Alga

Alga

Mam troje 24, 22, 20. i przyznam, że gdyby były lepsze nieco warunki to lepsze byłoby większe stado. Ale w bloku i ta trójka była dla mnie niezłym doświadczeniem. Gdyby to jeszcze raz, to pewnie byloby wiecej. Bo po co innego żyć? Co może być bardziej fascynującego niż wstawanie w nocy?
Ale nie chcialbym, aby było to opodatkowane.
Ile można się od dzieci nauczyć?
Jedno dzicko to zabawka dala rodziców, dwoje trochę ustawia, ale dopiero troje tworzy rodzinę. Dalsze są niezwykle cenne.
Mnie “nawróciło” na rodzinę zdarzenie; chcieliśmy wyjść na spacer w mroźny, słoneczny dzień. (-10). mieszkalismy na 7 piętrze. Opatuliliśmy nasze pociechy (najmłodsze mialo pewnie w okolicach roku). Przy wyjściu z mieszkania jedno zasygnalizowało konieczność wymiany pieluchy. Trudno. Reszta zagrzena czeka. Przy drugiej próbie wyjścia kolejne stwierdziło ‘coś większego”. Jedno z nas udało się z dwójką (dwa wózki) na dół, a drugie załatwiało sprawę. Po zjechaniu windą na dół okazało się, że i z trzecim są problemy. I wtedy chuba miałem już serdecznie dość. To był jedyny raz, kiedy chciałem spokojnie siedzieć przed telewizorem i oglądać najgłupszą telenowelę.
Teraz dzieci są duże i są odpowiednio duże problemy.
I mam po co żyć.
Pozdrawiam


Dziecko-cud, czy zawalidroga w małżeństwie? By: alga (25 komentarzy) 27 marzec, 2008 - 21:59