Psychologia zapewne jakoś tam wyjaśnia to zapamiętanie sie w sobie. To przyjęcie języka “nowomowy” nawet przez profesorów, za swoj, za słuszny, za właściwy.
To mozna rozpatrywać w kategoriach indoktrynacji. A można też na to popatrzeć w kategoriach megalomanii. A można tez popatrzeć poprzez dwie wczesniej wymienione kategorie w kontekście słynnego polskiego “dupa zbita”
Mnie tam nawet ni chodzi o znak zapytania czy grzeczność.
Mnie chodzi o ten stopień uogólnienia zawarty w jednym słowie: media!
Jakie media? Wszystkie media? A jeśli nie wszystkie, to jakie? I skąd wiadomo, że te akurat media sa odbierane przeze mnie i mogą mi za przeproszeniem lub, bez przeproszenia namącicć w głoswie?
Tak więc słowo media jest przydatne jako ogólnik – synonim kłamstwa ( tak chcętnie stosowany przez “właściciela” wielu mediów – J.Kaczyńskiego, zawsze gdy mu pasuje postawić się w roli niesłusznie prześladowanego) – natomiast słowem, które ma tu ważniejsze, szczegółowe znaczenie jest slowo: mącić.
Komu jak komu, ale Panu, Panie Andrzeju nie będę mówić o co chodzi adwersarzom gdy zabawiają się w takie wycieczki ad personam – ocenia Pan to jako psycholog, jako zawodowiec.
Dziękuję za dżentelmeński, prawdziwie męski, kurtuazyjny gest.
Panie Andrzeju
Psychologia zapewne jakoś tam wyjaśnia to zapamiętanie sie w sobie. To przyjęcie języka “nowomowy” nawet przez profesorów, za swoj, za słuszny, za właściwy.
To mozna rozpatrywać w kategoriach indoktrynacji. A można też na to popatrzeć w kategoriach megalomanii. A można tez popatrzeć poprzez dwie wczesniej wymienione kategorie w kontekście słynnego polskiego “dupa zbita”
Mnie tam nawet ni chodzi o znak zapytania czy grzeczność.
Mnie chodzi o ten stopień uogólnienia zawarty w jednym słowie: media!
Jakie media? Wszystkie media? A jeśli nie wszystkie, to jakie? I skąd wiadomo, że te akurat media sa odbierane przeze mnie i mogą mi za przeproszeniem lub, bez przeproszenia namącicć w głoswie?
Tak więc słowo media jest przydatne jako ogólnik – synonim kłamstwa ( tak chcętnie stosowany przez “właściciela” wielu mediów – J.Kaczyńskiego, zawsze gdy mu pasuje postawić się w roli niesłusznie prześladowanego) – natomiast słowem, które ma tu ważniejsze, szczegółowe znaczenie jest slowo: mącić.
Komu jak komu, ale Panu, Panie Andrzeju nie będę mówić o co chodzi adwersarzom gdy zabawiają się w takie wycieczki ad personam – ocenia Pan to jako psycholog, jako zawodowiec.
Dziękuję za dżentelmeński, prawdziwie męski, kurtuazyjny gest.
Pozdrawiam
RRK -- 11.04.2008 - 13:10