja, że coś z tego uda sie jeszcze ocalić?
Panie Zenku,
mam szczęście spędzać urlopy w miejscu, gdzie “diabeł mówi dobranoc”. Gdzie są jeszcze takie pasieki, gdzie gospodynie robią ser, taki sam jak dawniej, czasem nawet ubijają też masło. Zajadamy się tymi specjałami z prawdziwą rozkoszą. Moje, dorosłe już dziecko, w pełni docenia uroki takiego jedzenia. Jest więc może nadzieja, że coś z tego uda sie jeszcze ocalić?
Pozdrawiam!
Jolka -- 14.03.2008 - 12:03